Heron Band: "Muzyka jest nośnikiem radości i spokoju wewnętrznego..."

Ten tekst przeczytasz w ok. 12 minut
Heron Band: Muzyka jest nośnikiem radości i spokoju wewnętrznego...
 fot. archiwum zespołu

Rozmowa z zespołem Heron Band – Artystą października NetFan.pl

Na rynku muzycznym, jako Heron Band istniejecie stosunkowo krótko, jednak nie można określić Was mianem debiutantów, gdyż na scenie występujecie już od wielu lat, biorąc udział w różnych projektach muzycznych. Jak doszło do tego, że Wasze muzyczne drogi się zbiegły?

Ania Heron: Artur Przygoda (gitara) jest od 10 lat moim sąsiadem z parteru. A znamy się od przeszło 15 lat. Będąc wokalistką z 3 piętra i mając na parterze takiego gitarzystę nie sposób odmówić sobie zamruczenia czegoś przy jego akompaniamencie... Tak to właściwie się zaczęło. Prywatnie się przyjaźnimy i możemy liczyć na swoją pomoc w trudnych momentach. Maćka Wardę poznałam dzięki temu, że gra z Artim w zespole Farba. Nagraliśmy razem w nowej aranżacji piosenkę „Bywa Różnie”, której autorem jest Sławek Wierzcholski i która to piosenka znalazła się na drugiej części Antologii Polskiego Bluesa. Reszta panów jest ze Szczecina – z Tomkiem i Olkiem (Tomasz Szpak – perkusja, Aleksander Jastrząb – piano) poznaliśmy się w zespole Blue Crow, z którym mam przyjemność od czasu do czasu wystąpić. Zaprosiłam ich do projektu, bo to dobrzy muzycy, świetnie się z nimi śpiewa i co ważne – panuje wśród nas atmosfera serdeczności i radości.

REKLAMA
Tool News

Obecnie przygotowujecie materiał na swój pierwszy album, wydano jako Heron Band. Czy możecie zdradzić naszym Czytelnikom kilka szczegółów na temat tego wydawnictwa? Czego możemy oczekiwać i co najważniejsze: kiedy planowana jest jego premiera?

Artur Przygoda: Jeśli chodzi o samą muzykę to klimaty soulowo,bluesowe,rockowe-czyli to co lubimy słuchać na co dzień,co do premiery to praca nad płyta jeszcze trochę potrwa,chcemy by znalazły się na niej kompozycje z których będziemy w 100% zadowoleni. Postaramy się by płyta ukazała się w przyszłym roku, oczywiście pod warunkiem że 21.12.2012 nie nastąpi koniec świata (śmiech przyp.red) tak szumnie zapowiadany (śmiech przyp.red)

Muszę przyznać, że przygotowując się do wywiadu z Wami przez długi czas poszukiwałem w internecie szczegółowych informacji na temat zespołu. Jednak, większość zamieszczonych tekstów była związana z Waszym występem na Rawa Blues Festival, ale o tym porozmawiamy za chwilę. Poza profilem na Facebooku, kanałach MySpace oraz Youtube, jesteście praktycznie w sieci nieobecni. Wynika to z braku czasu? A może nie do końca wierzycie w skuteczną promocję w internecie?

Ania Heron: Sam pomysł, żeby razem podziałać pojawił się 6 lat temu, już wówczas nagraliśmy część materiału – ale tak jakoś wyszło, że spoczął on w przysłowiowej szufladzie, ponieważ każdy z nas skupił się na swoich pozostałych projektach. Piosenki, które można znaleźć w internecie były nagrywane w innym składzie, ale część z muzyków jest teraz poza granicami naszego pięknego kraju (pozdrawiamy serdecznie!), a część jest zajęta i nie jest możliwa dalsza płynna współpraca. Wysłaliśmy piosenki na Rawę właściwie po to, żeby sprawdzić odzew na naszą muzykę, a tu takie zaskoczenie! Nie ukrywam, że dało nam to ogromnego motywującego „kopa”. Co do promocji w internecie to wiemy wszyscy, że w dzisiejszych czasach jest to potęga. Pokazał to choćby przykład plebiscytu ponad 16 tysięcy głosów. Wow! Dziękujemy! Nasza nieobecność internetowa wynika raczej z faktu, że pomysł dojrzewał bardzo długo, zanim skrystalizował się na dobre. A każdy z nas był zajęty innymi projektami. Myślę jednak, że każda pora jest dobra na to, by dać się poznać. (śmiech przyp.red)

Jesteście zwycięzcami plebiscytu internautów Rawa Blues Festival, w którym główną nagrodą jest występ na Dużej Scenie festiwalu. Jako, że rozmawiamy jeszcze przed festiwalem, chciałbym Was zapytać: spodziewaliście się aż tak dobrego wyniku? Zebraliście prawie 17 tysięcy głosów.

