"Byłam bliżej śmierci niż którakolwiek z osób, jakie znam. I potrafiłam przetrwać..."

Ten tekst przeczytasz w ok. 13 minut
Byłam bliżej śmierci niż którakolwiek z osób, jakie znam. I potrafiłam przetrwać...
 fot. mat. prasowe

O życiu, muzyce i…seksie – szczera rozmowa z Shelley Lubben, byłą gwiazdą porno i Prezesem Pink Cross Foundation.

Na początku naszej rozmowy chciałbym podziękować Ci za to, że znalazłaś dla nas czas i zgodziłaś się na ten wywiad. Zanim przejdziemy do tematu Twojej obecnej działalności, powiedz proszę, jakie jest Twoje najmilsze wspomnienie związane z rodzinnym domem? Czy posiadasz takowe?
Tak, jak choćby to, gdy wraz z ojcem puszczałam latawce, albo gdy hodowałam chomiki, bądź brałam udział w pokazach dla psów. Kochałam zwierzęta i po dziś dzień je kocham. Aktualnie jestem hodowcą królików! Byłam także niezwykle kreatywną osobą. Pisałam wiersze, historyjki, a nawet sztuki. Owa kreatywność pomagała mi radzić sobie z bólem.

REKLAMA
Tool News

Zapytałem o to, ponieważ zdaniem francuskiego pisarza André Mauroisa „bez rodziny, człowiek, sam na świecie, drży z zimna”. Odnoszę wrażenie, iż od najmłodszych lat w Twoim życiu brakowało rodzinnego ciepła. Jak przyznajesz, brat i siostra molestowali Cię seksualnie, gdy miałaś 9 lat. Jeśli przyjmiemy, że emocje są odbiciem naszej duszy, jaki był stan Twojej w okresie dzieciństwa?
W gwoli ścisłości moje rodzeństwo nie molestowało mnie w dzieciństwie. Dopuszczała się tego moja koleżanka z klasy i jej brat. Koniecznie to sprostuj! Jako mała dziewczynka, a i również w nastoletnim życiu, myślałam, że nikt się mną nie przejmuje. Czułam się niekochana i „brudna”. Oglądałam też dużo telewizji, co wywoływało u mnie rodzaj dezorientacji życiowej, jako, że pochodziłam z niby chrześcijańskiej rodziny.

To doświadczenie prawdopodobnie nie pozostało bez wpływu na decyzje, które podejmowałaś w późniejszym życiu. Mając ledwie 18 lat zostałaś prostytutką. Jak do tego doszło? Czemu wybrałaś właśnie tę drogę? Wygląda na to, że zabrakło wokół Ciebie kogoś, kto skutecznie odwiódłby Cię od tego zamierzenia.
Kiedy mój ojciec wyrzucił mnie z domu, byłam wściekła. Już wtedy miałam wiele pretensji do rodziców o to, że nie dbali o mnie. Gdy to zrobił, wylądowałam na ulicy. Byłam bez dachu nad głową i jedzenia. W takich okolicznościach trafiłam pod opiekę alfonsa. Początkowo byłam przekonana, że nigdy się na to nie odważę, ale potem pomyślałam sobie „Bóg i tak ma to gdzieś. Podobnie, jak moi rodzice”. Powiedziałam więc sobie „jasne, czemu i ja miałabym się przejmować” i sprzedałam siebie prostytucji za 35 dolarów. Pierwszy klient był bardzo łagodny i miły, co sprawiło, że myślałam sobie „przynajmniej jakiś dobry człowiek mnie chciał”. Potem jednak alfons oddawał mnie w ręce agresywnych klientów, a i sam bywał niezrównoważony. Z pomocą pewnej pani uciekłam więc od niego. Obiecywałam sobie, że nigdy więcej nie wrócę do tej branży, ale nie miałam wykształcenia, prawa jazdy i żadnych perspektyw na znalezienie innej pracy. Moje prawo jazdy zostało zawieszone, gdy ukończyłam 17 lat. Byłam także niezwykle naiwna. Nie miałam pojęcia, jak zadbać o siebie, ponieważ nigdy wcześniej nie znajdowałam się w takiej sytuacji. Szybko jednak nauczyłam się życia na ulicy. Agresywni mężczyźni okazali się być najlepszymi nauczycielami.

