Na zawsze szaleni...

Ten tekst przeczytasz w ok. 15 minut
Na zawsze szaleni...
 fot. Justyna Jasińska

Rozmowa z zespołem Silver Samurai

Wasz zespół istnieje od 2005 roku, jednak do tej pory nie udało Wam się zaistnieć szerzej na naszym rynku muzycznym, mimo, że reprezentujecie nurt muzyczny, który do cichych nie należy. Zacznijmy może od początku, jak to wszystko się zaczęło? Skąd pomysł na nazwę formacji Silver Samurai?
Blackie: Nazwa zespołu to skutek mojej miłości do komiksu. Superbohaterowie i superłotrzy (S.S. należy akurat do tej drugiej załogi) to barwna galeria przebierańców. Zupełnie jak my. Pasuje, prawda? Wiesz, zanim styl się ostatecznie skrystalizował graliśmy przez jakiś czas szeroko pojętego rocka i hard rocka. Były elementy bluesa, southern rocka, funky. Moim planem było ostateczne określenie muzyczne tego bandu i sprawienie, by stał się takim moim dreamcometrue. Moje idea była jasna: kochamy Van Halen, Motley Crue, Bon Jovi? No to, do cholery, grajmy jak american 80’s band. No i, wiesz, cała ta glamowa konfekcja to tez mój konik (śmiech przyp.red)

REKLAMA
Tool News

2. Muszę przyznać, że nieco przypadkowo miałem okazję Was usłyszeć w chorzowskiej Leśniczówce, gdzie występowaliście jako support grupy Hasiok. Uprzedzony nieco do popisów zespołów, które rozgrzewają publiczność przed muzycznym daniem głównym przyjechałem na koncert spóźniony z przekonaniem, że nic wielkiego nie straciłem. A tutaj proszę – niespodzianka. Oglądając Wasz popis sceniczny oraz słuchając Waszej muzyki, odniosłem wrażenie, że Samuraje wysmażyli soczysty muzyczny stek, który skonsumowałem ze smakiem. Miałem ochotę na dokładkę. Przez moment odniosłem wrażenie, że cofnąłem się w czasie i znalazłem się na jednym z pierwszych koncertów Aerosmith, Guns N’ Roses czy Bon Jovi w okresie swojej świetności. Jak myślicie, dlaczego nie ma Was z mediach, stacjach radiowych i telewizyjnych? Ludzie na koncercie znakomicie się bawili więc jak widać jest zapotrzebowanie na tego typu muzykę.
Blackie: Nie ma nas NA RAZIE. Niedawno pojawiła się płyta, która zyskała uznanie, nie tylko wśród fanów stylu, ale też w środowisku dziennikarskim (vide świetna recka w Teraz Rocku). Na nasze koncerty walą coraz większe tłumy, które dają nam do zrozumienia, ze ten nasz wehikuł czasu był strzałem w 10tke. Laski szaleją. Wiesz, czemu to się udaje? Bo jesteśmy w tym szczerzy. My nie gramy roli kapeli 80’sowej, my jesteśmy kapelą 80’sową! Co do tego zapotrzebowania….No widzisz, zgadzam się. Dzieciakom za długo wmawiano, że bycie smutnym sfrustrowanym loserem jest cool. Wcale nie jest. Trzeba żyć, cieszyć się i dobrze bawić. Po to powstał rock and roll. A jeśli masz ochotę na koncertową repetę, zapraszamy do śledzenia naszego profilu myspace. Tam są wszystkie daty najbliższych koncertów. Trasa trwa cały czas i jak na razie nie zapowiada się, by miała się skończyć.

Mazir: Niestety media nie za bardzo lubią rockowe granie, tym bardziej jest trudniej przekonać kogokolwiek z branży, jeżeli się niema odpowiedniego nazwiska. Jest wiele zespołów, które walczą po 10-20 lat i nic choć grają lepiej niż komercyjna czołówka na polskiej scenie. Będziemy walczyć ile sił, aby to, co robimy było zauważone i upamiętnione.

Menadżer: media skupiają się na wypróbowanych, już granych numerach i starych zespołach, które w są oklepane do granic możliwości. Młodym nieczęsto daje się szanse, bo to jest jakieś zagrożenie, konkurencja na rynku dla starych wyg scenicznych. Lansowanie kolejnego powrotu scenicznego to tylko odgrzewanie starego kotleta bez świeżej krwi i spojrzenia. Do póki będzie takie podejście do sprawy, takie zespoły jak my mogą bardzo długo czekać w kolejce.

