Kobiety (nie)są złe!

Ten tekst przeczytasz w ok. 9 minut

Rozmowa z Maciejem Tacherem i Sławomirem Zaleńskim – członkami grupy Manchester

Zespół powstał 2 lata temu w Toruniu. Skąd pomysł na nazwę zespołu?

Maciej Tacher: Pomysł na nazwę Manchester, wziął się z tego, że wszyscy jesteśmy fanami brytyjskiego rocka, w szczególności grupy Oasis.

Sławomir Zaleński: Dodam, że jesteśmy zagorzałymi fanami drużyny Manchester United. Jest to o tyle dziwna sytuacja, że nasi idole – czyli chłopaki z Oasis są fanami drużyny Manchester City – a jak wiadomo fani obu zespołów nienawidzą się.

Maciej Tacher: W serwisie YouTube, można zobaczyć czego najbardziej nienawidzą Liam i Noel Gallagher – na 1 miejscu jest właśnie Manchester United.

REKLAMA
Tool News

Mimo, że na rynku istniejecie dopiero 2 lata, na swoim koncie macie już sporo sukcesów. Zrobiło się o Was głośno, po zwycięskim konkursie Top Trendy. Co się zmieniło w Waszym życiu artystycznym, po tej wygranej?

Sławek Zaleński: Wygrana w Top Trendy – oprócz prestiżu i szerszego zainteresowania naszą działalnością miała ogromny wpływ na to co się dzieje obecnie. Wydaliśmy naszą debiutancką płytę – a dzięki wygranej i ogromnym pieniądzom, mieliśmy środki na promocję.

Maciej Tacher: Gdyby nie praca rzeszy ludzi, naszej menadżerki, wytwórni – nie byłoby czego promować. W tak niedługim okresie czasu, udało nam już się trochę namieszać. W 2007 zagraliśmy w Węgorzewie, Jarocinie, później dotarliśmy do finału MTV Rockuje. Nie wygraliśmy, a z perspektywy czasu można powiedzieć, że bardzo dobrze, że nie wygraliśmy. Wygrana oznaczała związanie się z pewną wytwórnią – a to nie byłoby dla nas dobre. Właśnie podczas MTV Rockuje poznaliśmy naszą menadżerkę, która zaproponowała nam współpracę. Następny rok to już Top Trendy i tuż przed premierą płytą Złote Dzioby.

Założycielem formacji jest Sławek, który na swoim koncie ma już kilka projektów muzycznych oraz jak wyczytałem na Waszej stronie internetowej kilka kontraktów płytowych. Jak z pozycji doświadczonego muzyka – patrzysz na przyszłość grupy Manchester?

Sławek Zaleński: Wiesz, patrzę jasno w przyszłość Manchesteru. Uczestnicząc wcześniej w różnych projektach, miałem okazję wydać płyty w wielkiej wytwórni, która krótko mówiąc ingerowała w piosenki, zmieniając je całkowicie. Tutaj mamy to szczęście, że mamy pełną swobodą. Są te same teksty i ta sama muzyka, jaką graliśmy sobie na koncertach. Jeżeli ta współpraca będzie wyglądała tak dalej jak obecnie, to myślę, że wszystko będzie OK.

Jako, że reprezentuję internetowy serwis muzyczny, pozwolicie że zatrzymam się na chwilę na Waszej stronie internetowej, a właściwie na sesji zdjęciowej, niczym z kartoteki policyjnej. Przyznaję, że bałbym się takich typków spotkać w ciemnej ulicy. Skąd pomysł, by właśnie w taki sposób przedstawić siebie?

Maciej Tacher: Hmm, tacy jesteśmy - czasami lubimy dać sobie po ryju (śmiech przyp.red) Taki pomysł, że chłopcy z Manchesteru weszli do klubu i oberwali. Nie jesteśmy i nie chcemy być cukierkowi.