W wieku 24 lat wkroczyłaś w świat przemysłu pornograficznego. Wystąpiłaś w ponad 10 filmach, które ciężko nazwać wyłącznie „uprawianiem miłości”. Jak wspominasz swoje początki w roli profesjonalnej gwiazdy porno? Czy trudno było…zacząć?
Prawdę mówiąc wzięłam udział w ponad 30 produkcjach filmowych. Niektóre z tych filmów nigdy nie trafią do sieci z uwagi na fakt, iż były zbyt amatorskie, albo zwyczajnie dezaktualizowały się już lub firmy, które zajmowały się ich produkcją upadły. “Uprawianie miłości” nie jest tu terminem, którego można by użyć. W pornografii nie ma miłości. Początki były trudne. Byłam przerażona tym, że mam uprawiać seks z ludźmi, których nigdy wcześniej nie spotkałam. Doszło do tego, że jedynie pod wpływem alkoholu i narkotyków potrafiłam przez to przejść. Ponadto, gdy tylko znalazłam się na planie, ktoś podszedł do mnie mówiąc: „Shelley, uczynię Cię sławną. Wszyscy Cię pokochają”. To mnie otworzyło, a wyniku tego stałam się zdemoralizowaną szurniętą osobą, zdolną do nadludzkich wręcz wyczynów, których normalny człowiek nie robi w łóżku. To był początek tego cyrku. Bo właśnie tym jest pornografia – jednym wielkim cyrkiem. Nazywam to „Circus Maximus” i tak zresztą napisałam w książce.

O ile dobrze pamiętam nazywano Cię Roxy. Sama wybrałaś to imię, czy może zostałaś zmuszona do jego przyjęcia? Wyznam Ci szczerze, że brzmi mało seksownie, jak dla mnie.
Tak, wybrałam je sama. Nic nie przychodziło mi do głowy, a i nikt nie powiedział mi, według jakiego klucza powinnam wybierać, więc pomyślałam o nazwie hollywoodzkiego klubu Roxy.

Zdaniem wielu seksualność to bardzo intymne zagadnienie. Kiedy jednak staje się ono częścią naszej pracy, przestaje być czymś niezwykłym. Powiedz, niezależnie od nabytych doświadczeń, seks wciąż sprawiał Ci radość, dawał satysfakcję? Czy powyższy aspekt zawodowy wpływał na Twoje życie seksualne?
Po pewnym czasie tracisz swą wrażliwość. Dochodziło nawet do tego, że miałam kłopoty z osiąganiem orgazmu w prywatnych kontaktach. Byłam bita i bardzo cierpiałam z bólu. Naturalnie alkohol oraz narkotyki były częścią mojej codzienności. Po tym, jak wyszłam za mąż, nie czułam nawet, gdy mąż dotykał moich piersi. Utraciłam wrażliwość i zajęło to lata zanim na nowo ją odzyskałam.

Wspomniałaś o swoim mężu. Z tego, co wiem, poznaliście się w barze w 1994 roku. Od tego czasu byliście bliskimi przyjaciółmi. Co było w nim tak wyjątkowego?
Był inny niż wszyscy mężczyźni, jakich dotychczas znałam. Był uprzejmy i zaoferował, że pomoże mi posprzątać mieszkanie. Przynosił mi jedzenie, uwielbiał moją córkę. Dorastał w bardzo wierzącej holenderskiej rodzinie, a wychowywany był przez pastorów. Miał idealne dzieciństwo, a do tego był szalenie miłym człowiekiem, który dbał o mnie. Nie chodziło o fizyczne zauroczenie, przynajmniej z mojej strony, ponieważ on nie był w moim typie. Po 19 latach małżeństwa przyznaję się do błędnej oceny w tym zakresie!

Wygląda więc na to, że jest idealnym mężczyzną dla kobiety dalekiej od ideału. Czego nauczyłaś się o sobie w trakcie tych 19 lat małżeństwa?
Nauczyłam się służyć, a nie oczekiwać. Jeśli małżonkowie służą sobie wzajemnie to jest to prawdziwie udane małżeństwo.

Powróćmy do poprzedniego tematu. Przeczytałem to na Twojej stronie internetowej: „Przez siedem lat była to dla mnie tortura. Zmizerniałam, czułam się samotna. W końcu sięgnęłam po alkohol i narkotyki, próbowałam popełnić samobójstwo”. W taki sposób Jenna Presley opisała swoją karierę w tej specyficznej branży. Powyższe uczucia nie były obce także i Tobie. Walczyłaś z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków, a co najważniejsze z rakiem szyjki macicy, czego skutkiem było usunięcie jej części. Co działo się w Twojej głowie, kiedy przebudziłaś się po operacji? Czy to wówczas powiedziałaś sobie „dość tego, muszę odmienić swe życie”? Zdaje się, że siłę odnalazłaś w Bogu.
Wszystko zaczynało się układać w każdej dziedzinie mego życia, zwracałam się ku Bogu, aż tu nagle stwierdzono raka szyjki macicy. Zaczęłam czytać na ten temat w Internecie, ale Bóg kazał mi przestać. Uwierzyłam, że to on mnie uzdrowi i tylko jemu powinnam zawierzyć. Tak postąpiłam i dziś nie ma śladu po nowotworze.

