William "Struggle" Harness: "I Am Struggle" to bardzo osobista płyta. To moje życie, mój testament...

Ten tekst przeczytasz w ok. 10 minut
William Struggle Harness: I Am Struggle to bardzo osobista płyta. To moje życie, mój testament...
 fot. mat. prasowe

Niezwykle szczery i poruszający wywiad z amerykańskim raperem Williamem „Struggle” Harnessem, przebywającym obecnie w więzieniu Northeast Correctional Complex w Mountain City. Rozmowa odbyła się w związku z premierą jego najnowszej płyty „I Am Struggle”.

Zanim zaczniemy, pozwól, że wyrażę swoją wdzięczność za to, że zgodziłeś się na ten wywiad. Zwłaszcza, w sytuacji, w której znajdujesz się obecnie. Przebywasz bowiem więzieniu Northeast Correctional Complex w Mountain City w stanie Tennessee. Zanim przejdziemy do tego tematu, chciałbym zapytać o Twój najnowszy album – „I Am Struggle”, który ukazał się 17 maja br. W jaki sposób opisałbyś ten krążek? Jego tytuł sugeruje, że to bardzo osobisty i emocjonalny projekt.
Ja również chciałbym zacząć od wyrazów wdzięczności…Masz rację „.I Am Struggle” to bardzo osobista płyta. To moje życie, mój testament. Spojrzenie w moją duszę…Moje świadectwo. Czuję się zaszczycony mogąc podzielić się tym z Tobą.

REKLAMA
30 Seconds To Mars News

Pierwszym singlem promującym całość jest utwór „Outlaw Shit” z gościnnym udziałem Yelawolfa. Kawałek ten ukazał się w 2011 roku, w dniu, w którym zostałeś aresztowany. Tym samym pozbawiono Cię możliwości czynnego oddziaływania na proces promocyjny tej piosenki, podobnie zresztą, jak teraz, gdy na półki sklepowe trafił Twój solowy album. Jak czujesz się w roli biernego obserwatora, kogoś, kto nie ma realnego wpływu na rozpowszechnianie swojej twórczości? W jaki sposób dowiadujesz się o rosnącej popularności swoich nagrań?
To była szalona podróż. Przyglądanie się wszystkiemu z boku, bez możliwości kontroli nauczyło mnie cierpliwości oraz wary i to bardziej niż cokolwiek innego. W więzieniu nie mam dostępu do Internetu, więc jestem zdany na mój zespół, który przekazuje mi informacje…Niekiedy drukują komentarze (z oficjalnego konta Struggle na Facebook’u – przyp. red.) lub przesyłają wiadomości, jeśli to coś ważnego. Nieraz wyglądało to dość komicznie. Dzwoniłem do nich każdego dnia pytając „Ile odsłon?”. To było niesamowicie frustrujące…Słodkogorzkie…Surrealistyczne.

Powiem Ci szczerze, że gdy patrzę na okładkę Twojej nowej płyty, widzę człowieka, który wiele przeszedł w życiu. Kogoś, kto doświadczył bólu, cierpienia, kto widział śmierć. Cóż, to jedynie moje osobiste odczucie, ale myślę, że wspomniany album jest nie tylko swego rodzaju testamentem, ale także formą Twojej komunikacji ze światem zewnętrznym, Twoimi fanami, rodziną i przyjaciółmi. Powiedz, jak zapamiętałeś proces powstawania tej płyty? Słyszałem, że nagrałeś ją dużo wcześniej, ale z jakiś powodów, ukazuje się ona dopiero teraz. Czy to prawda?
Tak…Nagrałem ją, gdy przebywałem na przepustce i walczyłem z zarzutami federalnymi…Miałem dużo czasu i wiedziałem, że muszę opowiedzieć swoją historię. Chciałem by mój głos był usłyszany. Przeszedłem przez wiele rzeczy, więc dałem temu upust w każdej piosence. Bywało tak, że po nagraniu utworu nie chciałem go słuchać z powodu zawartych w nim emocji. Miało to terapeutyczny charakter. Kiedy na nowo otworzysz rany, potrzebują więcej czasu, aby się zagoić. To było bolesne momentami, ale warte każdej poświęconej chwili…Widziałem, jak moja muzyka i historia pomagają ludziom w ich własnej walce i tylko to się tak naprawdę liczy.

