FOTORELACJA

Tauron Life Festival Oświęcim 2018 za nami! - fotorelacja

W dniach 15-16 czerwca 2018 w Oświęcimiu odbyła się kolejna edycja Tauron Life Festival. Oprócz dorocznego święta muzyki pomysłodawcom i organizatorom imprezy przyświeca pokojowe przesłanie, jakie głoszą, zapraszając do udziału w imprezie gwiazdy światowej muzyki, które mogą je podkreślić z dodatkową mocą. W tym roku headlinerem i najjaśniejszą gwiazdą imprezy był fenomenalny Carlos Santana, ale pozytywny przekaz płynął ze sceny nie tylko podczas jego świetnego występu.

Pierwszy dzień imprezy rozpoczął się występem zespołu Wiewiórka na Drzewie, czyli zwycięzców tegorocznej edycji konkursu Life On Stage. Żywiołowe ska ekipy z Gliwic rozkręciło publiczność już pierwszymi dźwiękami.

Zespołowi Blue Cafe energii również nie brakowało. Dominika Gawęda podkreślała, że “wszyscy jesteśmy wyjątkowi i piękni”, a publiczność mogła usłyszeć wielkie przeboje zespołu w nowych aranżacjach oraz piosenki z nadchodzącej płyty “Double Soul”. Wyciskaczem łez okazała się piosenka “Hallelujah” zaśpiewana w wyjątkowy sposób, z udziałem publiczności.

Uniesień nie brakowało także podczas występu Alvaro Solera, choć muzyka artysty to, jak sam przyznaje, celebracja życia. Na początku koncertu niespodzianka czekała fanów serialu “Narcos”, których wśród publiczności na pewno było wielu. Wokalista uraczył ich swoją wersją piosenki “Tuyo” będącej motywem przewodnim tej produkcji. Kiedy zabrzmiały hity, takie jak “El MismoSol” czy “Agosto”, okazało się, że Polacy świetnie radzą sobie z hiszpańskim. Tłum zgromadzony pod sceną bawił się świetnie również przy piosenkach z nowej płyty, co nie powinno dziwić - “La Cintura” sprawia, że biodra same idą w ruch. Wokalista dbał zresztą o to, by wszyscy na jego koncercie czuli się dobrze. Nie można mieć wątpliwości, że Alvaro Soler naprawdę uwielbia polską publiczność.

Największe emocje wzbudził jednak występ legendy - Carlosa Santany i jego zespołu. Uważni widzowie (pewnie zwłaszcza muzycy) zauważyli, że samo wejście Mistrza na scenę wiązało się z drobnymi problemami błyskawicznie usuniętymi przez ekipę techniczną Carlosa, i po "poprawieniu kabelków" i lekkim przestawieniu wzmacniacza rozpoczęła się muzyczna uczta. Żywiołowe, radosne granie. Dla statystycznego fana muzyki rockowej w średnim wieku Santana to instytucja, i jego koncert mógłby trwać całą noc, zespołowi na pewno nie brakłoby do wykonania materiału, który mamy "wprasowany w uszy". Niestety tak dobrze nie było, ale podczas regularnego recitalu latynoskiego mistrza gitary mieliśmy przyjemność usłyszeć miedzy innymi "Oye como va", "Black Magic Woman", "Europę", "Sambę Pa Ti", "Corason Espinado", "Maria maria", czy wielki hit "Smooth" - w tym utworze genialna sekcję rytmiczną zespołu Carlosa wsparł znany polski tamburynista, Darek Maciborek - na co dzień dziennikarz muzyczny, pomysłodawca i współorganizator oświęcimskiego festiwalu ;). Prezentcja znanych kompozycji Santany chwilami przeradzala się wimprowizację, a w którymś momencie zespół wplótł świetniepzyjety cytat z "Satisfaction" Stonesów.

A wracając do sekcji - jej trzon stanowi urocza Cindy Blackman Santana - zbieżność nazwisk nieprzypadkowa, Cindy jest żoną Carlosa. Ale jej obecność za wielkim zestawem bębnów to żaden nepotyzm - dziewczyna jest bardzo groźnym i skutecznym zawodnikiem, wspomaganym na scenie przez dwóch perkusjonistów i świetnie brzmiącego, grającego na Musicmanach basistę Benny Tietvelda. Meksykański wirtuoz zresztą zatrudnia tylko równych sobie - znakomity klawiszowiec, świetnie grający i śpiewający drugi gitarzysta, czy w końcu dwóch energicznych wokalistów - w tym łańcuchu nie mogło być słabszego ogniwa.

