"Muzyka jest częścią mnie, równie ważną, co bicie serca..."

Ten tekst przeczytasz w ok. 6 minut
Muzyka jest częścią mnie, równie ważną, co bicie serca...
 fot. mat. prasowe

Rozmowa z Seną Ehrhardt, wschodzącą gwiazdą Bluesa, poświęcona jej dotychczasowej karierze scenicznej oraz premierze najnowszego albumu „All In”.

Na początek, pozwól, że zapytam o Twój najnowszy album „All In”, który ukazał się 12 marca br. To Twój drugi solowy projekt w dotychczasowym dorobku artystycznym. Powiedz, jak wspominasz proces powstawania tej płyty? W jaki sposób różni się ona od Twojego debiutanckiego krążka?
Podczas prac nad moją drugą płytą, wydaną nakładem wytwórni Blind Pig Records, miałam przyjemność współpracować z wielokrotnym zdobywcą nagrody Grammy – Jimem Gainesem, a także z moim ojcem Edwardem Ehrhardtem, który zagrał tu na gitarze. By nagrywać z Jimem, podróżowałam także do Bessie Blue Studios, znajdujących się na obrzeżach Memphis. Współpracowałam również z wieloma niesamowitymi muzykami studyjnymi, jak Steve Potts (perkusja), Dave Smith (bas) i Harold Smith (gitara rytmiczna). Na albumie znalazło się 7 oryginalnych kompozycji bliskich memu sercu oraz 3 covery moich ulubionych artystów: B.B. Kinga, T Bone Walkera oraz Solomona Burke. Jest tu także jeden utwór napisany przez wybitnych tekściarzy - Toma Hambridge i Gary’ego Nicholsona. Pod względem samego brzmienia, płyta ta różni się od mojego pierwszego krążka „Leave the Light On”. Zawarty na niej materiał, jest nieco mroczniejszy i pokazuje moją dojrzałość artystyczną.

REKLAMA
Tool News

Producentem całości albumu jest wspomniany już Jim Gaines – człowiek, który współpracował w przeszłości z takimi legendarnymi artystami, jak choćby Carlos Santana czy Steve Ray Vaughan. Możliwość pracy z kimś takim stanowiła niewątpliwy zaszczyt, ale także ogromne wyzwanie. Zastanawiam się, czy obecność kogoś tak doświadczonego, jak Jim nie była dla Ciebie krępująca? Czy nie czułaś się trochę nieswojo, nieco onieśmielona?
Jim to profesjonalista światowej klasy, ale jednocześnie to niebywale przystępny i łagodny człowiek. Ma cudowną umiejętność pracy z muzykami i potrafi wydobyć z nich to, co najlepsze. Zarówno z mojego wokalu, jak i z brzmienia gitary, na której zagrał mój ojciec Ed, wydobył dźwięki, o których nie mieliśmy wcześniej pojęcia. Dowiedziałam się wiele słuchając jego opowieści i przykładów z życia artystów, których muzykę produkował przez lata. Praca z Jimem była ogromnym zaszczytem i niezwykłym doświadczeniem, o którym nigdy nie zapomnę.

Jak opisałabyś swój najnowszy krążek? Jest na nim 11 utworów pełnych miłości, pasji oraz zaangażowania ich twórcy. Śpiewasz tu o swoich własnych doświadczeniach, o swoim życiu?
Album ten pokazuje, jak bardzo zmieniłam się od czasu debiutanckiej płyty. W nowych tekstach poruszyłam poważniejsze tematy. Myślę, że zachowałam doskonałą proporcję pomiędzy napięciem, a poczuciem wolności, uwolnienia. To zestawienie intryguje mnie już od dawna, zaś wraz z wiekiem coraz częściej pojawia się ono w pisanych przeze mnie tekstach. Moje piosenki mają charakter empiryczny i oparte są na sytuacjach z życia przyjaciół, mojej rodziny, z którymi mierzą się oni na co dzień.

