Hengelo: "W naszych tekstach i muzyce również poruszamy tematy zagubienia czy ucieczki od problemów realnego świata..."

Ten tekst przeczytasz w ok. 10 minut
Hengelo: W naszych tekstach i muzyce również poruszamy tematy zagubienia czy ucieczki od problemów realnego świata...
 fot. mat. prasowe

Rozmowa z zespołem Hengelo – Artystami marca NetFan.pl

Zespół Hengelo powstał pod koniec 2015 roku w Katowicach. Pięć osób, każda z innego muzycznego świata z innym bagażem doświadczeń, które spotkały się, żeby zacząć zupełnie nowy rozdział. Styl muzyczny grupy najczęściej określa się jako połączenie modern rocka z wpływami syntezatorowej muzyki lat 80-tych oraz współczesnych alternatywnych brzmień. Zespół zadebiutował w lutym 2016. W listopadzie pojawiło się debiutanckie wydawnictwo promujące, zatytułowane "Hungry Eyes". Na płycie znalazło się 6 utworów. Muzyka Hengelo dotarła poza Śląsk. W ramach miedzynarodowego cyklu SOFAR Sounds grupa zagrała akustyczny występ w Krakowie, a następnie pojawiła się na antenie radiowej Czwórki.

Na rynku muzycznym, pod nazwą Hengelo, jesteście obecni od 2015 roku. Nie jesteście jednak zupełnymi debiutantami, gdyż każdy Was zbierał doświadczenie udzielając się w różnych projektach. Jak doszło do tego, że rozpoczęła się Wasza wspólna muzyczna podróż?
Trójka z nas grała wcześniej muzykę instrumentalną, mocno gitarową. Postanowiliśmy jednak poszukać wokalisty, zgłosił się Mateusz, który z kolei szukał zespołu do tworzenia muzyki bardziej elektronicznej. Po pierwszych próbach wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że razem możemy stworzyć coś ciekawego i oryginalnego – tak właśnie pod koniec 2015 roku powstał zespół Hengelo

REKLAMA
Judas Priest News

Czy możecie naszym Czytelnikom, przybliżyć Wasze sylwetki? W sieci, informacje na Wasz temat są dość lakoniczne.
Faktycznie, nie rozpisujemy się na temat poszczególnych członków zespołu i ich przeszłości, chcemy być postrzegani tylko przez pryzmat muzyki, którą tworzymy obecnie, skoro jednak już pytasz... (śmiech. przyp. red).
Mateusz był wcześniej wokalistą metalowego zespołu Mouga, pioniera na polskiej scenie tzw. "Emo". Zespół odniósł kilka sukcesów, występował w kraju i za granicą, a sam Mateusz głównie posługiwał się techniką śpiewania "scream", w co mało kto może uwierzyć, biorąc pod uwagę jak śpiewa w Hengelo.
Kozer jest po Akademii Muzycznej im. Szymanowskiego w Katowicach, często bierze udział w różnych projektach z wokalistami jako aranżer i współpracuje z orkiestrami kameralnymi.
Paweł, nasz gitarzysta, po wygraniu "Solo Życia" (konkurs na najlepszą rockową solówkę organizowany przez Mietka Jureckiego dla młodych muzyków z całego kraju) w 2014 roku dostał sporo różnych propozycji współpracy, ale - na szczęście dla nas - chciał robić coś całkowicie swojego. Z ciekawostek: Paweł ma swój kanał na platformie Youtube, na którym dość "przypadkowo" ma ponad pół miliona wyświetleń. (śmiech przyp. red).
Robert jest naszym basistą, ale na co dzień jest również gitarzystą i muzykiem sesyjnym. Współpracuje m.in. Z Miuoshem czy zespołem Holy Noiz, ale na swoim koncie ma współpracę z wieloma artystami np. z Wojciechem Waglewskim, Piotrem Cugowskim czy Katarzyną Nosowską. Ponadto Robert jest doskonałym tatuażystą, polecamy sprawdzić jego prace (śmiech przyp. red).
Jacek, nasz perkusista, był członkiem wielu mniej lub bardziej znanych zespołów z regionu. Założył m.in. zespoły Melancholy czy Netwonia, grał również w Nienerwowo, DeFenders, Show Collectors i kilku innych. Mamy nadzieję, że po takim opisie znasz nas teraz trochę lepiej

Mateusz, skąd ta zmiana ? Od metalu do tego co tworzysz teraz z Hengelo? Przecież muzycznie to zupełnie inna bajka.
Mam "metalową" przeszłość, chociaż zespoły, w których grałem i śpiewałem nie były jednorodne gatunkowo. Nigdy nie zamykałem się na inne gatunki muzyczne, lubię zmiany. W Hengelo mogę w pełni pokazać jaki jestem naprawdę, bez żadnych kreacji, niepotrzebnych dodatków. To jest ten rodzaj wrażliwości muzycznej z jakim się identyfikuję. Korzystam tutaj z wcześniejszych doświadczeń, ale nauczyłem się też zwracać uwagę na inne aspekty niż dotychczas i poszedłem jeszcze dalej. Dzięki temu, że w utworach jest wystarczająco dużo miejsca dla partii wokalnych, mogę też pokazać nieco więcej niż wcześniej i jeszcze lepiej siebie poznać. To dla mnie bardzo ekscytująca nowa podróż.