Dźwięki, które mogliśmy usłyszeć, nie są wyłącznie wynikiem techniki i długich lat ćwiczeń, ale, może przede wszystkim, duchowego podejścia Santany do muzyki. “Chcemy uleczyć naszą planetę poprzez ludzkie umysły. Potrzebujemy wspólnoty, harmonii i radości” - mówił ze sceny artysta. „To piękny festiwal. CNN, BBC i inne telewizje wciskają nam kit. To jest to miejsce i czas, w którym musimy pokonać strach. Chcemy stworzyć zupełnie nowy świat. Jak w piosence The Doors: we want the world and we want it now! Dziękuję, że tu jesteście i tworzycie to razem z nami.” Carlos Santana tymi słowami i całą twórczością wpisuje się w poczet artystów, którzy szerzą ideę pokoju. Właśnie dlatego otrzymał drugą w historii TLFO statuetkę Peacemakera.

Piątkowy wieczór zakończył się występem młodych gwiazd europejskiej sceny alternatywnej, czyli węgierskiego zespołu Vera Jonas Experiment. Liderka zespołu, Vera, wyznała, że jej przodkowie zginęli w Auschwitz, więc to miejsce również i dla niej ma szczególne znaczenie.

Sobota na oświęcimskim stadionie to Punk’s not dead! , Totemo i L.U.C. Rebel babel Orchestra oraz koncerty legendarnych The Stranglers i Europe.

Zanim jednak skupimy się na koncertach, odnotować należy bieg Run4Life. Zarówno pogoda, jak i biegacze w tym roku dopisali. O poranku, na całej długości zamkniętej dla ruchu ulicy Legionów, trwała rozgrzewka - przygotowywali się tam bardzo młodzi zawodnicy (już 5-6 letni!), jak i biegacze w zaawansowanych wieku. Na wyjątkowe wyróżnienie zasługuje jednak Estera Laski z numerem 7. Przebiegła ona dystans 5 km mimo, że choruje na stwardnienie rozsiane. Z tym schorzeniem wiąże się szereg objawów, takich jak przewlekłe bóle, osłabienie mięśni, zaburzenia równowagi, problemy z koordynacją ruchową. Jednak sport pomaga Esterze utrzymać dobrą formę, a ona sama chce żyć normalnie - do biegu zgłosiła się zupełnie anonimowo. Bardzo zmęczona, ale szczęśliwa dobiegła do mety w asyście trenerki, Marty Jankowskiej, oraz Starosty Oświęcimskiego Zbigniewa Starzec. Atmosfera biegu przypadła do gustu nie tylko Esterze, która została jego ambasadorką - uczestnicy wszystkich kategorii bawili się świetnie!

Po południu przyszedł czas na muzyczne emocje. Na początek alternatywne, elektroniczne brzmienia popłynęły od Totemo - izraelskiej artystki o delikatnym głosie. Po koncercie Totemo zdradziła, że w liceum była w Polsce na wycieczce szkolnej, żeby uczyć się o historii, która tutaj się wydarzyła. “Myślę, że festiwal odbywający się w Oświęcimiu daje ludziom szansę osiągnąć pokój w najlepszy możliwy sposób - dzięki muzyce.”, dodała artystka.

Koncert L.U.C.a i Rebel Babel to prawdziwy manifest muzyki ponad podziałami. Orkiestra złożona z kilku formacji - Bigbandu Dachau, Orkiestry Reprezentacyjnej AGH i Orkiestra OSP Konopiska, a do tego Mażoretki “Szyk” z Konopisk i wyjątkowi goście - Marek Piekarczyk, Vienio, Bisz i Sarsa. Wokalistka mówiła o projekcie: “L.U.C. bierze artystów z różnych obszarów, misją jest to, żeby projekt Rebel Babel łączył ludzi - niezależnie od języka i korzeni muzycznych jesteśmy razem na jednej scenie.”. O budowaniu mostów wielokrotnie ze sceny mówił sam L.U.C.: “Strasznie nas dzielą w polityce, mediach, bawią się nami jak marionetkami. Rebel Babel powstało po to, żeby stworzyć jedną pozytywną ekipę przeciwko podziałom. Zróbcie hałas dla jedności!” W wyjątkowym składzie ekipa Rebel Babel pod wodzą L.U.C. po raz pierwszy zaprezentowała nowe wersje wielu znanych utworów - “Jak słowo daję”, “Nie widzę Ciebie w swych marzeniach” czy “Nowe bloki” w towarzystwie tak wielkiej orkiestry zabrzmiały niesamowicie!

