'Muzyka jest dla mnie jest szkatułką z emocjami...''

Ten tekst przeczytasz w ok. 9 minut

Z lekkim poślizgiem, ale jak powiadają "lepiej późno niż wcale..." prezentujemy rozmowę z wokalistką Varius Manx - Moniką Kuszyńską

Jesteśmy na gorąco po opolskim festiwalu i koncercie "Premier", gdzie zaprezentowaliście utwór "Bezimienna". Nie udało Wam się wywalczyć "Premiery", ale zostaliście wyróżnieni przez festiwalowe jury. Czy mogłabyś się podzielić z nami swoimi wrażeniami po tym festiwalu?

"Bezimienna" to ambitny i pełen refleksji urwór, który być może nie do końca pasuje do formuły festiwalu opolskiego. Przyznam, że nie liczyliśmy na nagrody, dlatego wyróżnie naszej piosenki przez jury jest miłym zaskoczeniem. Fakt, że została ona zauważona właśnie przez kompozytorów jest dodatkowo budujący i świadczy o tym, że utwory dla "wrażliwców" mają jeszcze rację bytu, to dla nas ważne. Jeśli chodzi o moje wrażenia dotyczące samego festiwalu i naszego występu, to są one pozytywne. Pomimo wielkiej tremy, która niezmiennie towarzyszy mi w tego typu konfrontacjach, zachowałam zimną krew ( co nie zawsze się udaje) i dałam z siebie wszystko. Sądzę, że tym razem opolska scena była dla mnie bardziej łaskawa:-)

REKLAMA
30 Seconds To Mars News



Jeszcze trochę porozmawiajmy o utworze "Bezimienna". Czy jest to kawałek, który zapowiada Waszą nową płytę, czy powstał tylko na tą specjalną festiwalową okazję?

Utwór został skomponowany specjalnie na konkurs premier, nie ukrywam jednak, że może on stać się pretekstem do nagrania kolejnej płyty. Trudno mówić kiedy miałoby to nastąpić, gdyż w obecnym czasie skupieni jesteśmy na koncertowaniu, sądzę jednak, że wcześniej czy później będzie można wysłuchać kolejnego krążka VM z "Bezimienną" w składzie.

Pozwolisz, że teraz troszeczkę powspominamy. W momencie kiedy zastąpiłaś w zespole Kasię Stankiewicz, media spekulowały, że opuścisz grupę tak szybko jak Twoje poprzedniczki, które wybrały swoją muzyczną drogę. Czy w Twoim przypadku oznacza to, że w najbliższym czasie nie planujesz solowego projektu?

Śpiewam w zespole pięć lat, wydaliśmy wspólnie trzy płyty, co jest swoistym rekordem. Zabawne jest to, że wciąż określa się mnie jako "nową wokalistkę". Tego co przyniesie życie nie da się przewidzieć, moim pragnieniem jednak na dzień dzisiejszy jest pozostać w Varius Manx tak długo jak to możliwe. Dziś nie szukam innej muzycznej drogi, gdyż wciąż widzę ogromny potencjał płynący z zespołu, więc jeśli relacje międzyludzkie będą sprzyjały wspólnej pracy, zostanę. I oby więcej zmian nie było.

W momencie kiedy zdecydowałaś się na występy w Varius Manx, zapewne towarzyszyło Ci swego rodzaju zmierzenie się historią grupy. To chyba normalne, że gdy w zespole coś się zmienia ludzie zaczynają porównywać to co jest teraz z tym co było kiedyś. Jak sobie radziłaś w takich sytuacjach? Czy taka sytuacja nie przeszkadzała Ci w rozwoju muzycznym?

Kiedy zaproponowano mi pracę w zespole, byłam beztroską, nieświadomą dwudziestolatką, która chłonęła każdy moment jak zapach szczęścia. Nie widziałam negatywnych stron, nie czułam obciążenia. Z powagi sytuacji, z odpowiedzialności zdałam sobie sprawę dużo później, kiedy to konfrontacja z przeszłością okazała się bardzo trudna. Był to ciężki okres w moim życiu, który wiele mnie kosztował. Na szczęście w porę zrozumiałam, że nie warto spalać się dążąc do zrównania tego, co jest z tym, co było. Zaczęłam traktować swój udział w zespole jako kolejną, odrębną część jego historii, porzuciłam chęć udowadniania czegokolwiek tym, którzy skupili się wyłacznie na porównywaniu mnie do Anity i Kasi. Dziś wiem, że nie da się sprawić, by wszyscy zaczęli mnie akceptować, szanuję to i jedyne czego oczekuję, to właśnie szacunek dla mnie i dla muzyki, dla sztuki, którą mam w sercu i którą dzielę się tak szczerze, jak tylko potrafię.