Ania Heron: Tak duże wsparcie przyjaciół i fanów każdego z nas było ogromnym zaskoczeniem i wielką radością. Na facebooku koleżanka Monika Kala utworzyła wydarzenie „POMÓŻCIE!!!!! ANKA HERON NA DUŻĄ SCENĘ!!!!!” z linkiem do strony głosowania na które zostało zaproszonych 2500 osób. Ale oczywiście więcej osób się angażowało – niektórzy znajomi z radością oznajmiali mi codziennie poprzez mój prywatny profil na facebooku który z kolei głos dziś oddali. Dziękujemy wszystkim, którzy w nas uwierzyli.

Artur Przygoda: O tak ! wielkie dzięki! Polonii z USA, Wielkiej Brytanii, Australii, moim znajomym z Fejsa, fanom FARBY, którzy również nas wspierali, bluesowym środowiskom z Gdyni i całego kraju.

Jak zareagowaliście na informację, że to Wy zagracie na Dużej Scenie?

Ania Heron: Poszliśmy na piwo (śmiech przyp.red). A poważnie – bardzo się ucieszyliśmy.

Artur Przygoda: Zawsze chciałem zagrać na "Rawie" - uważam to za wielki zaszczyt, bo to przecież jeden z największych festiwali na świecie.

Nagrodą w plebiscycie była także miesięczna akcja promocyjna w NetFan.pl. Zostaliście wybrani artystami października. Będzie więc szansa dotrzeć do większego grona odbiorców. Czy wiążecie jakieś oczekiwania lub nadzieje związane z naszą akcją promocyjną, której częścią między innymi jest ten wywiad.

Artur Przygoda: Oczywiście że tak! NetFan to popularny portal, a co za tym idzie świetna promocja dla HERON BAND

Ania Heron: Mamy nadzieję grać dużo koncertów, dawać ludziom radość i przy okazji dużo zarobić.
Ja uwielbiam jeździć w trasy. Lubię, kiedy coś się dzieje. Mój 19-letni kot co prawda zawsze „strzela focha”, jak wracam po paru dniach, ale na szczęście nie gniewa się długo. Tak więc korzystając z tego wywiadu dla NetFan – HERON BAND poleca się organizatorom koncertów – kotem prosimy się nie martwić, wynagrodzę mu w chrupkach. (śmiech przyp.red)

Swoją twórczość opisujecie jako mieszankę stylów: blues,funky, soul, rock – czyli można powiedzieć, że muzyczny wachlarz możliwości jest dość szeroki. Czy macie grono swoich ulubionych wykonawców, których twórczość jest Wam szczególnie bliska? Domyślam się, że ten muzyczny koktajl jest sumą tego, czego słuchacie na co dzień.

Artur Przygoda: Długo by pisać, i są to artyści od 1950 do 2012 (śmiech przyp.red)

Ania Heron: Ja nie mam takiego grona. Jestem fanką muzyki i dźwięków, a nie artystów czy gatunków. Inaczej musiałabym powiedzieć, że słucham wszystkich wcześniej wymienionych plus rozmaitych odcieni rocka, metalu i ambient, ale też w równym stopniu jazzu, house, klasyki. Właściwie wszędzie prawie znajduję coś dla siebie. Ważne jest, by dźwięki coś w nas poruszały, chwytały za serce, niosły w sobie prawdę i budziły emocje – mniej ważny jest styl, w jakim będą nam zaserwowane, czy artysta te dźwięki grający. Każdy ma swoje lepsze i gorsze dokonania. Jak miałam 3 latka słuchałam tylko Queen, zespołu Fasolki i Natalki Kukulskiej – wtedy łatwiej byłoby mi odpowiedzieć na to pytanie, bo wówczas moją pierwszą i główną miłością muzyczną był zespół Queen. Z czasem do tej miłości kochanek przybyło tak wiele, że nie jestem w stanie sprecyzować już nawet gatunku muzycznego, który lubię najbardziej. Dość długi romans miałam z muzyką progresywną (progrock i progmetal) nawet redagowałam z 11 lat temu mały portalik o tej tematyce. Dziś jednak jest tego naprawdę zbyt wiele, by opowiadać. I całe szczęście. Bo dzięki różnorodności się rozwijamy.