Twój debiutancki krążek „Leave the Light Out” ukazał się w 2011 roku. Dzięki doskonałej produkcji oraz Twemu niezwykłemu wokalowi, płyta ta uznana została za „Najlepszą Debiutancką Produkcję” w głosowaniu czytelników „Blues Blast Magazine”. Od tego czasu minęły już niemal dwa lata. Gdybyś porównała siebie z tamtego okresu z obecną Seną Ehrhardt, jakie różnice dostrzegasz? Twoim zdaniem, jesteś dziś pewniejszą siebie artystką?
Jestem niebywale dumna z pierwszej płyty. Otworzyła ona drzwi dla mnie i mojego zespołu. Jesteśmy także wdzięczni za wszelkie nagrody i nominacje, które otrzymaliśmy. Twórca tego krążka, Andrew Crowley, jest dziś producentem i reżyserem dwóch moich klipów (w tym do piosenki „Buried Alive” – pierwszego utworu z płyty „All In”). Myślę, że to doskonale pokazuje, jak silnie zżyliśmy się podczas pracy nad tym albumem. Andrew był mi przyjacielem i doradcą w początkach mojej kariery. Gdy zaś porównuję siebie na przestrzeni tych lat, myślę, że dzięki wielu występom, podróżom oraz wiedzy, jaką nabyłam podczas pracy z niezwykłymi artystami, faktycznie zyskałam większą pewność w tym, co robię. Moje oczy otworzyły się także na tzw. „biznes” wszechobecny w przemyśle muzycznym.

Zastanawiam się czym jest dla Ciebie muzyka? Jaka jest jej rola w Twoim codziennym życiu?
Muzyka jest częścią mnie, równie ważną, co bicie serca. Bez niej jestem nikim.

Pochodzisz z muzycznej rodziny. Twój ojciec, Ed Ehrhardt jest znanym i cenionym gitarzystą. Powiedz proszę, kiedy po raz pierwszy zainteresowałaś się muzyką? Czy zawód ojca wpływał na Twoje decyzje życiowe?
Muzyka towarzyszyła mi od momentu narodzin. Dorastałam w domu pełnym różnych stylów muzycznych i nieustannie przebywałam w otoczeniu muzyków z zespołu ojca. Rodzice zabierali mnie niemal na każdy możliwy koncert, stąd na zawsze już pozostał mi sentyment do muzyki wykonywanej „na żywo”. Zupełnie naturalnym zdawał się więc być fakt, że po ukończeniu koledżu dołączę do zespołu ojca, po to, by okrzepnąć jako artysta i założyć swój własny band. Ojciec jest bowiem moim największym autorytetem muzycznym. W mojej rodzinie wykształcenie jest tak samo ważne, jak forma muzycznej ekspresji, dlatego rodzice mocno podkreślali znaczenie obu tych dziedzin. Udało mi się uzyskać tytuł magistra administracji opieki zdrowotnej, co przypisuję dziś wsparciu ze strony rodziny.

Gdy spoglądam na Ciebie widzę młodą, uroczą i utalentowaną dziewczynę, która zdaje się wiedzieć, czego chce od życia. Gdybyś miała ledwie kilka krótkich chwil, jak opisałabyś samą siebie? Jaką osobą jesteś w swoim życiu prywatnym?
Jestem pasjonatką - uwielbiam muzykę, moich przyjaciół i rodzinę. Żyję i podejmuję decyzje w oparciu o tę pasję.

Ciekaw jestem, jakie są Twoje plany na najbliższe miesiące? Co zaplanowałaś dla fanów Twojej muzyki?
Wraz z moim zespołem, w składzie: Ed Ehrhardt (gitara), Cole Allen (gitara), Steve Hansen (bas), Tim Hasler (perkusja), wyruszę w trasę promującą mój nowy album „All In”. Jestem podekscytowana możliwością zaprezentowania mojej muzyki nowej publiczności i perspektywą podróżowania po całym świecie. Na horyzoncie mam także kilka ciekawych nagrań z powszechnie znanymi artystami bluesowymi, w tym kilka duetów!

Zanim zakończymy naszą rozmowę, chciałbym zadać Ci jeszcze jedno pytanie. Powiedz, jakie są Twoje oczekiwania związane z premierą „All In”? Do kogo adresowana jest ta płyta?
Moim jedynym marzeniem związanym z faktem ukazania się tej płyty jest pozostawienie po sobie ducha piosenek zawartych na krążku i wniesienie nieco radości w życie tych, którzy będą go słuchać. Muzyka znajdująca się na płycie skierowana jest do wszystkich tych, którzy wspierali mnie na dotychczasowej drodze kariery, jak również tych, którzy potrafią czerpać przyjemność ze słuchania muzyki pochodzącej prosto z serca. „All In” dedykuję także pamięci ukochanego członka mojej rodziny – Toma Mealsa.

Jestem Ci wdzięczny za poświęcony czas. Dziękuję i życzę wszystkiego dobrego.
Również dziękuję!

Rozmawiał: Kamil Mroziński

author

Kamil Mroziński

 25.04.2013   fot. mat. prasowe

Red Bull Tour Bus powraca!

The Bill w składzie Festiwalu Czyżynalia 2013

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE
Trwa ładowanie zdjęć