Wierzę, że kobiety zasługują na olbrzymi szacunek z uwagi na rolę, jaką pełnią w społeczeństwie. Przemysł pornograficzny jednak pozbawia je godności. Pokazuje, że cielesność warta jest więcej niż osobowość. O czym myślisz patrząc na młodych ludzi, którzy uczą się o relacjach damsko-męskich z filmów dla dorosłych? Niektórzy z nich nie mają nawet pojęcia, że prawdziwe życie nie wygląda w ten sposób.
To olbrzymia tragedia, że dzieciaki uczą się o seksie od narkomanów, chorych psychicznie i zdemoralizowanych osób. Rodzice muszą wyleczyć się z tych uzależnień, a potem pomóc swym dzieciom. Ci z nich, którzy nie oglądają pornografii, powinni usiąść wraz ze swoimi pociechami i szczerze porozmawiać o seksie. W przeciwnym razie o wspominanym zagadnieniu uczyć ich będą gwiazdy porno.

Obiecałem Ci, że będzie to wywiad z muzyką w tle, stąd myślę, że nadszedł już czas, aby poruszyć kwestię Twojej kariery artystycznej. W 2011 roku wydałaś swój debiutancki krążek, zatytułowany „Truth Behind the Fantasy of Porn”. W całości był to album hip hopowy. Czemu akurat ten gatunek muzyczny? Blondynki nie rymują, nie wiedziałaś o tym (śmiech – przyp. red.)?
(śmiech – przyp. red.) Właściwie to nagrałam ten album, by nieść przesłanie do młodszych słuchaczy i zebrać pieniądze na fundację Pink Cross. To była fajna sprawa i nawet sama napisałam większość piosenek. Od najmłodszych lat byłam dość kreatywnym pisarzem, więc to doświadczenie stanowiło dla mnie frajdę. Nie planowałam rymować, ale mój hiphopowy ziomal Ricky B bardzo naciskał na mnie (śmiech – przyp. red.).

Ciekaw jestem, jakie były Twoje oczekiwania związane z premierą wspomnianej płyty? Gdybyś miała opisać jej zawartość, jakich słów użyłabyś najchętniej?
Chciałam otworzyć oczy odbiorców i opowiedzieć im o ciemnej stronie branży pornograficznej. Moim celem było także zachęcenie ich do działania.

I wierzysz, że faktycznie pomogłaś im to dostrzec? Zrozumieć, jak wielkim złem jest pornografia?
Myślę, że płyta dotarła do ludzi, do których mój przekaz wcześniej nie docierał. Starałam się zainteresować ich na różne sposoby, by zyskać szerszą publikę. Jak dla mnie, możliwość wyrażenia zdania i wpłynięcia w ten sposób na drugiego człowieka jest tym, co zobligowana jestem robić.

Sądzę, że album ten stanowił kontynuację Twojej książki wydanej rok wcześniej. Jej tytuł brzmiał „The Truth Behind the Fantasy of Porn: The Greatest Illusion on Earth”. Co skłoniło Cię do jej napisania? Opisywanie przeszłości musiało boleć. Czy nie obawiałaś się reakcji ludzi, którzy zapoznali się z jej treścią?
Cóż, napisałam ją w dwa i pół miesiąca. Nigdy wcześniej nie pracowałam nad autobiografią, dlatego byłam niebywale zaskoczona, jak mocna w swym przekazie okazała się ta książka. Zapewne była w tym ręka Boga. Zresztą, w ostatnim rozdziale napisałam, że to jego zasługa. Bez niego nie dałabym rady. Warto zwrócić uwagę, że w mojej książce znalazło się kilka ukrytych znaczeń. Dla przykładu, to Bóg kazał mi zawrzeć w niej 29 rozdziałów i 30-ty poświęcony chrześcijanom, którzy oglądają filmy pornograficzne. Potem nakazał mi zapisanie ich cyframi rzymskimi, tak by wspominane proroctwo znalazło się w Rozdziale XXX. Bóg jest niezwykle mądry! I poważnie, bez niego nie wiedziałabym, jak i co napisać w tych 29 rozdziałach. To Bóg podpowiedział mi także, aby książka miała nie mniej niż 300 stron. Liczba 300 odpowiada rzymskiej liczbie XXX. Przypuszczam, że Bóg ma konkretne przesłanie dla swego Kościoła w temacie pornografii.