3. Własnym sumptem nagraliście płytę, zatytułowaną „Back to the 80’s”. Obecnie jesteście na etapie szukania wydawcy, dzięki któremu mielibyście okazję zaistnieć szerzej na rynku. Czy możecie zdradzić, jak wygląda sprawa na dzień dzisiejszy? Kiedy znajdziemy Wasz krążek na półkach sklepowych?
Menadżer: Na obecna chwile jest bardzo duże zainteresowanie, pojawiają się wywiady w prasie, zdjęcia, opinie i recenzje. Cieszy, ze nie jest to prasa podziemna, a znane i poczytne magazyny muzyczne. Ale…właśnie pozostaje to, ale, ponieważ nikt nie chce i nie ma odwagi zaryzykować z taka muzyka. Opinie zbieramy dobre, za warsztat, za język, za muzykę, ale co z tego. Wszędzie słyszę, ze zastanowimy się, ze mamy inne plany, ze taka muzyka hard rockowa się nie sprzedaje itp..Słyszałem nawet opinie, ze jesteśmy za dobrzy na Polskę. Dlatego płyta będzie w styczniu nagrana również w języku angielskim. Problem polega na tym, ze promuje się stare zespoły, nie dając szans młodym. Promuje się sieczkę muzyczna, taka papkę dla ludzi, cos, co w 100% się sprzeda.. Przecież my nie zadamy jakiś długich kontraktów, chcemy tylko zaistnieć na scenie, na rynku i zrobić cos, z czego będziemy dumni, a ludzie będą mieli trochę zabawy. Staramy się trzymać rękę na pulsie i reagujemy na każdy gest ze strony potencjalnych wydawców. Na razie dzwonie, rozmawiam, proszę. Ale mam jednak nadzieje, ze cos z tego będzie i płyta pojawi się w sklepach, a ludzie ja kupią. Sprzedaliśmy cały jej nakład, który został wyprodukowany, a cały czas dostaje meile z pytaniami gdzie można płytę kupić Prośba do ludzi, z branży. Zaryzykujcie, dajcie nam i sobie szanse

Na płycie „Back To 80’s” znalazło się 10 utworów. Większość z nich można znaleźć na Waszym profilu My Space. Kiedy szukałem informacji na Wasz temat, udało mi się namierzyć ten album w sieci i przesłuchać go dość dokładnie. Krążek otwiera dynamiczny numer „Na zawsze szaleni” – czy to oznacza, że dopadło Was wieczyste szaleństwo na rocka?
Blackie: Do cholery, tak! I nie ma na to, na szczęście, lekarstwa. Ten numer dedykowany jest wszystkim tym, którzy tak samo jak my zasłuchują się w ejtisowych płytach, oglądają stare clipy na youtubie i czekają na koncerty swojej ukochanej kapeli. To o ludziach, dla których muzyka jest esencją życia. Słuchają jej, oddychają nią, jedzą ją, kochają się w jej rytm, po mieście łażą obwieszeni jak choinki mając gdzieś kpiące i pełne niezrozumienia spojrzenia szaraczków. To o nas.

Mazir: Można tak powiedzieć, ja siedzę połowę swojego żywota w branży muzycznej, i wiem że muzyk bez szaleństwa wypali się po pierwszych 2 może 3 latach grania, lub po nie udanej próbie zaistnienia w świecie muzycznym J. Szalonego muzyka można poznać po niezwykłym podejściu do swojego instrumentu, po jego zrytej psychice, upartości, przekonaniach niezmieniających się od lat, swego rodzaju autyzmowi, lekkim zawieszeniu w czasie podczas rozmowy itd… Szalony muzyk nie liczy pieniędzy, nawet dokłada do grania, a liczy sukcesy, które dają ogromną satysfakcję. U nas w zespole prawdziwym szaleńcem jest Andy ….. (śmiech przyp.red).

