"Odnalezienie tego, co jest Twoją pasją, w imię, czego pracujesz naprawdę ciężko, by osiągnąć sukces stanowi sens życia"

Ten tekst przeczytasz w ok. 9 minut
Odnalezienie tego, co jest Twoją pasją, w imię, czego pracujesz naprawdę ciężko, by osiągnąć sukces stanowi sens życia
 fot. Taylor Miller

Zapraszamy do lektury niezwykle szczerej i ciekawej rozmowy z amerykańską raperką i piosenkarką Meghan Gibbs, znaną także, jako MEGA.

Pozwól, że zacznę nietypowo. Zanim zapytam o początki Twojej kariery muzycznej, chciałbym abyś opowiedziała mi o…poezji. W mojej ocenie pozwoli nam to lepiej zrozumieć Twoją twórczość i Ciebie, jako artystkę. Zainteresowałaś się poezją w 5 klasie szkoły podstawowej. Czy pamiętasz jeszcze tematykę swoich ówczesnych wierszy? Jaki był ich wpływ na młodą, dorastającą dziewczynę, jaką wówczas byłaś?
Notatki z moich młodzieńczych lat są dla mnie niczym pamiętnik. Było w nich dużo chaosu i miłości. Chaos pojawiał się, gdy negowałam sposób w jaki funkcjonował mój dom oraz opisywałam otaczający mnie świat. Pisałam także o konfliktach z chłopakami, którzy nie przepadali za mną, ponieważ wciąż byłam małą Meg. Ha! I wiesz, ci chłopcy wciąż do mnie dzwonią.

REKLAMA
Tool News

Mówi się, że wiersze są szczególną formą artystycznego wyrazu. Ich interpretacja zależy od osobistych doświadczeń czytelników. Kiedy myślisz o nich dzisiaj, gdy wspominasz swoje dawne zapiski, w jaki sposób opisałabyś osobę ukrytą pośród tych wersów?
Osobą ukrytą w moich dawnych wierszach jest dziewczyna kwestionująca znaczenie wszystkiego oraz pragnąca akceptacji i miłości. Gdy dorastasz, rzeczywistość staje się bardziej czytelna. Przypominam sobie, że będąc w tym wieku tworzyłam poezję, ponieważ zaczynałam rozumieć realia. Byłam coraz bardziej świadoma i ciekawa otoczenia oraz społeczeństwa.

Naprawdę nazywasz się Meghan Gibbs. Urodziłaś się w hrabstwie Alabany w stanie Nowy Jork, zaś obecnie mieszkasz na Brooklynie. Bez wątpienia muzyka to istotny element Twojej codzienności. Jako nastolatka, w domu często śpiewałaś swoje własne utwory, jednak brakowało Ci odwagi, aby zaprezentować je szerszej publiczności. Muszę przyznać, że gdy patrzę na Ciebie teraz trudno mi uwierzyć, że kiedyś byłaś nieśmiała. Co zdecydowało o tym, że zmieniałaś swoje podejście? Kiedy zdałaś sobie sprawę, że będąc pewnym siebie łatwiej o sukces w życiu?
Trudno uwierzyć, że kiedyś myślałam niechętnie o rozpowszechnianiu muzyki! Cóż, z różnych powodów byłam nieśmiała i musiałam przełamać się w sobie. Nie zrozum mnie źle, od zawsze jestem otwartą osobą, ale gdy chodziło o muzykę, zwyczajnie stawałam się inna. Sądzę, że było to spowodowane brakiem motywacji i jasno określonego celu. Kiedy byłam młodsza doznałam wielu przykrości będących wynikiem przeróżnych zdarzeń, stąd wybrałam imprezowy styl życia, by odnaleźć szczęście. Żałuję, że nie potrafiłam przetłumaczyć sobie wtedy, że wejście w świat muzyki, będzie tym, co naprawdę przybliży mnie do niego. Niosę więc przesłanie, o którym zobligowana jestem mówić. Pracuję, by doskonalić swój warsztat i siebie tak, by mieć pewność, że należycie je przekazuję.