Od 2007 roku jesteś także Prezesem Pink Cross Foundation. Czy zechciałabyś opowiedzieć nam nieco więcej na jej temat? Pomagacie tym, którzy odeszli bądź planują odejść z branży pornograficznej. Jaki rodzaj wsparcia znajduje się w Waszej ofercie?
Robimy naprawdę wiele. Jestem głównym motorem napędowym tego przedsięwzięcia. Nawet nie mam pojęcia, jak udałoby mi się to bez boskiej pomocy. Co miesiąc organizujemy konwencje i walczymy z pornografią na salach sądowych. I wow! Nawet nie wiesz jak bardzo nienawidzą nas w tej branży. A szczególnie mnie. Odbieram to, jako komplement (śmiech – przyp. red.). Pomagamy kobietom i mężczyznom opuścić przemysł pornograficzny, a w zamian oddajemy im nasze zasoby, oferujemy edukację, wsparcie finansowe i codzienną pomoc, jeśli pozwalają na to nasze fundusze. Każdego roku wysyłamy do nich prezenty i kartki pocztowe, by mieli poczucie, że nie są sami. Założyliśmy także wspólnotę byłych gwiazd porno, które wspierają się wzajemnie. Z powodu ataków ze strony tzw. „pro-porners” (że tak ich określę), nasze dziewczyny nie występują publicznie, tak jak to wcześniej bywało. Potrzebują więcej czasu, aby zregenerować siły po opuszczeniu tej branży. Tworzymy więc naszą małą armię, która nie zaprzestanie walki dopóki sam Bóg nie każe nam przestać. Z pomocą prawdy pomagamy również osobom uzależnionym od pornografii! Tysiące uzależnionych pisało mi w listach lub opowiadało przy okazji różnych imprez o tym, jak wyzwolili się od pornografii po przeczytaniu naszych historii. To w nich bowiem kryje się boska siła i moc odkupieńczej miłości oraz miłosierdzia. Jeśli Bóg uzdrawia gwiazdy porno, potrafi uzdrowić każdego!

Jak słusznie zauważył niegdyś Mark Twain, świat nie jest nam nic winien. Cóż, był tu, jako pierwszy. Podobno sami decydujemy o naszym losie. Jak wytłumaczyłabyś wszystko to, co przytrafiło Ci się w życiu – złe doświadczenia, problemy, z którymi przyszło Ci się mierzyć? Byłaś po ciemnej stronie słońca, lecz powróciłaś silniejsza. Jaka jest najcenniejsza lekcja, której nauczyłaś się na przestrzeni tych lat?
By wierzyć w jedynego prawdziwego Pana – Boga Abrahama, Izaaka i Jakuba, który zesłał nam swego syna Jezusa Chrystusa, by ofiarował swoje życie, jako wyraz miłości do nas. To największa lekcja, jakiej nauczyłam się na przestrzeni tych lat. Byłam bliżej śmierci niż którakolwiek z osób, jakie znam. I potrafiłam przetrwać.

Jakie są Twoje przyszłe plany? Cele, które chciałabyś osiągnąć?
Pracuję obecnie nad nową książką o ponad 400 przedwczesnych zgonach pośród gwiazd przemysłu pornograficznego. Moim celem jest dalsze głoszenie naszego przesłania poprzez media społecznościowe, tak by dotarło ono do wszystkich części globu. Podpisałam także kontrakt na pewien projekt telewizyjny, więc pomoże nam to nieść przesłanie dalej!

Zbliżamy się już do końca naszej rozmowy, ale chciałbym zadać Ci jeszcze jedno, podsumowujące pytanie. Powiedz, jak brzmi Twoja własna definicja szczęścia?
Obecność Boga, Jego charakter, rodzina, którą otrzymałam od niego oraz bezwarunkowa miłość to mój rodzaj szczęścia. Hoduję króliki, dbam o piękny różany ogród i robię, co mogę, by otaczali mnie kochający ludzie. Jeśli jednak zabraknie ich w moim otoczeniu, króliki spełnią tę rolę! Nie jestem już taką introwertyczką, jak kiedyś. Nieustanna walka zmieniła moje podejście. Uwielbiam obcować z Bogiem w samotności, uwielbiam naturę oraz moje króliki! To rodzaj terapii dla mnie, która pomaga mi mierzyć się z bólem, jakiego doświadczam każdego dnia. Naturalnie, kocham też moje nastoletnie córki! Jestem z nich bardzo dumna. To one dają mi radość. Najmłodsza z nich pomaga mi w hodowli. To takie nasze wspólne zajęcie. Mam także niesamowitego męża Garretta, z którym przeszłam przez piekło, aby znaleźć się w niebie.

Raz jeszcze dziękuję za poświęcony czas. Była to niezmierna przyjemność dla mnie. Życzę Ci zdrowia oraz wielu przyszłych sukcesów. Dziękuję.
Dziękuję!

Rozmawiał: Kamil Mroziński

Strona internetowa Shelley: shelleylubben.com

Strona Fundacji Pink Cross: thepinkcross.org

author

Kamil Mroziński

 29.04.2014   fot. mat. prasowe

"In Memoriam" - wyjątkowy album z piosenkami Jacka Kaczmarskiego

Dash Berlin powraca z nową kompilacją

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE
Trwa ładowanie zdjęć