Wstępem do kolejnego koncertu był utwór “Polska”, który wybrzmiał ze scenicznych głośników. Jednocześnie muzycy Rebel Babel grali ten kawałek wśród publiczności! Sam występ Punk Alive hucznie rozpoczęła “Kultura” w wykonaniu Smalca z zespołu Zielone Żabki. Wokalista mówił, że “Punk Alive powstało, by pokazać, że punk ma swoje miejsce w Polsce i swoją historię”.

Punk Alive to wyjątkowy projekt celebrujący 100. rocznicę odzyskania niepodległości, który powstał specjalnie na Tauron Life Festival Oświęcim 2018. Na jednej scenie zobaczyliśmy m.in. Kazika Staszewskiego, The Bill, Tomasza Budzyńskiego i Anię Rusowicz, która zaśpiewała dwa legendarne hity Patti Smith: “Because the Night” oraz “Gloria in excelsis deo”. Klasyki polskiego punka i rocka niezależnego, takie jak “Ulica”, “Wojny” i “Początek końca” skutecznie rozgrzały publiczność - pod sceną królowało pogo! Występ Punk Alive miał też symboliczny wymiar - był hołdem ku pamięci Roberta Brylewskiego, lidera zespołów Kryzys, Brygada Kryzys i Izrael, który również miał znaleźć się w składzie kolektywu podczas TLFO2018. Brylewskiego wspominali jego przyjaciele, Tomasz Budzyński i Darek Malejonek, który wspomniał, że dla Roberta zawsze liczył się człowiek. Melon z zespołu Prawda zadedykował zmarłemu niedawno artyście jeden z utworów: “W hołdzie muzyce, na której się wychowaliśmy, w hołdzie tym, którzy nie żyją - Punk’s not dead!”. Guma przed utworem “Powietrza” mówił również: “To koncert dla pokoju, dla naszej wolności. Róbcie to, co chcecie i to, co kochacie”. Wzruszającym momentem był występ Kazika z utworem “Po co wolność”, któremu towarzyszyła Orkiestra Reprezentacyjna AGH. Punk Alive w imię wolności!

Punkowy duch towarzyszył też gwieździe wieczoru - zespołowi The Stranglers. Brytyjczycy mieszali mocne, gitarowe brzmienia z syntezatorami, tworząc psychodeliczny klimat. Przełamały go największe hity zespołu: “Golden Brown” i “Always the Sun”, którym głośno wtórowała publiczność. Nie zabrakło też dobrze znanych “Peaches” oraz “Midnight Summer Dream”. Dusiciele dołączyli także do grona sympatyków misji TLFO. Jeden z muzyków stwierdził: “Myślę, że idea stojąca za tym festiwalem ma sens, zwłaszcza teraz w Europie, kiedy słyszymy głosy przeciwko demokracji i wolności, nawet w Polsce.”

Do festiwalowych idei odniósł się także Joey Tempest, wokalista Europe: “Muzyka to silne narzędzie, które potrafi zmieniać opinie, To wspaniałe, że organizowane są takie wydarzenia, które jednoczą ludzi. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że możemy tu być i grać ten koncert”. Podczas ich koncertu publiczność przekonała się, że Europe to nie tylko ‘Final Countdown’ - ten utwór to zaledwie wisienka na torcie rockowego dorobku zespołu. Koncert Szwedów wypełniony był mocnym, hard rockowym graniem, ale pięknie zabrzmiała też ballada "Carrie" i utwory przypominające złote czasy glam metalu. A "Final Countdown" okazało się idealnym zakończeniem 9. edycji Tauron Life Festival Oświęcim 2018.

W oczekiwaniu na informacje o tym, jakie muzyczne smakołyki na jubileuszową, dziesiątą edycję wydarzenia szykują dla nas Darek Maciborek i organizatorzy TLFO, prezentujemy garść fotograficznych wspomnień z tegorocznej odsłony tego sympatycznego święta muzyki.

Trwa ładowanie zdjęć