Przypominam sobie słowa amerykańskiego psychoterapeuty i pisarza Davida Richo, który powiedział kiedyś: „Nasze rany odsłaniają często najlepsze oraz najpiękniejsze części nas”. Cóż, dwa lata temu doznałaś urazu kręgosłupa. Sądzę, że był to dla Ciebie swoisty punkt zwrotny. Powiedz, jak to się stało? W jaki sposób wspomniane doświadczenie wpłynęło na Twoje dalsze życie?
Uraz kręgosłupa bez dwóch zdań był moment zwrotnym w moich dotychczasowym życiu. Uszkodziłam kręgosłup podczas skoków z urwiska wraz ze znajomymi. Jako naiwny poszukiwacz emocji, skoczyłam z klifu wysokiego na 70 stóp (ponad 21 metrów – przyp. red.) prosto do oczka wodnego. Mój kręgosłup okazał się nie dość wytrzymały, a brak butów utrudnił hamowanie. Cierpię więc na problemy ze złamanym kręgiem. Miałam usztywnione plecy przez sześć miesięcy. To wydarzenie odmieniło moje życie i moje ówczesne spojrzenie na nie. Po pierwsze, zdałam sobie sprawę, że nie jestem nietykalna. Do tego momentu, własne zdrowie uważałam za pewnik. Tego dnia, nauczyłam się jednak, jakie mogą konsekwencje lekkomyślnych decyzji. Dowiedziałam się również, że można mnie zatrzymać. Ten wypadek okazał się więc błogosławieństwem. Wszystko wydarzyło się na krótko przed tym, jak rozpoczęłam staż na stanowisku doradcy w gimnazjum, wymagany w programie pracy społecznej na Uniwersytecie w Syracuse. Postanowiłam skupić całą swoją energię na tym, by stać najlepszym doradcą dla ośmioklasistów, z jakim kiedykolwiek współpracowałam. W czasie więc, gdy wszyscy moi koledzy świętowali z okazji odbytego stażu, ja byłam całkowicie wyłączona z imprez i zajęta pracą społeczną. To zamierzenie odmieniło moje życie. Lekcja, jaką wówczas wyniosłam przekonuje, że imprezowanie zawsze pozostawia po sobie uczucie pustki. W tamtym czasie nauczanie stało się moim celem. Odnalezienie tego, co jest Twoją pasją, w imię, czego pracujesz naprawdę ciężko, by osiągnąć sukces stanowi sens życia. Dzięki pracy społecznej posiadłam niebywałą wiedzę, która pozostanie ze mną do końca. Wartości, jakie otrzymałam w wyniku wypadku i wspomnianej pracy stały się inspiracją dla mojej muzyki i zmotywowały mnie, by mieć swój głos w społeczeństwie.

Pierwsze rymy układałaś już w szkole średniej, ale rapem zainteresowałaś się dużo wcześniej. Stało się to po tym, jak usłyszałaś nagrania Wu-Tang Clan. Ciekaw jestem, jakie elementy tego gatunku muzycznego cenisz sobie najbardziej? Co sprawia, że jest on tak wyjątkowy?
Pomijając energię, jaką odczuwałam słuchając hip hopu, byłam zafascynowana elementem opowieści. Podobało mi się to, że teksty stanowiły opowieść o życiu innych ludzi. Dzięki temu byłam w stanie utożsamić się z przedstawionymi emocjami, mogłam nauczyć się czegoś nowego. Czułam, że hip hop jest bardziej inspirujący i zabawny niż inne gatunki muzyczne, których słuchałam w tym czasie. Była między nami chemia (dosłownie i w przenośni). Nie były to bowiem piosenki miłosne, pojawiała się w nich walka, triumf, szczerość i prawda. Był też element rozrywki.

Twoim pierwszym albumem była płyta EP, zatytułowana „Invasion”, której premiera miała miejsce na początku 2013 roku. Jak długo pracowałaś nad powstaniem tego krążka? Jak brzmiała myśl przewodnia, która towarzyszyła Ci podczas sesji nagraniowej?
Nagranie mojej pierwszej płyty „Invasion” było fajnym doświadczeniem. W tamtym czasie, współpracowałam z producentem (i moim ówczesnym chłopakiem) Kool Kevem. On miał bity, a ja słowa. W ciągu zaledwie kilku miesięcy, zebraliśmy instrumentale, które pasowały do mnie klimatem, teksty i zakończyliśmy nagrania. To był naprawdę ciekawy proces. Byliśmy zresztą zakochani w sobie, więc istniało między nami nieprawdopodobne wręcz zaufanie. Było to takie szczere i prawdziwe.

Odnoszę wrażenie…Nie, jestem pewien, że pisane przez Ciebie teksty są wynikiem Twoich doświadczeń życiowych. Zamiast tłumić emocje w sobie, przelewasz je na papier. Otwierasz tym samym serce i pozwalasz publiczności zagłębić się w Twoje myśli. Dla jednych to forma „artystycznej pornografii”, dla innych to po prostu szczerość. Zastanawiam się, jaka jest Twoja opinia na ten temat? Jak sądzisz – czy w dzisiejszym przemyśle muzycznym jest jeszcze miejsce na szczerość?
Jeśli w dzisiejszym przemyśle muzycznym nie ma miejsca na szczerość, postaram się takie stworzyć. Ha! Nie, wierzę, że szczerość w sztuce wraca do łask. Na fali myślenia „zrób to sam” i przy udziale niezależnych artystów z USA, media i duże wytwórnie zaczną dostrzegać, że słuchacze chcą jeszcze więcej. Chcą więcej prawdy, mniej sztampy. Jak dla mnie, głównym powodem, dla którego wydaję muzykę jest możliwość opisania swoich doświadczeń…ze szczegółami, bez względu na to, czy są chwalebne, ekscytujące, smutne, czy niewygodne.

