'Muzyka jest we mnie, wokół mnie, po prostu wszędzie...''

Ten tekst przeczytasz w ok. 9 minut

Rozmowa z Lidią Kopanią

W czerwcu ukazał się Twój najnowszy album zatytułowany „Przed świtem”. Skąd pomysł właśnie na taki tytuł płyty?

Powodów było kilka, między innymi moje podróże nocą do Niemiec , w czasie których powstało kilka pomysłów na teksty i przyjazdy dokładnie przed świtem… Niepokoje dotyczące mojej przyszłości, dopadające mnie w mieszkaniu, zajmowanym tylko przeze mnie, uniemożliwiające zaśnięcie…

Krążek promuje kompozycja „Tamta łza”. Dlaczego właśnie ten utwór wybrałaś na singla?

To był pierwszy singiel, ale już 11 sierpnia pojawi się kolejny, zatytułowany: „Rozmawiać z Tobą chcę”. Oba po prostu należą do tych utworów na płycie, które podobają się najbardziej i stąd ich wybór na single, aczkolwiek zauważyłam, że co człowiek, to inna opinia. Mam sporo sygnałów, że najlepszymi piosenkami na płycie „Przed Świtem” są jeszcze inne, a mianowicie: „Czy pomyślałaś”, „ Gdy kochasz mnie”, „Skąd to wiesz”. Tak, czy inaczej, uważam, że to dobry znak i na płycie jest więcej dobrych utworów, niż tylko jeden - pierwszy singiel.

REKLAMA
Tool News

Teksty utworów powstawały przy współpracy z Andrzejem Ignatowskim, z którym już wcześniej miałaś okazję współpracować. Jak wspominasz tę współpracę?

Z Andrzejem znamy się od wielu lat. Bardzo go lubię i szanuję. Świetnie się rozumiemy i Andrzej doskonale czuje to, o czym chcę śpiewać. Jest także autorem słów do piosenki o tytule „Niezwykły dar”, Roberta Jansona, którą tak naprawdę zadebiutowałam . Napisał również polski tekst do utworu „Pocałuj mnie” , który razem z Kind Of Blue zaprezentowaliśmy w Opolu w 2005 roku. Andrzej pojawia się jako autor tekstów w przełomowych momentach mojego życia muzycznego i bardzo się cieszę, że dołączył do grona twórców płyty „Przed Świtem”.

Pochodzisz z Koluszek, które jak mówisz zawsze pozostaną Twoim domem. Co najbardziej urzeka Cię w tym mieście?

Podoba mi się w Koluszkach rytm życia , wolniejszy od tego, jaki obserwuje się w Warszawie i sposób w jaki funkcjonują jego mieszkańcy. Mam świadomość, że jak każde miejsce w Polsce, czy na ziemi, Koluszki muszą się zmagać ze swoimi problemami i czasami trudno się w nich żyje, ale i tak bardzo je lubię i tylko tam odpoczywam. W nich dorastałam do mniej więcej 14 roku życia i kojarzą mi się ze spokojnym, dość szczęśliwym dzieciństwem. Ciągle się zmieniają i mam wrażenie, że są to zmiany na lepsze. Mieszkają tam ambitni ludzie, którzy intensywnie pracują i chcą się rozwijać, a ponieważ świat to „globalna wioska”, można mieszkać w Koluszkach i mieć dostęp do wszystkiego. Trzeba tylko chcieć sięgnąć po coś , co nas interesuje.

Pozwolisz, że na chwilkę odejdziemy od tematu nowego albumu i cofniemy się do korzeni. Czy pamiętasz, jak zaczęła się Twoja przygoda z muzyką?

