"Moją muzyczną inspirację od zawsze stanowią doświadczenia życiowe..."

Ten tekst przeczytasz w ok. 6 minut
Moją muzyczną inspirację od zawsze stanowią doświadczenia życiowe...
 fot. mat. prasowe

Rozmowa z amerykańskim raperem i producentem muzycznym Davidem Langstonem, znanym także, jako Mad Lung.

Jeśli nie masz nic przeciwko chciałbym, abyśmy rozpoczęli naszą rozmowę od pytania dotyczącego Twojej ostatniej płyty, zatytułowanej „Word On Tha Street”, która ukazała się we wrześniu 2012 roku. Bez wątpienia, jest to bardzo osobisty i ważny dla Ciebie projekt. Powiedz, jak opisałbyś ten krążek? Czym różni się on od swoich poprzedników?
Pozwól, że na wstępie wyrażę swą wdzięczność dla Ciebie i portalu NetFan.pl za to, że zainteresowaliście się moją muzyką i zaproponowaliście mi ten wywiad. Odpowiadając na Twoje pytanie powiem, że „Word On Tha Street” jest spojrzeniem w mój świat, moje życie i moje podróże. Od poprzednich projektów różni się tym, że w całości sam go wyprodukowałem.

„Word On Tha Street” to połączenie dwóch gatunków muzycznych – rapu i R&B. Jak wspomniałeś, jesteś także producentem całości materiału zawartego na płycie. To potwierdza Twój niebywały talent artystyczny. Skąd wziął się pomysł na nagranie tego albumu? Jakie było Twoje przesłanie skierowane do potencjalnych słuchaczy krążka?
Wiesz Kamil, pozwalam rzeczom na swobodny rozwój. Nie zaczynam nagrania albumu od konkretnych pomysłów. Przeciwnie, nagrywam z chwilą nadejścia inspiracji. W czasie kiedy powstawały te utwory, w moim życiu pojawiło się wiele poważnych tematów, zaś tytuł albumu zaczerpnięty został z treści utworu „Turn It Up”. Moje przesłanie brzmi następująco: to, co otrzymujesz jest tym, co widzisz. Potencjalnym słuchaczom oraz fanom mojej muzyki radziłbym zatem, aby sięgnęli po ten krążek lub pobrali go z Internetu i włączyli play…Mam Was!

Pierwszym singlem promującym album jest utwór „That’s Life”. Jak sam przyznajesz, przedstawiasz w nim portret rodzinnego stanu – Kalifornii, widzianej Twoimi oczami. Zastanawiam się, jak bardzo obraz ten różni się od tego, co niekiedy oglądamy w relacjach telewizyjnych? Urodziłeś się bowiem w Vallejo, największym mieście kalifornijskiego Solano County, sklasyfikowanym na 6 pozycji pośród Najbiedniejszych Miast Ameryki 2013 roku, według rankingu prowadzonego przez prestiżowy magazyn „Forbes”. Wyobrażam sobie, że dorastanie w takim miejscu nie należało do najłatwiejszych, mam rację?
Ujmę to tak – zależy, co oglądasz, nie wszyscy żyją tam jak rodzina Kardashianów. To zbyt hollywoodzkie. Powiedziałbym raczej coś takiego: przyjedź do Kalifornii jeśli chcesz i sprawdź się, naucz się tu żyć. A co do Vallejo, to prawda. Urodziłem się tam, ale po rozwodzie moich rodziców, przebywałem na obrzeżach i ulicach Bay Area i San Joaquin Valley. Życie tu nie było łatwe, ale lepiej jest mówić prawdę, niż upiększać temat...

Jak zapamiętałeś swoje dzieciństwo? Czasy, kiedy po raz pierwszy zainteresowałeś muzyką rap? Jakie były Twoje ówczesne inspiracje muzyczne?
Jako dziecko otoczony byłem muzyką różnego typu, stąd trudno też wymienić wszystkich artystów. W wieku 12 lat po raz pierwszy zainteresowałem się rapem. Raperzy pokroju Erica B & Rakima, KRS-One, EPMD, Too Shorta, trafiali w moje gusta. Moją muzyczną inspirację od zawsze stanowią doświadczenia życiowe.

W 2008 roku założyłeś swoją własną wytwórnię płytową o nazwie Yesyal Records. Czy mógłbyś opowiedzieć nam nieco więcej o tym projekcie? Czemu zdecydowałeś się powołać ją do życia?
„Powołać do życia”…Podoba mi się to Kamil. W czasie moich muzycznych podróży odbyłem wiele trudnych lekcji i to dzięki nim wiem, że otwarcie własnej wytwórni to krok w dobrym kierunku. Postanowiłem zbudować platformę, aby z jej pomocą wskoczyć do tej gry.