Wywołałem temat szczerości, ponieważ utwór, o który chciałbym Cię teraz zapytać bez wątpienia jest jednym z najbardziej szczerych w Twoim muzycznym katalogu. Myślę tu o piosence „Moonshine”. Powiedz, co było Twoją inspiracją podczas pisania tego tekstu? To dość przygnębiający kawałek…
Ach, „Moonshie”. Moje dziecko! Ta piosenka jest dla mnie wszystkim i mam ogromną nadzieję, że pewnego dnia cały wywiad poświęcimy omówieniu każdej z obecnych w niej linijek. Ten utwór jest przygnębiający. Miałam trudne chwile, gdy pisałam te wersy. O ile dobrze pamiętam, wiele z nich powstało w poczekalni gabinetu lekarskiego, gdzie przebywałam w związku z urazem pleców. Byłam wówczas rozdarta pomiędzy oskarżaniem siebie o błąd, jaki popełniłam i tym, jak zamierzam żyć dalej. Refren pochodził z utworu zsamplowanego przez Kool Keva – „Why Birds Follow Spring” autorstwa Altona Ellisa. Wspólnie przerobiliśmy tekst, by stworzyć hymn, będący myślą przewodnią ”Moonshine” (alkohol i światło w ciemności), aby przedrzeć się przez smutek.

Ciekawi mnie, jak wyobrażasz sobie dalszy rozwój swojej kariery artystycznej? Jakie są Twoje główne cele, co chciałabyś osiągnąć, jako w pełni profesjonalna artystka, którą bez cienia wątpliwości jesteś?
Jedną z rzeczy, jakich nauczyłam się publikując swoje utwory jest konieczność powstrzymania się od robienia wszystkiego zgodnie z ułożonym w głowie planem. Mimo wszystko jednak, mam pewne cele względem, których daleka jestem od kompromisów. Chcę zachować twórczą kontrolę. Są to: zdobycie większej liczby słuchaczy, wyruszenie w trasę po Stanach i trasę światową, praca z tymi, których cenię w przemyślę muzycznym oraz kontynuacja mojej drogi na polu prac socjalnych.

Jakie są Twoje plany na najbliższe miesiące? Nad czym obecnie pracujesz?
Od czasu ostatniego projektu, przeprowadziłam się do mojej najlepszej przyjaciółki i artystki Morgan Quay. Dorosłam i pracuję nad nowym projektem oraz klipami, które zaprezentują dokładnie mój obecny poziom. Moim celem jest przedstawienie nowoczesnej kobiety. Współczesna kobieta jest odzwierciedleniem współczesnego społeczeństwa. Jesteśmy silne i ciężko pracujemy, ale jednocześnie potrafimy być wrażliwie i kochane. Jesteśmy seksowne i zabawne, ale wątpimy w nasze umiejętności…a potem tego żałujemy. Mój następny singiel zatytułowany będzie „Punani” i jak zapewne się domyślasz, przedstawię w nim kilka prawd.

Na koniec, powiedz proszę, jakie jest Twoje największe marzenie? Coś, do realizacji, czego dążysz każdego kolejnego dnia?
Moim największym marzeniem i powodem, dla którego tworzę nagrania jest oddziaływanie na społeczeństwo. Chciałabym zaszczepić w ludziach poczucie tego, że wszyscy jesteśmy istotami ludzkimi. Wszyscy krwawimy, czujemy się przygnębieni, odczuwamy dumę, jesteśmy samotni. Staram się przywrócić wspólnotę. Myśl o ciążącej na nas odpowiedzialności za swój obywatelski obowiązek zniknęła w tzw. amerykańskim śnie. Mam nadzieję, że ideę, które wyniosłam z pracy socjalnej oraz mój głos słyszalny w muzyce, znajdzie płaszczyznę współpracy z politykami i liderami społecznymi w celu przeprojektowania amerykańskiego systemu edukacji, a w końcu i innych sektorów publicznych.

Dziękuję za poświęcony czas. Była to dla mnie prawdziwa przyjemność. Życzę Ci wszystkiego, co najlepsze oraz wielu dalszych sukcesów. Pozdrawiam.

Rozmawiał: Kamil Mroziński

author

Kamil Mroziński

 20.01.2014   fot. Taylor Miller

Ceti w Poznaniu już 9 lutego!

Janerka i The Shipyard czyli Niepokorni w Krakowie

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE
Trwa ładowanie zdjęć