Przygoda z muzyką , w sensie wokalnym, zaczęła się przy okazji wzięcia udziału w Ogólnopolskich Wyborach Miss Nastolatek. Ktoś stamtąd zauważył, że mam ciekawy głos i powinnam poważnie pomyśleć o śpiewaniu. Gwiazdą, która uświetniła wtedy ową imprezę była Edyta Górniak. Jej występ obserwowałam stojąc za kurtyną i chyba wtedy po raz pierwszy poczułam, że muzyka, śpiew, mają w sobie coś absolutnie wyjątkowego i magicznego. To wtedy uświadomiłam sobie, że prezentowanie swoich wdzięków , to nie mój sposób na życie. Po wyborach trafiłam do znakomitego nauczyciela śpiewu Dariusza Grabowskiego. To on przekonał mnie, że śpiewanie w moim przypadku, nie powinno pozostawać tylko w sferze marzeń, lecz bez skrępowania mogę się kształcić, aby w przyszłości na poważnie zająć się śpiewaniem.

W 2006 roku, wygrałaś festiwal Top Trendy. Z perspektywy czasu, jak myślisz czy to zwycięstwo, ułatwiło Ci drzwi do kariery w takim stopniu jak się wtedy spodziewałaś? Bo, chyba to naturalne, że po takim sukcesie, człowiek jest bardziej „naładowany” i ma niesamowity power do pracy oraz chyba wiarę w sukces.

Nie spodziewałam się, że wygram ten konkurs, ba… nie spodziewałam się, że w ogóle przejdę do finału. Nie dlatego , że tak nisko się cenię, lecz dlatego, że znałam nasze polskie realia i reguły panujące w rodzimym szołbiznesie. Ani ja , ani nikt z mojego otoczenia tego nie planował. Szczerze mówiąc, byłam w tym okresie bardzo zdołowana i nie traktowałam udziału w tej imprezie jako kwestię życia lub śmierci (muzycznej). Po prostu chciałam wyjść, zaśpiewać na tyle dobrze, na ile pozwalały mi na to warunki , i chociaż nie zająć ostatniego miejsca. Myślałam raczej, że występ tam, to takie miłe zwieńczenie moich starań o zafunkcjonowanie na rynku muzycznym. Potem planowałam raczej, że znajdę sobie jakąś pracę jako historyk sztuki, założę rodzinę i będę gotowała mężowi obiadki. Stało się inaczej, wygrałam. Uświadomiłam sobie, że mój plan na życie wymaga modyfikacji, bo jak się okazało, moje śpiewanie ma sens. Zrozumiałam też, że nie jest to żadne zwieńczenie, lecz piękny początek bardzo trudnej drogi do sukcesu, i że jeszcze wiele kłód rzuconych zostanie pod moje nogi.

Przez wiele lat mieszkałaś poza granicami Polski. Dlaczego zdecydowałaś się na powrót?

Nie mieszkałam, raczej pomieszkiwałam. Przestałam myśleć o wyemigrowaniu na stałe, ponieważ w Polsce czuję się najlepiej i wierzę, że i u nas można się rozwijać i żyć godnie. Nie oznacza to, że nie przebywam czasami w Hamburgu. Mamy pociągi, samoloty, dzięki którym świat stał się jakby mniejszy. Jestem w stałym kontakcie z moimi przyjaciółmi stamtąd i planujemy wydanie w Niemczech kolejnej płyty Kind Of Blue.

Pierwszy album „Intuicja”, powiedzmy sobie szczerze nie osiągnął medialnego sukcesu. Z pewnością wiele się po tym albumie spodziewałaś – czy nie byłaś trochę zawiedziona tak niewielką popularnością?

Album „Intuicja” po prostu nie miał prawa osiągnąć tego sukcesu, o jakim ty mówisz. Byłabym naiwna, gdybym spodziewała się, że rodzimy świat muzyczny, stworzony dekady temu , nagle wywróci się do góry nogami po mojej wygranej i na nowo ustali swoje reguły. Niestety , to wszystko nie jest takie proste , jakby się chciało. Mimo wszystko uważam, że jestem szczęściarą i otrzymałam od ludzi wiele dobrego. Jestem dumna z „Intuicji” i wbrew pozorom, sprzedała się ona zupełnie nieźle, porównywalnie do płyt tych artystów, których media ogólnopolskie promowały do znudzenia. Jestem w pełni świadoma, że i tak sporo udało mi się osiągnąć i na pewno bardzo mocno przyczynił się do tego udział w Trendach. Gdyby nie akceptacja tego, co robię przez niektóre osoby z branży muzycznej i ich pomoc oraz dobre przyjęcie „Intuicji”, nie byłoby „Przed Świtem”.