Jesteś znany w Ameryce, jako wnuk legendy muzyki country Waylona Jenningsa. Ciekaw jestem, jak wspominasz swego dziadka? Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się nad tym, co powiedziałby, gdyby zobaczył Cię teraz?
Tak, ale Waylon był moim dziadkiem…Odegrał ważną rolę w moim życiu. Nie zastanawiam się, więc, co by pomyślał…Wiem, że kochał mnie bezwarunkowo i sam bywał różnorodny. Był dumny z mojej płyty. Przełamałem bariery, podobnie, jak on kiedy wprowadził Rock & Roll do muzyki country. Prawdopodobnie drażniłby się ze mną, ponieważ taki miał charakter i poczucie humoru, ale ja uszanowałbym to i docenił…

Wokal Waylona usłyszymy w większości utworów znajdujących się na Twojej nowej płycie. Czemu zdecydowałeś się wykorzystać jego dawne nagrania? Raperzy rzadko sięgają po muzykę country.
To moje korzenie…Jego muzyka była tłem mojego życia. Życia na Południu. Tak więc, aby opowiedzieć swoją historię musiałem kopać głęboko…On zresztą powiedział już wiele rzeczy, o których sam chciałem mówić. Czy istnieje zatem lepszy sposób, niż pozwolić „Amerykańskiemu Gawędziarzowi” zostać narratorem mego testamentu?

Prosząc o ten wywiad, obiecałem, że otrzymasz możliwość przedstawienia swojej historii. Dlatego, choć wiem, że to trudny dla Ciebie temat, myślę, że powinniśmy poruszyć go właśnie teraz. Powiedz proszę, w jaki sposób trafiłeś do więzienia? Jakie postawiono Ci zarzuty?
Ciążą na mnie stanowe i federalne zarzuty za potajemną sprzedaż lub nabywanie narkotyków…Nigdy nie byłem stroną jakiejkolwiek transakcji i nigdy nie ujęto mnie na gorącym uczynku…Zostałem aresztowany na podstawie rozmów telefonicznych z osobami, wobec których toczyło się śledztwo. Oczywiście odmówiłem współpracy…Nie wsypałem żadnego z nich, więc skończyło się na wyroku 13,5 lat więzienia na poziomie 30% w sprawie stanowej i 4 latach w federalnej. Wyroki odczytywano jednocześnie, a ja tkwię tu już 2 lata. Zgłaszam się do każdego programu więziennego, zdobywam każdy dyplom, jaki tylko można…Realnie, mogę być w domu już w przyszłym roku. Ale chciałbym, by to wszystko było już za mną na dobre, więc odsiaduję ten wyrok i staram się robić wszystko, jak najlepiej w tej kiepskiej dla mnie sytuacji.