Jak już sobie tak wspominamy, to nie sposób wspomnieć zespołu Farenheit, w którym występowałaś zanim trafiłaś do Varius Manx. Gdybyś mogła naszym czytelnikom, trochę poopowiadać o swojej muzycznej przeszłości, jak się to wszystko zaczęło?

W wieku szesnastu lat będąc w liceum poznałam przesympatycznych zdolnych chłopców, którzy poszukiwali wokalistki do zespolu. Tak się zaczęła moja przygoda z żywą muzyką. Fascynowało mnie tworzenie utworów, tekstów, z którym zetknęłam się po raz pierwszy. Nasze pierwsze wspólne dokonania mimo wielu świetnych pomysłów były dość nieudolne, potem jednak zainteresowała się nami wielka wytwórnia fonograficzna, doszło do podpisania umowy, do pierwszych poważnych nagrań, sesji zdjęciowych...to był bardzo ważny i bardzo piękny okres w moim życiu, spełniał się największy sen. Później przyszła rzeczywistość, która sprowadziła nas na ziemię. Po czterech latach współpracy pojawił się Varius Manx. Wbrew pozorom była to najtrudniejsza decyzja w moim życiu. Z rozdartym sercem rozstawałam się z przyjaciółmi, którzy do końca wspierali mnie i przekonywali o słuszności tej decyzji.

Obecnie jesteś wokalistką jednego z najpopularniejszych polskich zespołów. Czy jest to zatem zwieńczenie Twojej muzycznej drogi, czy traktujesz ten fakt jako przepustkę do swojej muzycznej przyszłości?

Mam wrażenie, że wszystko co działo się w moim życiu przychodziło do mnie w odpowiednim czasie, choć przeważnie czułam się zaskoczona. Zawsze traktowałam te momenty jak dary od losu i starałam się przyjmować je z pokorą. Tak było i w przypadku Varius Manx, nie walczyłam o to, by stać się jego częścią, właściwie nawet moje marzenia nie sięgały tak daleko, a jednak! Dziś cieszę się z tego, co mam, ale jednocześnie nie mam pojęcia, co jeszcze przyniesie los. Nie traktuję VM jako formę przejściową, gdyż najważniejsze jest dla mnie "tu i teraz", dlatego w to co robie wkładam całe swoje serce i zaangażowanie.

Może zostawmy już wspomnienia i skupmy się na tym co jest. A w najbliższym czasie, wiele się wydarzy. Zostaliście zaproszeni do udziału w amerykańskim muzycznym reality show. Czy mogłabyś zdradzić naszym czytelnikom więcej szczegółów na ten temat?

Plany rzeczywiście są interesujące, wolałabym jednak nie mówić zbyt wiele o projecie, który wciąż pozostaje w sferze negocjacji i czeka na akceptację. Kiedy tylko zostaną ustalone szczegóły, z pewnością się z Wami nimi podzielimy;-)

Jesteś jedyną kobietą w zespole. Jak się dogadujesz z pozostałymi członkami grupy? Czy możesz liczyć na jakieś specjalne względy?

Do pewnego momentu rzeczywiście byłam jedyną kobietą w zespole, co na początku było miłe, ale potem zaczęło doskwierać. Przyznam, że brakowało mi "babskich rozmów". Na szczęście od dłuższego czasu menedżerem zespołu jest kobieta i przyznam, że taki stan rzeczy bardziej mi odpowiada. Jeśli chodzi o specjalne względy, to staram się o nie nie zabiegać tylko dlatego, że jestem dziewczyną. W zespole najważniejsze jest partnerstwo.

Oprócz tego, że udzielasz się w zespole wokalnie, jesteś również autorką tekstów. Twoje teksty wydają się bardzo osobiste. Skąd czerpiesz inspiracje?