Jednak zostawmy przeszłość i skupmy się na teraźniejszości. Na rynku jest nowa płyta, nowe nadzieje i nowe oczekiwania? Właśnie, czego spodziewasz się po tej płycie?

Nie należę do osób, które lubią sobie robić wielkie nadzieje. Niczego szczególnego się nie spodziewam i już nic mnie nie zdziwi. Mimo, że mam podpisany kontrakt z dużą wytwórnią, nie jestem produktem w muzycznej fabryce, gdzie wykłada się miliony i liczy na świetną sprzedaż i wielki dochód. Moją płytę stworzyło kilka osób, które się znają, lubią, które mają podobne poglądy na muzykę i otaczający świat. Nasza propozycja muzyczna jest autentyczna i szczera. Liczymy, że podobnie jak „Intuicja”, album „Przed Świtem” również zainteresuje odbiorców, jednak na ile mocno tym razem… to już pokaże czas. Przede wszystkim bardzo się cieszę, że ta płyta w ogóle powstała i jest dostępna w sklepach.

Czym jest dla Ciebie muzyka?

Muzyka jest bardzo ważną częścią mojego życia, jest we mnie, wokół mnie, po prostu wszędzie.

Czy możesz zdradzić, jakie są Twoje najbliższe plany na przyszłość?

Zamierzam spotykać się z ludźmi i opowiadać im o płycie , koncertować. Najbliższe miesiące to czas promocji płyty „Przed Świtem”.

Odejdźmy na chwilę od muzyki. Czas na krótkie, męskie szowinistyczne pytanie. Powszechnie wiadomo, że serce mężczyzny można zdobyć nie pięknym głosem i piosenką, ale przede wszystkim przez żołądek. Jak radzisz sobie w kuchni? Masz jakiś swój magiczny przepis – który zawsze działa? (śmiech przyp. red)

Magicznego przepisu raczej nie mam, ale w kuchni radzę sobie chyba zupełnie nieźle, aczkolwiek nie mnie to oceniać (śmiech przyp.red) Na pewno lubię gotować i wiem, że kiedyś , jak już będę miała dla kogo i jeśli czas mi na to pozwoli , gotować będę codziennie. Sporo eksperymentuję, nie boję się przygotowywania potraw ani z tradycyjnej kuchni polskiej, ani japońskiej, np. sushi. Ze względu na moją zajętość czasową, często wybieram potrawy lekkie i szybkie do przyrządzenia, jak np. różnego rodzaju zupy i zapiekanki warzywne.

W naszym kraju ostatnio ogromną popularnością cieszą się serwisy plotkarskie czy prasa bulwarowa. Jak Ty podchodzisz do tego typu mediów?

W tej chwili chyba jest to już raczej nieodzowny element tzw. „robienia kariery”. Każda osoba, która staje się osobą publiczną, musi liczyć się z tym, że któregoś dnia, ona , jej życie prywatne, czy kulisy życia zawodowego, staną się tematem plotek , ewentualnie mniej lub bardziej prawdziwych, newsów , które szeroko i zajadle komentowane będą przez setki tysięcy internautów. Na pewno jest to duże obciążenie dla zdrowia psychicznego takiej osoby, ale niewiele można temu zaradzić. Najlepiej nie traktować tego zbyt poważnie, ale po prostu jako rodzaj gry.

Na koniec, czego Ci życzyć?

Życz mi zdrowia i szczęścia (śmiech przyp.red)

OK. W takim razie tego Ci serdecznie życzę. Dziękuję za rozmowę.

Ja również dziękuję i pozdrawiam Wszystkich, którzy dobrnęli do tego momentu wywiadu (śmiech przyp. red)

Rozmawiał Sebastian Płatek

Lidia Kopania
fot. Marcin Aniszewski

author

Sebastian Płatek

Redaktor naczelny
 redakcja@netfan.pl

 07.08.2008  

Popiół na salonach

Stadium of Sound już za miesiąc!

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE
Trwa ładowanie zdjęć