Sławek Zaleński: Co prawda, obecnie o Manchesterze jest taka opinia, że jest to jedno z najbardziej brutalnych miast – gdzie występują zamieszki itd. Ale ten fakt, nie miał wpływu na ta sesję – bardziej pierwszy singiel „Dziewczyna gangstera”

Maciej Tacher: Gramy rocka z elementami popu jednak, więcej w naszej muzyce jest rocka, więc do tego wszystkiego bardziej pasuje taki ostry klimat.

Sławek Zaleński: A Ty byś wolał, żebyśmy sobie zrobili zdjęcia na tle słońca i pięknych chmur ? (śmiech przyp.red). Jak spojrzysz na okładkę płyty – panuje tam straszna surowizna – nie zamieściliśmy tam serduszek czy aniołków.

W waszej biografii możemy wyczytać że „kobiety są złe” Taki też tytuł nosi jedna z kompozycji jakie znalazły się na Waszym debiutanckim albumie . Skąd takie drastyczne stwierdzenie?

Sławek Zaleński: Początkowo, właśnie tak chcieliśmy nazwać całą płytę, ale nie zaryzykowaliśmy. Zdanie „Kobiety są złe” – właśnie tutaj ma trochę inne zdarzenie. Piosenka opowiada o kobiecie, która zniszczyła faceta przez całe swoje jestestwo. Spowodowała, że stał się on łajzą życiową. Ta piosenka opowiada o tym, że kobiety chyba nad nami górują. Na koncercie jak gramy ten utwór, zwłaszcza w Toruniu, gdzie wszyscy wiedzą o co chodzi, kobiety wręcz domagają się tej piosenki i są z tego faktu dumne: To my jesteśmy te złe, a Wy frajerzy spierdalać!.

Maciej Tacher: To zadziałało. Był to taki prowokacyjny wybieg z naszej strony

Sławek Zaleński: Trochę się obawialiśmy tego na początku, czy kobiety jak usłyszą ten numer, nie wyjdą z koncertu – ale jest wprost przeciwnie.

Wasza muzyka, to klimaty brit-popowe, brit-rockowe – na które największy „bum”, był w latach dziewięćdziesiątych. Wtedy kapel, preferujących ten styl było całe mnóstwo. Czy nie obawiacie się tego, że złote czasy dla tego gatunku już minęły?

Maciej Tacher: Nie do końca tak jest. Co prawda, to się już nie nazywa brit-pop – ale melodyjnym gitarowym graniem. W Polsce obecnie coraz więcej pojawia się kapel, którzy właśnie tworzą tego typu muzykę np. Feel, Video. Typowo piosenkowy rock – zawsze jest na czasie.

Sławek Zaleński: Poza tym wiesz, to nie jest tak, że zbieramy zespół i zastanawiamy się nad tym co teraz jest na topie. Po prostu gramy to co czujemy, to co stworzyliśmy i to co chcemy.

Ale zdarzają się odwrotne przypadki, że artysta przychodzi do wydawnictwa i słyszy: To jest kompletnie nie komercyjne – nie radiowe – do widzenia.

Sławek Zaleński: Widzisz, my jesteśmy promowani przez wydawnictwo Lemon Records, które jest mocno związane z Eską Rock, ale i Radiem Eska, które jest postrzegane jako komercyjna stacja. A jesteśmy tutaj dosyć mocno grani, promowani – więc może to jest dowód na to, że jest zapotrzebowanie na rocka.

Dzisiaj spotykamy się w salonie EMPIK w Katowicach, gdzie podpisujecie Wasz album, który ukazał się 14 listopada nakładem Lemon Records. Na płycie znalazło się 12 kompozycji. Trochę wstyd się przyznać, ale oprócz singla, nie miałem okazji zapoznać się z tym materiałem. Wiem, że artyści wolą grać niż rozmawiać o muzyce, ale prosiłbym Was o krótką autoreklamę: Dlaczego warto zainteresować się tym albumem i dla kogo szczególnie ten album jest skierowany?

Sławek Zaleński: Muzycy ogólnie nie lubią rozmawiać o tekstach (śmiech przyp.red)

Maciej Tacher: Myślę, że krążek jest skierowany do wszystkich z gatunku Homo sapiens posiadających rozwinięty organ słuchu, do każdego kto słucha muzyki. Nie dokonujemy tutaj podziałów na mniejszych, większych, ładnych, brzydkich.