Andy: Myślę, że okrutnie brakuje tego rodzaju optymistycznej muzyki w tym kraju, że jesteśmy gotowi obudzić prawdziwego, genialnego wesołego rock n rolla i pozamiatać papkę, której na naszym rynku nie brakuje dnia dzisiejszego:) Bardzo mnie cieszy, że jesteśmy już w pewnym stopniu postrzegani przez ludzi jako potencjalne zagrożenie dla komercyjnych zespołów

Adam „Blackie”, dysponuje niezwykle charyzmatycznym wokalem. Momentami miałem wrażenie, że do udziału w nagraniach zaprosiliście Axela z Guns N’Roses. Niesamowita skala i dynamika, typowo zachodnie rockowe brzmienie, mało spotykane w naszym kraju. To pytanie właśnie kieruję do Adama: skąd te niezwykłe zdolności wokalne?
Blackie: Naprawdę dzięki za te miłe słowa. Łechcą ego, nie ma, co. Ja jestem jednak bardzo krytyczny wobec swoich zdolności wokalnych i wciąż uważam, że jestem na linii rozbiegu;) Nie kończyłem żadnej szkoły muzycznej, nie pobierałem prywatnych lekcji wokalu. Moi nauczyciele ciasno gnieżdżą się na półkach mojej płytoteki (śmiech przyp. red) Słuchałem, śpiewałem, słuchałem, śpiewałem, założyłem band, śpiewałem, robiłem to fatalnie, ale zawsze byłem cholernie uparty. No i wyszło. Cieszę się, że się podoba. Takie słowa to wielka motywacja do dalszego działania!

Jakiej muzyki słuchacie, na co dzień? Jacy artyści stanowią dla Was inspiracje?
Blackie: Oprócz bycia totalnym freakiem hair metalu, glamu i AORu lat 80tych, uwielbiam również klasyczny hard rock lat 70tych. Wśród moich ulubionych mam zespoły z lat 60tych. Także rock progresywny, 80’sowy pop, new romantic. Gdybym miał zrobić przekrój kapel, które ukształtowały mnie jako muzyka, wyglądałoby to tak: Queen, Deep Purple, Blue Oyster Cult, Black Sabbath, David Bowie, Whitesnake, Van Halen, Motley Crue, Rush, Kiss, David Bowie, Alice Cooper, Judas Priest, Bruce Springsteen i The Who. Śmiało mogę powiedzieć, ze czerpię z nich natchnienie w trakcie pracy nad każdym numerem.

Tommy: Ogólnie stary thrash i death…przerywany od czasu do czasu popem i jazzem. Inspiracja jest tylko jedna - stara polska kapela Geisha Goner, pierwsza płyta „Catching Broadness”, od pierwszej sekundy do ostatniej…mówi Ci cos ten zespół w ogóle? (śmiech przyp.red)

Szczerze? Nie za bardzo... (śmiech przyp.red)

Mazir: Polucjanci, Woobie Doobie, to dla mnie złoty środek muzyczny, klasyczne moje granie, choć posłucham wszystkiego… Artyści….hmmm…..Stawiam na polskich muzyków takich jak Michał Dąbrówka, Tomek Łosowski, Robert Luty……

Andy: Jeżeli chodzi o gatunki muzyki jakie ubóstwiam i słucham na co dzień to powiem szczerze, że nie ograniczam się wyłącznie do stylistyki jaką gramy. Myślę, że słucham wszystkiego, co pozwala mi na większa swobodę komponowania zagrywek gitarowych, bo tu coś wpadnie tam coś wleci do głowy i mimo iż może być to nawet muzyka biesiadna to zawsze można zagrać ją mocniej i ostrzej(śmiech). Nie ukrywam jednak, że kiedy wychodzę z domu, odpalam MP3-jke, zakładam na uszy i czuję się 15 lat młodszy, kiedy w mej głowie rozbrzmiewają zespoły Wig Wam, Motley Crue,czy też Poison, ponieważ to muzyka, jaką lubimy grać także my.

Silver Samurai - Back to The 80's
Okładka albumu "Back to The 80's"

Silver Samurai to oprócz wokalu również świetna gitara. Andy McCartney, pod tym pseudonimem artystycznym kryje się Andrzej Domżoł. Czy artystyczne nazwisko jest przypadkowe, czy to inspiracja Paulem McCartneyem?

