"Fascynacja rapem praktycznie była ze mną od zawsze..."

Ten tekst przeczytasz w ok. 7 minut
Fascynacja rapem praktycznie była ze mną od zawsze...
 fot. grill-funk.com

Rozmowa z Bleizem, raperem oraz właścicielem wytwórni Grill-Funk Records

Na początek pozwól, że cofniemy się nieco w czasie i porozmawiamy o Twojej przeszłości artystycznej. Podobno na poważnie zająłeś rapem w 1999 roku, jako członek powstającej wówczas hip-hopowej formacji Ice Squad. Ciekaw jestem, kiedy zrodziła się w Tobie ta fascynacja muzyką rap? Jak wspominasz pierwsze lata swojej działalności scenicznej?

Fascynacja rapem praktycznie była ze mną od zawsze. Zacząłem słuchać tego rodzaju muzykę intensywnie od premiery Doggystyle, a nawet i wcześniej – do dziś mam sporą kolekcję kaset z tamtego okresu. Decyzja o nagrywaniu została podjęta dość spontanicznie, kiedy to przesiąknięty filmami zza oceanu pokroju „CB4”, „Boyz N The Hood” itp. powiedziałem sobie – „chcę zostać najmłodszym raperem w Polsce!” (śmiech). Nie chciałem działać solo, więc trzeba było znaleźć odpowiednią osobę do „składu”. Poszukiwania nie trwały długo, Michał (Majk) – kumpel od zawsze z dużym poczuciem rytmu, solidnymi podstawami grania ze słuchu na klawiszu – strzał w 10! Tworzyliśmy jak każdy w Polsce w 99’, czyli: jamnik, czyste taśmy, klawisze, adaptery unitra i cholerny zapał do nagrań! W takich warunkach na setkę nagrywaliśmy całe demo, bez dubli, podbić itp. – czysta wersja LIVE. To były świetne czasy! Później wraz z rozwojem techniki Majk miał komputer, zdobyliśmy Acida, ja kupiłem Shure’a i to był nasz wielki przełom…

REKLAMA
Tool News

Ówczesnym współzałożycielem Ice Squad był Michał Kalbarczyk (Majk). Grupa zawiesiła jednak działalność w 2005 roku. Powiedz proszę, co zdecydowało o podjęciu takiej decyzji? Czy dopadło Was przysłowiowe "zmęczenie materiału"? Chęć stawienia czoła nowym wyzwaniom?

Wspominałem o tym na swojej płycie. Zmęczenie materiału nas nie dopadło – współpraca z Majkiem to setki pomysłów i nagrywanie z niekończącym się zapałem. W tej sytuacji poszło o zupełnie inną sprawę. Dostaliśmy propozycję kontraktu w UMC (dziś My Music) na wydanie singla, który był dla mnie bardzo osobisty. Ponadto mieliśmy nagrany dobry album, który został pominięty. Moja decyzja była od początku taka, że odmówiłem jakiejkolwiek współpracy z tym wydawnictwem. Majk natomiast podpisał kontrakt sam, do współpracy biorąc Kabu. Nagraliśmy potem „5 dni mixtape” mając trochę czasu w wakacje i nasze drogi się zatarły… Nie zakończyliśmy oficjalnie współpracy, bo za dobrze nam się razem nagrywa rap. Dowodem na to jest gościnny udział Majka na moim solowym albumie „Grill-Funk”.

Od tego czasu, choć nadal czynny zawodowo, zniknąłeś trochę z pola widzenia fanów swojej twórczości. Na Twój pierwszy solowy projekt przyszło im czekać do 2009 roku. Wtedy to bowiem ukazał się album "Grill-Funk". Jak z perspektywy czasu oceniłbyś ten przywołany przeze mnie krążek? Czy jest coś co, gdybyś mógł, zechciałbyś dzisiaj poprawić?

To jest album, nad którym długo pracowałem. Jestem z niego bardzo zadowolony – gra od początku do końca. Wszystkie poprawki i zmiany dokonuję w materiale, który obecnie nagrywam.

Producentem całości materiału zawartego na krążku był pochodzący z Olsztyna Piotr Łukaszczuk (Eten), a wśród gości zaproszonych do współpracy nad płytą znaleźli się m.in. Ten Typ Mes, Proceente, Emazet oraz pochodzący ze Stanów Sir Roob, Self i BC. Bez wątpienia więc przygotowanie tego albumu było nie lada przedsięwzięciem. Opowiedz, jak przebiegały prace nad "Grill-Funk"? Czy efekt końcowy czynił zadość Twoim ówczesnym oczekiwaniom?

Zarabianie na sprzęt na Wyspach, budowanie kabiny, opracowanie koncepcji – trochę to trwało… Pomyśleć, że to tylko i dla mnie aż 10 numerów. W najśmielszych oczekiwaniach nie sądziłem, że Mes, Procent, Emazet, Roob, Self i BC z chęcią uraczą swoim ogromnym talentem mój album, a nasza współpraca będzie trwała do dzisiaj.

Rok 2009 to także premiera "Wroakland Mixtape" - projektu stworzonego wraz z wrocławskim raperem Prysem. Dobrze przyjęty przez krytykę, album ten umocnił Twoją pozycję na rodzimej scenie hip-hopowej. Zamieszczone na płycie utwory charakteryzuje przyjazny słuchaczowi klimat, okraszony doskonałą produkcją, za którą odpowiedzialni byli tacy producenci jak Zioło, Mowglee, czy wspomniany już wcześniej Eten. Chyba miło wspominasz wspólne nagrania? Prys to wymarzony współpracownik?