Jaka była reakcja Twojej rodziny na wieść o Twoim zatrzymaniu? Jesteś ojcem piątki dzieci, jak one to odebrały?
To najgorsze w tym wszystkim stary. One cierpią bardziej niż ktokolwiek inny. Dzieci są całym moim światem…Zawsze starałem się, by miały życie, jak z bajki, ale okropnie je ranię nie będąc z nimi. Moja córka Brianna, która ma obecnie 14 lat, rozpoczyna swoją przygodę ze szkołą średnią i to bez moich wskazówek…Mój syn Will, lat 11, staje się mężczyzną bez fizycznej obecności swego ojca…Moja córeczka Innocence, która ma ledwie 8 lat, nie potrafi wydusić słowa za każdym razem, gdy rozmawiamy ze sobą…Stara się powstrzymywać łzy, gdy mówi mi, że mnie kocha, że tęskni za mną i nie może doczekać się, kiedy znów pojawię się w domu. Moja najmłodsza córka Curtisee, która ma 5 lat, błaga mnie bym wrócił i nie rozumie dlaczego nie mogę po prostu opuścić tego miejsca. A mój 2-letni syn Sincere uczy się chodzić i mówić bez mojego udziału…Więzienie jest czymś trudnym dla dorosłego człowieka, ale to nic w porównaniu z tym, jaki wpływ wywiera ono na nasze dzieci. Przepraszam Cię za tak długą wypowiedź, ale to naprawdę drażliwy dla mnie temat. Mógłbym napisać o tym książkę. Kiedy wyjdę zamierzam uruchomić programy pomocowe dla dzieci, których rodzice tkwią za kratami. Dzieci są naszą przyszłością i musimy zrobić wszystko, aby je chronić i pielęgnować.

Wiesz, zastanawiam się, w jaki sposób postrzegasz wszystko to, co dzieje się aktualnie wokół Twojej osoby? Myślisz, że to kwestia przeznaczenia, decyzji ze strony jakiejś siły wyższej, czy też, być może, wynik Twoich błędów, efekt tego, jak żyłeś do tej pory? Pytam, ponieważ staram się zrozumieć…
Przeznaczenie…Czy było to już zaplanowane, czy też sami tworzymy to po drodze? Nie mam pojęcia. Popełniłem kilka błędów i teraz za nie płacę. Ale jak sobie pościelesz tak się wyśpisz. A ja wiem, że zostałem stworzony do czegoś jeszcze…

Więźniowie często powtarzają, że życie za kratami jest monotonne. Ich dni niewiele różnią się od siebie. Ciekaw jestem, jak spędzasz czas w tym specyficznym miejscu? Przypominam sobie słowa słynnego rapera Tupaka Shakura, który powiedział, że więzienie zabiło jego ducha. A jak to jest w Twoim przypadku? Wciąż piszesz teksty? Myślisz, o tym, co zrobisz, gdy wyjdziesz na wolność?
Więzienie zabija ducha jeśli na to pozwolisz. Zewsząd otacza Cię pesymizm. W jaskini lwa owieczka musi stracić swą niewinność, aby przetrwać…Albo przekonać lwa, by poszukał innej owieczki…Zbudowałem wokół siebie grupę ludzi, którzy wierzą. Ludzi, którzy mają marzenia, którzy nie pozwolą by to miejsce uwięziło ich na zawsze…Jesteśmy skupieni, mamy pozytywne nastawienie i trzymamy się z dala od lwów. I tak, stale piszę listy do przyjaciół, fanów, posty na Facebooka, tweety…I przede wszystkim piosenki…Dużo piosenek. Nie dopuszczę do tego, by to miejsce zatrzymało mój rozwój…

Opowiedz mi o swoim ojcu. Mam bowiem wrażenie, że był dla Ciebie niezwykle ważną osobą. Określasz go mianem „kanciarza o złotym sercu”. Dlaczego? Wydaje mi się, że nie jesteś dumny ze wszystkiego, co robił…
Mój ojciec był cudownym człowiekiem…Mógł mieć pewne wady, ale ja ich nie dostrzegałem. Był tak szczery i uczciwy, że wszystko, co czynił dobrego, przysłaniało jego złe uczynki…Był moim bohaterem. Był typem człowieka, który potrafił rzucić wszystko, by pomóc komuś w potrzebie. Pochodził z głębin ubóstwa…Ale dał mi wszystko. Nie od strony finansowej, ale rzeczywiste wartości i moralność. Umarł, gdy miałem 10 lat, ale wciąż żyję według zasad, które mi wpoił. Mają potężną siłę…Był dla mnie superbohaterem, ale miłość była jego kryptonitem.