Zapytałem o Twoją wytwórnię płytową, ponieważ ciekaw jestem jak postrzegasz dzisiejszą scenę hip hopową w Kalifornii? W przeszłości współpracowałeś bowiem z wieloma kalifornijskimi raperami, jak choćby z Messy Mervem, czy Luni Coleone. Jak z perspektywy minionych lat oceniłbyś poziom muzyki rap w Twoich rodzinnych stronach?
Doceniam ją i cieszę się, że ma się dobrze…Mam tu na myśli region od Bay do L.A. W Kalifornii jest wielu artystów, którzy zmieniają tę grę…są też nowe nabytki. Popatrz na Kendricka Lamara – obecnie wymiata. Zawsze możemy liczyć na to, że Dr. Dre dostarczy nam nieco dobrej muzyki i ciekawych artystów. O, i jeszcze Tyler, The Creator. Ten koleś to bestia. Bay także nie odstaje pod względem muzycznym. Powiem więc tak - Kalifornia nadal będzie robić to, co do tej pory. Wyda na świat świetnych artystów i ich muzykę.

Przypominam sobie słowa legendarnego amerykańskiego rapera KRS-One, który powiedział kiedyś: „kochając siebie i swoją ekspresję, nie możesz się mylić”. Zastanawiam się, czy zgadzasz się z tym twierdzeniem? Co było Twoją największą motywacją – powodem, dla którego zdecydowałeś się poświęcić życie dla muzyki? To może zabrzmieć banalnie, ale czy naprawdę „kochasz siebie”, żyjesz w zgodzie ze swym wewnętrznym „ja”, czy też jest to forma terapii, muzyka oczyszcza Twoją duszę?
Wcale nie brzmi banalnie, to dobre pytanie. Zgadzam się z KRS-One, choć będąc zupełnie szczerym przyznaję, że na pewnym etapie życia byłem temu przeciwny. Zajęło mi wiele czasu dotarcie do miejsca, w którym jestem obecnie. Wierzę, że narodziny mojego pierwszego dziecka w roku 2000 były dla mnie punktem zwrotnym. Dały mi powód do życia i dalszych starań. Co do terapii, jasne, że tak. Dla mnie i wielu innych kreatywnych artystów, nasza twórczość jest sposobem na uwolnienie. Jak wspomniałeś, jest formą oczyszczenia duszy.

Ciekawi mnie, co powiedziałbyś wszystkim tym, którzy nigdy nie mieli okazji posłuchać Twojej muzyki? Jak opisałbyś własny styl, siebie, jako artystę? Cóż, ja na przykład użyłbym słowa „szczerość”…
O moim stylu powiedziałbym „uniwersalny”. Jest tym, kim ja jestem, jako artysta. Użyłeś słowa „szczerość” – ja wymieniłbym je na drugim miejscu. Mówię o tym, co widzę. Powiedziałbym także „świadomość” i „relacja”.

Jakie są Twoje plany na najbliższe miesiące? Czy pracujesz już nad nowym albumem?
Obecnie pracuję nad teledyskiem do utworu „That’s Life”, którym mam nadzieję podzielić się z Tobą już niebawem. Moje dalsze plany na najbliższe miesiące wiążą się z promocją płyty. Poszukujcie więc moich nagrań w audycjach internetowych stacji radiowych, takich jak Pandora, Slacker, iHeartRadio.com i dodajcie je do swoich playlist! Pracuję także nad nowym projektem, o czym na razie nie powiem zbyt wiele…Jest tak jak wspominałem – działam spontanicznie. Mam już na nim jednak kilka fajnych kawałków. Połączyłem siły z Track Pro, którzy wyprodukowali moje pierwsze dwa single. Są niesamowici! Pozostańmy więc w kontakcie.

Na zakończenie, powiedz proszę, czy potrafiłbyś wyobrazić sobie życie bez muzyki? Jaka jest jej rola w Twoim codziennej egzystencji?
Nie, życie bez muzyki? Nie dałbym rady. Byłoby to jak utrata wszystkich zmysłów. Muzyka odgrywa bowiem bardzo ważną rolę w moim życiu codziennym. To nie ja ją wybrałem, to ona wybrała mnie. Nie ma dnia by w mej głowie nie leciały jakieś bity, by nie pojawiały się w niej pomysły na nowe utwory, nowe wersy. Muzyka to mój dar i czuję się błogosławiony mogąc się nim dzielić.

Dziękuję za poświęcony czas. Była to dla mnie ogromna przyjemność. Życzę Ci dużo zdrowia oraz wielu przyszłych sukcesów. Pozdrawiam.
Dziękuję…Doceniam, że dałeś mi szansę zaprezentowania się Tobie, Waszym Czytelników i wszystkim muzycznym zapaleńcom. Dziękuję za wysłuchanie!

Rozmawiał: Kamil Mroziński

author

Kamil Mroziński

 12.08.2013   fot. mat. prasowe

Jula prezentuje swój "Ślad"

Obejrzyj klip do piosenki "Łan Pała" Łąki Łan!

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE
Trwa ładowanie zdjęć