To po Demach Ice Squadu – najszybciej nagrany album w moim życiu (śmiech). Prace nad albumem przebiegały cały czas w mocno wesołej atmosferze i wydaje mi się, że tę radość da się wyczuć podczas słuchania „Wroakland mixtape”. Prys to mocny ogarniacz i nagraniowy naganiacz – bez niego nie napisałbym wielu tekstów, każdemu życzę takiego współpracownika.

Bleiz to nie tylko znakomity reprezentant muzyki rap, to także właściciel niezależnej wytwórni płytowej Grill-Funk Records. Powiedz, skąd pomysł na tak znaczącą "rozbudowę" dotychczasowej kariery artystycznej? Własna wytwórnia to nie tylko prestiż. To także duża odpowiedzialność...

Pomysłu nie było, wyszło to tak jakby samo z siebie. Poznałem pracę wytwórni od strony produkcyjnej pracując w Anglii i stwierdziłem, że jestem w stanie sam zrobić to w Polsce. Najważniejsze było to, że chciałem mieć kontrolę od początku do końca nad swoim materiałem, wydać go tak jak chce i pokazać w kraju, że każdy artysta zasługuje na porządne wydanie z grubą i ciekawą książeczką. Do każdego albumu wydanego w Grill-Funk (prócz grafiki albumu Zioła), byłem i jestem odpowiedzialny za opracowanie graficzne, druk i tłoczenie. Lata autopromocji w rapie nauczyły mnie prócz rozwoju muzycznego - tworzenia stron WWW i złapania podstaw tworzenia grafiki. Tych efektów oczywiście nie byłoby bez naszych artystów oraz… Jazzy, która oprócz wokalu w naszych utworach jest copywriterem, dba o PR Grill-Funk’u oraz współprowadzi każdy z naszych FanPage’y na FB. Rafała Trubisza, który swoim talentem fotograficznym zawsze nas wspiera (fotorelacje z Grill-Funk Party, zdjęcia do okładki Człowienia & Shota, zdjęcia naszych ubrań i wiele, wiele innych). Krzysztofa Baranowskiego, który zrobił zdjęcia do Grill-Funku, „Wroakland mixtape”, pierwszej edycji Grill-Funk Party. Wiele utalentowanych osób, jedna pasja, duże poczucie humoru – witamy w rodzinie Grill-Funk Records.

"Grill-Funk 1 i 1/2" to wydawnictwo, którego premierę zapowiedziałeś na maj br. Póki co jednak projekt ten nie ujrzał światła dziennego. Jaki jest oficjalny powód takiego stanu rzeczy? Kiedy możemy spodziewać się w/w albumu?

Powód jest taki, że cały czas trzymam w ryzach wszystkie albumy produkowane u nas – towarzyszę przy każdym etapie ich powstawania. Oprócz tego prowadzę firmę i cierpię na brak czasu. Po trzecie twierdzę, że to powyżej i tak jest słabą wymówką. Album jest w połowie nagrany i nie chcę zapowiadać daty premiery dopóki nie będę miał gotowego produktu w ręce.

Zapytam teraz o Twoje fascynacje muzyczne. Jacy ze znanych Ci artystów, odcisnęli największe piętno na prezentowanej przez Ciebie twórczości?

Nie jestem w stanie wymienić wszystkich artystów – słucham bardzo dużo muzyki, a inspiruje się bluesem, soulem i dobrym rapem ze Stanów. Szukam ciepłych brzmień, mocnych bębnów i flow, które przewodzi utworami.

Ciekaw jestem jakie są Twoje plany na najbliższe miesiące? Czym zaskoczysz wszystkich oczekujących z niecierpliwością na kolejne projekty Twojego autorstwa?

Jak wspominałem wcześniej, spokojnie sobie pracujemy z Etenem nad naszymi albumami. Ciężko powiedzieć, co dla kogo będzie zaskakujące – mam nadzieje, że nasza praca wywoła pozytywne wibracje w słuchaczach.

Jedno ze standardowych pytań zadawanych naszym rozmówcom dotyczy kwestii ich stosunku do muzyki i roli jaką pełni ona w ich obecnym życiu. Pozwól więc, że i Ciebie zapytam czym jest dla Ciebie muzyka?

Życiem.

Lata spędzone na scenie pozwoliły Ci zapewne na zweryfikowanie dotychczasowych poglądów na przemysł muzyczny w Polsce. Ciekaw jestem, jakie są Twoje odczucia odnośnie panujących obecnie trendów? Czy według Ciebie muzyka rap podąża w dobrym kierunku, czy też obrany przez nią kurs nie jest właściwy?

Obecnie w Polsce jest drugi boom na rap. Wychodzi bardzo dużo dobrych płyt, scena się umocniła i więcej osób zrozumiało czym jest prawdziwy hip hop. Organizowanych jest wiele koncertów, gdzie sale zapełniają się po brzegi – można tylko się cieszyć. Mniej ściągajcie, więcej kupujcie płyt i rap nie zniknie z głośników.

Na koniec, czego Ci życzyć? Czy jest jakieś jedno, konkretne marzenie do spełnienia, którego dążysz każdego dnia?

Szybszej pracy nad albumem, większej determinacji, a przede wszystkim wiecznej weny do pisania i tworzenia.

Pozdrawiam i dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Kamil Mroziński.

author

Kamil Mroziński

 18.11.2011   fot. grill-funk.com

Ostatni Koncert na Trasie Illusion 2011

Patrycja Markowska: Reedycja albumu już w przyszłym tygodniu!

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE
Trwa ładowanie zdjęć