Maciej Warda: Pewnie mamy wspólnych artystów, których ubóstwiamy, ale ja mogę mówić tylko za siebie. Jako, że jestem pop rockowym basistą, słucham dużo jazzu :)Z mojego odtwarzacza nie wychodzą, Bela Fleck & The Flecktones, Tower of Power, Marcus Miller, Esperanza Spalding, Weather Report i klasyka w rodzaju Stana Getza czy Cannonballa Adderleya.

Tomasz Szpak: Jest cała masa genialnych artystów i wykonawców od których można tak wiele czerpać, którzy inspirują na co dzień swoim talentem i cudownymi nutami... Na szczęście jest ich tylu, że nie sposób wymienić...nawet coraz częściej naszych polskich co mnie bardzo cieszy.

Aleksander Jastrząb: Na co dzień lubię ciszę, co w moim rozumieniu również jest muzyką – wtedy rodzą się ciekawe pomysły w mojej głowie. A jeśli już to pomimo faktu, że jestem pianistą rzadko ich słucham. Żeby nie było – mam swoim ulubionych muzycznych klawiszowych guru np. z dżezowych jestem zakochany w nieżyjącym już Michelu Petruccianim, lubię też posłuchać Billa Evansa czy Herbiego Hancocka. Z muzyki bardziej groovowej uwielbiam George Duke’a , właściwie każdą jego płytę pochłaniam jak gąbka. Ten gość to jest to! Lubię też nowoczesne granie np. Robert Glasper. Jeśli chodzi o nie-pianistów no to tutaj lista jest ogromna, najczęściej odpalam płyty, na których gra Mike Stern, Richard Bona, Alain Caron, Nils Landgren, Ledisi, Kurt Elling, ostatnio wróciłem do Al Jarreau i bardzo mi się podoba.

Występowaliście na scenie z wieloma świetnymi artystami. Zgromadzone przez te wszystkie lata doświadczenia, z pewnością dzisiaj procentują. Które z tych muzycznych projektów najmilej wspominacie i dlaczego?

Artur Przygoda: Z Józefem Skrzekiem, Grzegorzem Skawińskim, Markiem Raduli, Jankiem Borysewiczem, Bartkiem Wielgoszem... pewnie mógł bym wymienić jeszcze sporo nazwisk z którymi miałem przyjemność zagrać.

Aleksander Jastrząb: Z tych, w których grałem? Każdy mile wspominam do pewnego momentu oczywiście. W każdym dużo się uczę, ostatnio nawet polubiłem trudne dla pianistów tonacje (te z krzyżykami) grając z Wojtkiem „Brodą” Czajkowskim w Blue Crow. Generalnie nie ma projektu, którego od początku do końca bym źle wspominał. Często jest tak, że dopóki się z kimś współpracuje, ta współpraca jest wielką przyjemnością, czasami się to urywa, ale nie zawsze.

Tomasz Szpak: Przez ostatnie 4 lata miałem przyjemność między innymi współpracować z czołówką polskich kabaretów, takich jak Łowcy.b, koń polski, czy pan Stanisław Tym... Prace przy tych wszystkich spektaklach były chyba dla mnie najmilsze, a na pewno najweselsze (śmiech przyp.red)

Maciej Warda: Muszę powiedzieć, że największym honorem było dla mnie wystąpić 15 lat temu również w Spodku na Rawie (!) przed królową bluesa Koko Taylor. Miałem wówczas 20 lat i uważałem, że chwyciłem pana Boga za obydwie nogi! Występowałem wówczas z zespołem DzieńDobry Jacka Siciarka