Andy: Otóż wyjaśnię teraz skąd wzięła się ksywka Andy McCartney. A więc dawno dawno temu za siedmioma górami, za siedmioma lasami za dwoma rzekami (śmiech) w pięknej malowniczej wiosce o nazwie Kobiór, z której oczywiście pochodzę zrodził się podczas lekcji wychowania fizycznego pewien rodzaj pseudonizmu. Mianowicie nazwał mnie w ten sposób nauczyciel, ponieważ już wtedy unikałem fryzjera jak ognia i nosiłem taką fryzurę jak zespół The Beatles, czyli klasyczny chełm jak to nazywają młodzi ludzie. Powiem szczerze, że jestem bardzo dumny ze swej ksywy i nie przeszkadza mi ona absolutnie. Uważam, że lepsze to niż np. słowo Pasztet (śmiech przyp. red).

Na koncercie w Leśniczówce porwaliście publikę numerem „Lucy”. Czy możecie opowiedzieć, jak powstał ten kawałek?
Blackie: Stara historia. Niewiele osób zdaje sobie sprawę z faktu, że ten numer to jeden z pierwszych kawałków, jakie zrobiliśmy razem w czasach, kiedy skład wyglądał zupełnie inaczej. Na długi czas zaniechaliśmy grania, Lucy, ale rzecz była na tyle dobra, ze warto było znów wziąć ją na warsztat. No i opłaciło się. Tekst Lucy był kiedyś zupełnie inną historią, dopiero niedawno, przed nagraniem płyty, postanowiłem opowiedzieć historię chłopaka (tak, Lucy to gość), który bycie glam rockowcem posunął do ekstremum ;) Oczywiście nie mogło się to spotkać ze zrozumieniem społeczeństwa. A co my na to jako band? Lucy keep on rockin’! Bądź sobą, noś panterkowe getry i miej w nosie smutnych szaraczków!

Mazir: Ja osobiście nie pamiętam, może jeszcze mnie było mnie w zespole, lecz wiem, że to właśnie kawałek na przebój…Lucyna rulezz (śmiech przyp.red) .

Menadżer: od momentu, kiedy usłyszałem Lucy wiedziałem, ze to potencjalny rzeźnik koncertowy i będzie kopał .To jest Rock & roll w czystej postaci, wpadający w ucho każdemu

Andy: Przyznam się szczerze, że nie chciałem, aby ten utwór był na płycie. Kłóciłem się z chłopakami na próbach o to, że za długa solówka gitarowa itd. Nie wyobrażam sobie jednak teraz koncertu bez tej oto pieśni. Powiem szczerze, że jest to muzycznie jak i tekstowo całkowicie kompozycja Blackie’go i od tej pory, kiedy gramy Lucy na koncertach często padam przed nim na kolana wygrywając z przyjemnością moję obrzydliwie długą chaotyczną solówke gitarową(śmiech przyp.red)

To teraz pozwolicie, że powrócę na chwilę do Waszej scenicznego wizerunku. „Blackie”, gdzie wynajdujesz te kultowe ciuchy? Szczególnie buty robią wrażenie (śmiech przyp.red)
Blackie: Te buty to wspaniały prezent, który przebył trasę: U.S.A., Niemcy, Polska ;) No i w końcu trafił do mnie. To są prawdziwe kowbojskie buty, bez 1% ściemy! Wielka rzecz! Nie oszukujmy się, w tym stylu obuwie jest rzeczą niemalże świętą ;) Co do reszty ciuchów. Trzeba się przyznać: lumpeksy, sklepy z odzieżą niekoniecznie męską i dziewczyny. Dziewczęta są nieprzebraną skarbnicą glam rockowego umundurowania. Dzięki, moje piękne!

Czas na moje standardowe pytanie, które zadaje wszystkim rozmówcom. Czym jest dla Was muzyka?
Blackie: Wszystkim. Absolutnie wszystkim. Oddałbym wszystko dla muzyki. Hmm, właściwie wiele dla muzyki już poświęciłem. I nie zamierzam na tym poprzestać!

Tommy: Czymś w rodzaju drugiego życia. Mazir: Przede wszystkim hobby, odzwierciedleniem duszy…..

Andy: Można by tu debatować na ten temat w nieskończoność. Jakakolwiek muzyka dla mnie przede wszystkim powinna mieć charakter rozrywkowy, dlatego, że ludzie przychodzą na koncert zespołu takiego jak my, aby skakać, bawić się i szaleć do upadłego. Takie chwile chyba każdy z nas pamięta całe swoje życie. Czyli jednym słowem, w moim wypadku, jakby nie patrzeć, muzyka jest sposobem na życie

Dużo koncertujecie, starcie się docierać do różnych zakątków Polski z Waszą muzyką? Jak myślicie, kiedy przyjdzie czas na koncert Silver Samurai, gdzie to Wy będziecie daniem specjalnym wieczoru?
Blackie: No tak, promocja przede wszystkim. Jeśli chcemy zrobić zamieszanie, musimy się prezentować jak najszerszej widowni. Co do występu Silver Samurai w roli headlinerów… Nie chce wyjść na buca, nie chce tez prorokować, ale… coś mi mówi, że niedługo. Takie jest założenie. Po to gramy.