Przejdźmy teraz do tematu Twojej muzycznej kariery, a dokładnie do jej początków. Kiedy po raz pierwszy zainteresowałeś się rapem? Dorastałeś w muzykalnej rodzinie, ale zdaje się, że nikt poza Tobą, nie interesował się w niej tym konkretnym gatunkiem muzycznym, mam rację?
Nikt w mojej rodzinie nie był związany z kulturą hiphopową. Dorastałem na przedmieściach Nashville. Było to w latach ’80-tych i ’90-tych. Hip Hop, czy raczej „rap” był głosem mego pokolenia…Od N.W.A. do Geto Boys, od Dr. Dre’a do Tupaka, No Limit, UGK…Wszyscy oni opowiadali historie, z którymi mogłem się utożsamiać. Opowiadali o tych samych problemach, z którymi ja musiałem się mierzyć. Słowa…Pasja…Ból…Beat. Słuchałem rapu odkąd pamiętam. Pierwszego jointa wypaliłem przy „The Chronic” (debiutancka płyta Dr.Dre’a z 1992 roku – przyp. red.). Piłem Hennessy i krzyczałem „thug life” razem z Tupakiem, aż kompletnie odpłynąłem. Szalałem wspólnie z UGK, ponieważ „jednego dnia jesteś tutaj, a drugiego Cię nie ma…”. Dostarałem słuchając rapu, ale muzyka country wciąż płynie w moich żyłach.

Nazywałeś siebie Young Struggle, ale ostatecznie zdecydowałeś się na zmianę pseudonimu artystycznego. Czemu? Stałeś się bardziej odpowiedzialny, skupiony na swojej pracy?
Życie to przede wszystkim stały rozwój. A wszystko, co przeszedłem w życiu, wszystkie wzloty i upadki, uczyniły mnie człowiekiem, którym jestem dzisiaj. Jestem Struggle…

Jakie są Twoje oczekiwania związane z premierą nowej płyty? Do kogo jest ona skierowana?
Do każdego, kto jej potrzebuje. Wszyscy mamy swoje problemy, ale często zmagamy się z tymi samymi rzeczami. Gdy dzielimy się swoją historią, pomaga ona nie tylko nam, ale i innym ludziom. Wspólnie możemy pokonać przeszkody, które napotykamy na drodze…Ten album opowiada o mojej własnej walce…Reprezentuje mnie, moje życie i opowiada moją historię w sposób, w jaki każdy może się z nią zapoznać i utożsamić. To niezwykłe. Stoję tu z nieukrywaną dumą…Wdzięczny i zmotywowany do osiągnięcia sukcesu ponad wszelkie przyszłe oczekiwania…Nie skupiam się na ilości sprzedanych płyt, lecz na liczbie osób, do których dociera moja muzyka. Na tym, jak wiele ludzkich istnień porusza moja historia…

Na zakończenie, powiedz, czym jest dla Ciebie muzyka?
Wszystkim…Muzyka to życie. Może ona wznieść Cię na wyżyny lub rzucić w szpony rzeczywistości. Może doprowadzić Cię do łez, może rozbawić, doprowadzić do stanu, w którym nic innego nie będzie miało znaczenia. Spróbuj zaśpiewać, wejść na wysokie tony, nawet jeśli nie wydobędziesz żadnego dźwięku. A potem zobacz, jak będziesz się czuł, kiedy już skończysz…To ożywia. Muzyka jest wszystkim, czego tylko chcesz.

Bardzo dziękuję Ci za poświęcony czas. To była dla mnie ogromna przyjemność. Życzę Ci szczęścia oraz wielu sukcesów. Trzymaj się.
Raz jeszcze dziękuję Ci za wsparcie. Dla mnie to był olbrzymi zaszczyt. Pozostańmy w kontakcie…Walka trwa nadal. Szacunek!!

Rozmawiał: Kamil Mroziński

author

Kamil Mroziński

 27.07.2013   fot. mat. prasowe

Gogol Bordello: album "Pura Vida Conspiracy" już do nabycia!

Konkursy NetFan.pl - Wyniki

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE
Trwa ładowanie zdjęć