Ania Heron: Właściwie to każdą współpracę miło wspominam. Bo w każdej coś miłego było. Zdarzenia nieciekawe staram się odrzucać i skupiać na pozytywach w życiu. Miło współpracowało się ze Sławkiem Wierzcholskim, z Piotrem Bajusem (Fatum), z Adamem Harrisem Jasińskim (Hämmer, Wredny Starszy Pan) oraz – w zupełnie odrębnych klimatach - Maxem Farenthide (Disco Superstars). Ciepło na duszy się robi, gdy przypomnę sobie świetne, niekiedy bardzo spontaniczne występy z Jo Bohnsackiem, z Januszem Radkiem, Piotrem Wromblem, Bogdanem Hołownia, czy Jackiem Pelcem i Krzysiem Misiakiem. Miło wspominam występy z zespołami COMA, Zdrowa Woda, Blue Crow, After Blues, czy Nocna Zmiana Bluesa. Wspaniałym przeżyciem był występ na festiwalu muzyki gospel w Osieku u boku Salomona Facey, Carmy i Wandy Reese, Petera Steinvinga i 300-osobowego chóru (co za energia!) Kilka bluesowo-gospelowych przygód czekało też u boku Christiana Charlesa de Plicque (współpracował we wczesnych projektach m.in. ze S.R.Vaughanem), czy na przykład Marka Bałata i chóru Gospel Joy. I oczywiście granie z naszymi wspaniałymi muzykami z pomorza: Piotrem Lemańczykiem, Januszem Mackiewiczem, Przemkiem Dyakowskim, Kamilem Mazurem, zespołem Ajagore, Glennem Mayerem, Krzysiem Stachura, Adamem Tkaczykiem, Darkiem Herbaszem... Na pewno wielu muzyków pominęłam, ale nie sposób wymienić wszystkich. Wiele się uczę od muzyków z którymi mam przyjemność śpiewać. Cieszę się, że mamy możliwość poza koncertami spotykać się na jam session - głównie w Trójmieście (w Gdyni pod tym względem nieoceniony jest Blues Club) i Warszawie... choć nawet będąc w Londynie – także nie odmówiłam sobie pośpiewania w Blues Kitchen. Pozdrowienia dla wszystkich kolegów muzyków.

Pozwólcie, że zadam Wam nasze firmowe pytanie, które często stanowi puentę całej rozmowy. Czym jest dla Was muzyka?

Artur Przygoda: To sposób na życie, z czasem stał się moim zawodem, choć to ciężki kawałek chleba, przytoczę tu może słowa Micka Jaggera " It`s only Rock`n Roll" (but i like it)

Ania Heron: Pasją. Nieodłączną częścią życia. Nośnikiem radości i spokoju wewnętrznego. Często muzyka umożliwia wejrzenie w głąb siebie i odnalezienie w niej swoich emocji. Poza tym oczywiście muzyka stała się w pewnym momencie piekarzem, wypiekającym nasz codzienny chlebek (śmiech przyp.red) żyjąc głównie z niej nie zawsze stać nas na ekstra masełko do niego, ale dajemy radę, (śmiech przyp.red).

Tomasz Szpak: Całym życiem. Gdy miałem 7 lat mój tata przywiózł mi ze Szwecji pierwszy zestaw perkusyjny,a wcześniej podobno tłukłem w "mamowe" garnki kuchenne ...więc z tą muzyką to chyba jest tak, że ona mnie znalazła a nie ja ją...w każdym razie nie wyobrażam sobie, że jej nie ma w moim życiu.

Aleksander Jastrząb: Wszystkim – matematyką, kosmosem, budulcem, drgającą falą, konsonansem i dysonansem, napięciem i rozwiązaniem, bez muzyki bylibyśmy bardzo smutni.

Maciej Warda: Muzyka to mimo wszystko jednak rozrywka, jedna z wielu składowych radości życia i przyjemności na które zawsze można sobie pozwolić. To element świata bez którego było by potwornie pusto!

Podobno przygotowujecie się do jesiennej trasy koncertowej. Czy możecie ujawnić trochę więcej szczegółów na ten temat?

Artur Przygoda: Chyba tyle, że będą to generalnie kluby w całej Polsce,w których gra się muzykę na żywo i z klimatem ,nie ma jeszcze konkretnych terminów, ale będziemy na bieżąco informować w pierwszej kolejności NetFan,o raz poprzez inne portale gdzie będzie można nas posłuchać.

Na koniec: Czego Wam życzyć?

Artur Przygoda: Zdrówka, i nieustającej weny (śmiech przyp.red)

Ania Heron: Pozytywnych wibracji i dobrego samopoczucia słuchających nas ludków (śmiech przyp.red) Maciek Warda: Myślę, że nasze życzenie się już spełniło - gramy na dużej scenie największego bluesowego festiwalu typu in-door na świecie. Poza tym, wszyscy idziemy w tym kierunku by móc żyć z muzyki i to nie grając na weselach - gdyby to się udało, z mojej strony byłaby pełnia szczęścia!

Tego Wam właśnie życzę w imieniu swoim i wszystkich Czytelników NetFan.pl. Dziękuję za rozmowę

Rozmawiał: Sebastian Płatek

author

Sebastian Płatek

Redaktor naczelny
 redakcja@netfan.pl

 01.10.2012   fot. archiwum zespołu

Uda w Zgierzu już 5 października!

Brzmienia Orientu przyciągnęły tłumy. Zakończył się 8. Warszawski Festiwal Skrzyżowanie Kultur

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE
Trwa ładowanie zdjęć