Swego czasu, spotkałem się z opinią, że w Polsce, by o kimś mówić, że jest popularny świadczy fakt, że jest gorącym tematem dla serwisów plotkarskich i prasy bulwarowej. Co Wy sądzicie na ten temat? Czy waszym zdaniem w Polsce można osiągnąć sukces bez skandalu?

Sławek Zaleński: To prawda. Nie można nas znaleźć na Pudelku i to znaczy, że po prostu nie jesteśmy popularni.

Maciej Tacher: Sławek jeszcze nie pokazał gdzieś publicznie dupy (śmiech przyp.red) i nikt nam nie proponuje byśmy tańczyli na lodzie, czy na czymś tam. A tak poważnie mówiąc, chyba nie wiem na czym polega sukces. Patrząc np. na karierę grupy Feel, oni chyba nie zrobili żadnego skandalu, a mimo tego są bardzo popularni.

Słuchacie różnych wykonawców, różnych styli muzycznych. Jak udaje się Wam znaleźć muzyczny kompromis jakim jest grupa Manchester?

Sławek Zaleński: Właśnie w taki sposób, że nasza płyta jest niezwykle zróżnicowana. Jest trochę reggae, punka, rocka.

Maciej Tacher: Generalnie spotykamy się w brytyjskim rocku. Każdy z nas ma jakieś fascynacje, np. Sławek uwielbia Dr. Hackenbusha i Slayer, a ja Norah Jones czy np. Anny Marii Jopek.

Czym jest dla Was muzyka?

Sławek Zaleński: Dla mnie muzyka jest jak narkotyk. Kiedy próbowałem przestać go brać – nie mogłem. Zaliczyłem w życiu miliard muzycznych porażek, gdzie mnie skopali, zerżnęli i ucięli mi łeb w różnych wytwórniach, a ja nadal się w to bawię. Przez dwa lata jeździliśmy na koncerty praktycznie za darmo, a ja się na to nie wkurwiałem, tylko się z tego cieszyłem i mówiłem dziękuję. Więc tym jest dla mnie muzyka.

Maciej Tacher: W moim przypadku jest podobnie. Muzyka towarzyszy mi od zawsze, ponieważ mój ojciec jest muzykiem i muzyka była obecna w domu. Muzyka zawsze była na pierwszym miejscu: pianino, gitara itd.

Sławek Zaleński: U mnie było trochę inaczej. Pierwszą gitarę kupiłem w wieku 15 lat za swoje zarobione pieniądze i chowałem ją przed ojcem, gdzieś w pościeli by jej nie zobaczył, bo był strasznym wrogiem tego, do czasu, kiedy jego koledzy w pracy nie spytali, czy ma płytę zespołu, w którym wcześniej grałem i wtedy zmienił zdanie.

Maciej Tacher: Pierwszą gitarę kupił mi ojciec jak byłem w ósmej klasie. Pamiętam, że wtedy z Popcornu albo z Bravo, zamówiłem samouczek gitarowy z kasetą. Koszmar. Poznałem wtedy co to jest a-moll (śmiech przyp.red)

Jakie są Wasze najbliższe plany artystyczne?

Maciej Tacher: Trasa promocyjna po EMPIKACH, w między czasie jakieś kluby. Póki co, mamy zapełniony grafik do końca roku.

Sławek Zaleński: Jesteśmy zespołem, który chyba jako pierwszy zagra koncert w 2009 roku, gdyż gramy 10 po 12 w Sylwestra w Toruniu.

Na koniec: Czego Wam życzyć?

Sławek Zaleński: Zdrowia, zdrowia i jeszcze raz pieniędzy (śmiech przyp.red)

Tego Wam życzę w imieniu swoim i wszystkich Czytelników naszego serwisu.
Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Sebastian Płatek

Manchester

author

Sebastian Płatek

Redaktor naczelny
 redakcja@netfan.pl

 03.12.2008  

Robin Heart free night session

Dodatkowe koncerty Glenn Miller Orchestra

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE
Trwa ładowanie zdjęć