FOTORELACJA

Europe zagrali w Oświęcimiu - fotorelacja

Zespół Europe był główną gwiazdą drugiego dnia Tauron Life Festival 2018 w Oświęcimiu. Szczerze przyznam, że podchodziłem pod scenę przed ich występem z lekkim rozbawieniem, wręcz nonszalancją śmiejąc się, że lekko podstarzali Szwedzi zagrają nam wiązankę znanych przebojów z nieśmiertelnym "Final Countdown" na czele, żeby dorobić parę koron do emerytury. No i znowu (podobnie jak np. po koncercie Scorpionsów) mile się zaskoczyłem i sypię popiół na głowę :). Koncert tych panów to dawka świetnej energii i absolutny brak rutyny - nawet podczas wieńczącego setlistę wspomnianego megasupergigahitu "Juropów", ktory pewnie wykonywali publicznie po raz dwa miliony pięćset sześćdziesiąt tysięcy osiemset dwudziesty trzeci. Szacunek dla publiczności i widoczna gołym okiem ilość endorfin po "obu stronach barykady" - zarówno wśród muzyków, jak i wielkiej ilości fanów na murawie oświęcimskiego stadionu spowodowały, że opuszczałem imprezę z wielkim uśmiechem na ustach gratulując organizatorom festiwalu świetnego wyboru na zamknięcie imprezy.

Panowie zaczęli od "Walk the Earth", potem poszło "The Siege" i przyszedł czas na pierwszy z największych przebojów ze złotych czasów grupy - "Rock The Night". Dalej między innymi "War of Kings", "Cherokee", "Heart of stone", przebojowe "Superstitious" (z cytatem z "Here I go again" Whitesnake). Nie zabrakło landrynkowego "Carrie". Świetne i widowiskowe solo na perkusji. Generalnie brzmienie i forma muzyków godna podziwu. Bardzo mi się podobało co i jak robił z gitarą John Norum Wyśmienity muzyk, soczyście brzmiące riffy cały czas jeszcze dźwięczą mi w uszach. Wspomniany Ian Haugland dobrze widoczny za perkusją z przezroczystej pleksi kapitalnie budował drive z dostojnym basistą Johnem Levenem. Klawiszowiec Mic Michaeli na podeście za klawiaturami świetnie zapewniał tło gitarowym popisom Noruma, od czasu do czasu popisując się biegłością obsługi klawiatury, no i oczywiście budząc radość od pierwszych dźwięków Finałowego Odliczania. No i Joey Tempest - facet, który od ładnych kilku lat ma "piątkę z przodu", ale fizycznie i wokalnie zatrzymał się na etapie sprzed trzech dekad. Bardzo dobra energia, czysty, mocny śpiew, sceniczne ADHD z pozami typowymi dla"pudelmetalowego"show - świetny frontman.

Można nie lubić takiego grania, ale szacunek chłopakom się należy. Solidne, rockowe łojenie. Dzień wcześniej Santana zgromadził pod sceną odczuwalnie większą publikę, ale Europe w Polsce też oddanych kibiców posiada i wielu z nich pojawiło się w Oświęcimiu. Wesoły fan-club kapeli podczas spotkania przed koncertem przekazał swoim idolom stosowne laurki okolicznościowe oraz kosz produktów regionalnych w płynie i nie tylko (na FB można odnaleźć zdjęcie Mica Michaeli, który z błogim usmiechem pozuje z czterema flakonikami Żubrówki otrzymanymi od polskich wielbicieli). Po koncercie Szwedów udzielił mi się pozytywny nastrój, w jakim niewątpliwie była armia fanów tego zespołu podczas ich koncertu, i przyłączam się do opinii, że występ Europe był bardzo dobrym wyborem na zamknięcie dziewiątej edycji Tauron Life Festival Oświęcim.

Trwa ładowanie zdjęć