Me Myself and I: Najważniejsza jest muzyka, a nie sposób w jaki powstaje

Ten tekst przeczytasz w ok. 5 minut
Me Myself and I: Najważniejsza jest muzyka, a nie sposób w jaki powstaje
 fot. mat. prasowe

Już 21 marca będzie miała miejsce premiera najnowszego albumu grupy Me Myself and I – „Do Not Cover!”. Wrocławski zespół opowiedział nam o nadchodzącym krążku, ale także o projekcie „Takadum! Met Remixers” i czy kiedykolwiek w Me Myself and I pojawią się inne, poza głosami, instrumenty.

Wasza nowa płyta pojawi się na sklepowych półkach już 21 marca. Jaki jest nadchodzący album „Do Not Cover!”?

Majeran: Do Not Cover jest albumem wyłącznie z naszymi kompozycjami. Będzie to album bardziej refleksyjny. Czasami jednak dużo ostrzejszy i trudniejszy w odbiorze.
Magda Pasierska: To płyta prezentująca nas jako muzyków w zwartej, muzycznej wypowiedzi. W odróżnieniu od Takadum, które było zbiorem numerów z kilku ostatnich lat, DNC to podobne stylowo utwory wokalne.

REKLAMA
Tool News

Czym będzie różnił się nowy krążek My Myself and I od poprzedniego – „Takadum”?

M.: Będzie na niej mniej "piosenek" a więcej kompozycji wokalnych o budowie ewolucyjnej. Jak już mówiliśmy będzie to muzyka nieco bardziej wymagająca.
MP.: Tak jak wyżej,. Będzie mocniej;)

Zadziwiająca jest Wasza systematyczność, nowa płyta ujrzy światło dzienne prawie równo rok po ukazaniu się debiutanckiego krążka. Planowaliście taką harmonię terminów?

M.: Tak. Mieliśmy taki plan żeby kolejna płyta ukazała się rok po poprzedniej. Ze względu na różne życiowe problemy mamy jednak parotygodniową “obsuwę” :)
MP.: Tak. Plan ten był już wcześniej, fajnie ze się udało.

Jako singiel reprezentujący „Do not Cover!” wybraliście utwór „Murd”, dlaczego właśnie ten utwór?

M.: Chyba dlatego że jest eklektyczny i zawiera różne tempa i nastroje. Wydaje się nam ciekawy.
MP.: Ponieważ go lubimy, jest dynamiczny i ma pewien romantyczny rys, który to posiadamy my jako osoby.

Pozostając w klimacie nowej płyty, jakie znaczenie niesie za sobą tytuł krążka – „Do not Cover!”?

M.: Do Not Cover to manifest, który znajdziecie wyrecytowany na płycie i wydrukowany na okładce. Manifestujemy własną, oryginalną twórczość i namawiamy do tego innych.
MP.: To manifest twórczy- nie rob kowerów, nie mów słowami innych ludzi, nie staraj się powielać innych. Ty jesteś najpiękniejszy dla świata w swojej indywidualność, świat czeka na Twoja własną, indywidualna twórczość i energię.

W jednym z wywiadów Magda powiedziała, że swoją muzykę chcecie pokazywać szerzej. Czy to właśnie „Don not Cover!” ma otworzyć drzwi do Waszej międzynarodowej kariery?

M.: Myślę że to co trwałe osiąga się latami poprzez systematyczną pracę. Kolejny album to kolejny etap tej pracy.
MP.: Tak może się okazać. Na pewno w tej chwili posiadając taką porcję materiału – dwie płyty plus improwizacje oraz numery super nowe, które dopiero się rodzą, to już coś, co jest reprezentatywne. W tej chwili nasze wykonawstwo jest również lepsze.

Z pewnością, razem z nowym wydawnictwem, łączą się również koncerty. Gdzie, w najbliższym czasie, będzie można zobaczyć Me Myself and I?

MP.: Trasa w Polsce już niedługo, śledźcie nasze kanały info – tam wszystkie daty i miasta, natomiast niedługo (kwiecień – maj), mamy trasę promocyjną w USA.

Gdzie najbardziej lubicie grać, w jakim mieście publiczność jest najbardziej spragniona muzyki Me Myself and I?

M.: Lubimy grać wszędzie tam gdzie nas miło przyjmują i chcą słuchać. Na szczęście takich miejsc jest naprawdę sporo. Paradoksalnie jednak rzadko gramy w naszym rodzinnym mieście - Wrocławiu, a jesteśmy tu naprawdę lubiani :)
MP.: Ja uwielbiam Śląsk, cały! I Kraków.

Czujecie się unikatowi na tle innych polskich zespołów?

M.: W ogóle czujemy się unikatowi. Jest takie zabawne powiedzenie genetyków: Jesteś naprawdę wyjątkowy. Jak wszyscy...
MP.: Tylko w ten sposób, że jesteśmy po prostu innymi osobami, z czego wynika inny rodzaj rozumienia muzyki, punkt widzenia na świat.

Warto jeszcze wspomnieć, że nie tak dawno na rynku ukazało się także "Takadum! Met Remixers". Skąd pomysł na wydanie przeróbek własnych utworów?

MP.: Remiksy towarzysza nam od początku, nasz wydawca wpadl na ten pomysl, że warto rowneiz przedstawić słuchaczom tą twórczość.

Który z zamieszczonych na "Takadum! Met Remixers" remixów jest Wam najbliższy, jaki jest waszym ulubionym?

M.: Może to nieładne w stosunku do innych wykonawców, ale uwielbiam Gazelę. Jakoś tak... . Lubię też remiksy Żłówia i Smolika. Pozostałe też są naprawdę fajne, w końcu sami je wybieraliśmy.
MP.:Wszystkie, w czołówce jest dla mnie remiks Herbaty – „occupy wallstreet and dance”, ponieważ to mój drugi zespół :)

Zastanawialiście się nad możliwością wprowadzenia do Waszej innych (poza głosami) instrumentów, czy taka opcja nie wchodzi w rachubę?

M.: Nie jesteśmy ortodoksyjni, pewnie jak się pojawi jakaś ciekawa perspektywa to ją weźmiemy pod uwagę. Najważniejsza jest muzyka, a nie sposób w jaki powstaje.
MP.: Oczywiście, planujemy również takie projekty.

Niedawno powstał Wasz pierwszy oficjalny fanklub, na facebooku macie już ponad 30 tysięcy fanów. Czujecie się jak gwiazdy?

M.: A 30 tysięcy to dużo? Pytam bo nie mam na fejsbuku konta...
MP.: Hmm, nie, w sensie jest normalnie. Natomiast czasami wspaniale ludzie się do nas śmieją, zaczepiają, dziękują, to jest wielki dar. Bardzo wzruszające.


Rozmawiała: Ada Struś

author

Adrianna Struś

 07.03.2012   fot. mat. prasowe

Wilki - to już 20 lat!

Keith Murray na RPS Club Meeting vol.1 Bilety już dostępne!

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE
Trwa ładowanie zdjęć