Nie wyobrażam sobie, by moje teksty nie miały być osobiste. Przecież tworząc sztukę nie można kierować się schematami. Pisząc, przelewam na papier swoje własne prawdziwe emocje, nie potrafię inaczej. Inspirację daje mi muzyka, słuchając jej, oczyma wyobraźni widzę obrazy, które potem maluję słowami. Dlatego wolę pisać teksty do gotowych już utworów.

Moje kolejne pytanie zaliczane jest do moich pytań firmowych, które staram się zadawać wszystkim moim rozmówcom. Czym jest dla Ciebie muzyka?

Tęsknotą, uniesieniem, nostalgią, radością, smutkiem, nadzieją, euforią, ekstazą...jest szkatułką z emocjami, zapalnikem, katalizatorem uczuć, ale też spokojem, odpoczynkiem, ciszą...

W moich wywiadach staram się namówić Gwiazdy na zdradzenie kilku szczegółów z życia prywatnego. Jaka jest Monika Kuszyńska poza sceną , studiem. Gdybyś mogła nam opisać jak wygląda zwykły dzień z Twojego życia?

Mój zwykły dzień to dom, miłość, muzyka, codzienne obowiązki, praca...W moim zawodzie życie prywatne wciąż przeplata się z zawodowym, co jest rzeczą naturalną, bo kocham to, co robię. Jako że na scenie nie bawię się w zakładanie masek, lecz jestem sobą, więc prawdopodobnie ta Monika z estrady nie różni się wiele od tej "domowej".

Pozwolisz, że zadam Ci teraz nietypowe pytanie, takie trochę z przymróżeniem oka. Jak wiesz jestem przedstawicielem płci brzydkiej i chciałbym nawiązać do przysłowia: "przez żołądek do serca mężczyzny..." Gdybyś mogła nam zdradzić swój kulinarny speciał.

Przyznam, że gotowanie jest dla mnie ogromną przyjemnością i w wolnym czasie bardzo lubię poprzebywać w kuchni. Mam szeroką gamę przysmaków na każdą okazję, którymi chętnie raczę swoich bliskich. Są i "tajne przepisy", afrodyzjaki, te jednak zachowam dla siebie, niech pozostaną moją sekretną bronią.

To może jeszcze trochę o życiu prywatnym. Czy masz jakieś swoje życiowe motto, którym starasz się kierować? Co uważasz za swoją największą wadę, a co za największa zaletę?

Myślę, że najważniejsze to być w zgodzie z sobą, z własnym sumieniem, tak by pod koniec dnia móc bez wstydu spojrzeć w lustro. Ja w swoim życiu kieruję się prostymi zasadami, idę swoją drogą starając się nie krzywdzić innych, polegam na swojej intuicji i uczę się od mądrych ludzi. Bliska jest mi filozofia stoicka. > Za największe moje wady uznałabym lenistwo i brak samoorganizacji, te dwie cechy strasznie mnie samą irytują. Moja zaleta- lojalność. Tę cenię ponad wszystko i oczekuję od innych.

Gdybyś dzisiaj mogła krótko podsumować: Co zmieniło się w Twoim życiu od czasu, w którym zdecydowałaś się na występy w Varius Manx. Czego się przez ten czas nauczyłaś?

Ostatnie pięć lat to bardzo ważny okres w moim życiu, przede wszystkim dlatego, że był to czas najważniejszych przemian, największego rozwoju, w moim przypadku była to również przyspieszona szkoła życia. Nauczyłam się więcej niż kiedykolwiek, ale przede wszystkim tego, jak odróżniać pozytywne wartości od ułudy, blichtru i tandety. W świecie showbiznesu łatwo to wszystko pomieszać. Miałam ogromne szczęście, że spotkałam na swojej drodze mądrych ludzi, którzy pomogli mi odnaleźć prawdę. Dziś choć nie jestem nieomylna, to z pewnością bardziej świadoma i silna.

Na koniec naszej rozmowy: Czego Ci życzyć ?

Wytrwałości, siły, pasji, pasji, pasji...bo choć mam ich bardzo dużo, to jak każdemu człowiekowi zdarza mi się wątpić.

Tego Ci życzę. Dziękuję za rozmowę

Rozmowę przeprowadził BoskY

author

Sebastian Płatek

Redaktor naczelny
 redakcja@netfan.pl

 03.08.2005  

Impreza ''Tokyo Encounter'' w klubie Paragraf 51

Czego słuchamy?

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE
Trwa ładowanie zdjęć