Andy: Jesteśmy zawsze gwiazdą wieczoru

Jesteście typowym rockowym bandem, czy również podpisujecie się pod utartym stwierdzeniem „Sex & Drugs & Rock & Roll”?
Blackie: Z tymi dragami to nie wiem, niebezpiecznie mówić. Pozostałe dwie opcje, jak najbardziej. To przecież popycha muzykę do przodu!

Menadżer: Sex & rock & roll , no może dopiszmy do zestawu beer , Drugs zdecydowanie NIE!!!!

Andy: Kiedy ostatnio byłem przetłaczać krew, stwierdzono że w mych żyłach płynie jedna wielka zielona substancja i postanowili nic z tym dalej nie robić(śmiech). No dobra teraz na poważnie: "życzę każdemu rockowemu zespołowi takiej samodyscypliny, jaką prezentuje zespół Silver Samurai. Zaznaczam, iż jesteśmy całkowicie czyści od jakichkolwiek używek, no chyba, że czasem małe piwko przed koncertem.

Rozumiem, że muzyka to dla Was obecnie tylko zajęcie dorywcze. Czym się zajmujecie na co dzień, poza sceną?
Blackie: Niechaj będzie to moją słodką tajemnicą!

Tommy: Na co dzień chodzę do szkoły…oczywiście, jeśli jest mi po drodze do niej J Aktualnie doszedłem gdzieś do połowy liceum, a może nawet i trochę dalej…

Mazir: Kafelkowaniem, ciągnięciem drutów i rur (śmiech przyp.red) , oprócz tych przyjemności, normalnym życiem w związku z ukochaną dziewczyną Anią. Pozdrawiam ją z całego serca .

Na koniec chwila dla Was: Dlaczego warto zainteresować się grupą Silver Samurai?
Blackie: Bo w tym kraju jesteśmy jedyni. Bo wskrzeszamy nurt, który w momencie swej dominacji na świecie, w Polsce właściwie nie istniał! Dlatego jesteśmy narodem ponurym i skłonnym do depresji. Każdy chce się dobrze bawić przy atrakcyjnej muzyce. Zatem, moi kochani, żyletki do kosza, swetry molom na pożarcie, szerokie gacie – tacie i ROCK ON! Dobrze gramy, nasze numery są przebojowe, Andy wypina mistrzowskie solówki, jesteśmy cudakami, jakich mało, a na scenie odbywa się prawdziwe rockowe przedstawienie, a nie festiwal poezji śpiewanej. Dlatego, między innymi, warto się nami zainteresować! O!

Mazir: Bo jesteśmy kolorowi i mamy zajebistą okładkę i jeszcze ciekawe życie…… nie. Myślę że każdy kto nas posłucha znajdzie coś dla siebie. My nie kopiujemy, gramy to co lubimy, nie jesteśmy kolejnym cover band’em, gramy wygasający gatunek któremu jest warto dać szanse, jak i nam, bo robimy to nie na silę ,a to co czujemy….

Andy: Pod tym oto szyldem kryje się coś, czego jeszcze w naszym kraju nie było. Z przyjemnością zapraszam do odsłuchania naszej debiutanckiej płyty, która znajduje się na naszym http://www.myspace.com/silversamuraiband. Muzyka oraz brzmienie zespołu są bardzo specyficzne jak i charyzmatyczne. Pracowaliśmy oraz docieraliśmy się latami, aby uzyskać to, czego chcieliśmy.

Dziękuję za rozmowę
Rozmawiał Sebastian Płatek

author

Sebastian Płatek

Redaktor naczelny
 redakcja@netfan.pl

 31.12.2009   fot. Justyna Jasińska

Nowy album Mary J. Blige w styczniu!

Koncertowe powitanie Roku 2010 w wybornym towarzystwie BBC Big Band, Edyty Górniak i Moniki Dryl!

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE
Trwa ładowanie zdjęć