Skąd wziął się pomysł na nazwę zespołu? Co ona oznacza?
Hengelo to nazwa miejscowości w Holandii. Wiąże się z nią historia Robina Van Helsuma, czyli tzw. "Forest Boy'a". Robin nie mogąc kompletnie odnaleźć się w swoim rodzinnym mieście Hengelo, postanowił uciec od całego świata i zamieszkał w lesie pod Berlinem (śmiech przyp. red). Tam znalazła go opieka społeczna, jednak on pod żadnym pozorem nie chciał wracać, udawał więc amnezję... Ta historia bardzo mocno nas zainspirowała. W naszych tekstach i muzyce również poruszamy tematy zagubienia czy ucieczki od problemów realnego świata, stąd właśnie nazwa Hengelo. Być może zauważyłeś, że w naszym logo przewija się namiot – to też nie jest przypadek.

Pod koniec marca, wystąpicie w Holandii na zaproszenie miasta Leeuwarden i projektu Transloca. Czy możecie zdradzić więcej szczegółów dotyczących tego ważnego dla Was wydarzenia? Bilety już zabukowane, a walizki spakowane?
Występ w Holandii będzie naszym pierwszym koncertem poza granicami kraju. Bardzo się z tego powodu cieszymy. W 2016 roku, wraz z pięcioma innymi zespołami, udało nam się zakwalifikować do wyjątkowego projektu "Dzielnica Brzmi Dobrze" organizowanego przez Katowice Miasto Ogrodów, dzięki któremu, m.in. nagraliśmy epkę, która od razu powędrowała w świat. Tak też trafiła do miasta Leeuwarden, które wraz z KMO (i kilkoma innymi miastami) jest członkiem Europejskiego Projektu Transloca i które w przyszłym roku będzie piastować miano Europejskiej Stolicy Kultury. Nasza muzyka tak się spodobała, że miasto Leeuwarden postanowiło nas zaprosić na koncert w ramach jednej z imprez poprzedzających obchody ESK. Wszystkie szczegóły są już ustalone, mocno przygotowujemy się do tego by dać dobry koncert, na europejskim poziomie.




W listopadzie 2016 roku, ukazała się Wasza Epka zatytułowana „Hungry Eyes”. Tytuł brzmi trochę tajemniczo. Czego „spragnione” są Wasze głodne oczy? (śmiech przyp. red)
"Hungry Eyes" to cytat z naszego utworu The Parting. Generalnie symbolizuje on nasz pierwszy wydany mini album, pierwsze wspólne dźwięki, które pokazujemy światu. Jednocześnie chcemy pokazać, że ten album to dopiero początek. Nasze "głodne oczy" chcą zobaczyć tego świata jak najwięcej (śmiech przyp. red). Sprawnie nam idzie komponowanie i tworzenie, od czasu wydania Epki stworzyliśmy sporo nowego materiału, a jedynym czynnikiem, który nas spowalnia, jest brakujący czas.

Zapoznając się z materiałem zawartym na Epce, ciężko jednoznacznie sklasyfikować prezentowany przez Was gatunek muzyczny. Mieszanka styli, połączenie starych brzmień charakterystycznych dla lat 80-tych z brzmieniami undergroundowymi. Czy ten gatunkowy misz-masz, jest wypadkową Waszych muzycznych inspiracji?
Tak i nie. Każdy z nas słucha innej muzyki, każdy jednocześnie jest otwarty na nowe dźwięki. Jako zespół nie mamy bezpośrednio żadnych inspiracji – muzykę tworzymy tylko poprzez wspólne jamowanie i wypadkową naszych aktualnych nastrojów. Podświadomie pewnie czerpiemy z różnych gatunków, nie mniej jednak niczego sobie nie narzucamy. Niejednokrotnie słyszeliśmy skojarzenia naszej muzyki z latami osiemdziesiątymi. W tych latach sukcesy odnosiły takie zespoły jak Queen, które szły zupełnie pod prąd trendom muzycznym, więc nie mielibyśmy nic przeciwko podążać przetartą przez nich ścieżką.

Waszą działalność pod szyldem Hengelo, rozpoczęliście od zarejestrowania video sesji dla projektu Silesia Video Session. W utworze „Lust” możemy gościnnie usłyszeć Darię Ryczek. Czy możecie zdradzić więcej szczegółów dotyczących tej współpracy? Czy była jednorazowa, czy też planujecie w przyszłości jeszcze coś ze sobą stworzyć?
Daria na co dzień gra w kilku projektach, przede wszystkim w zespole Party is Over, który wydał właśnie płytę. Poznaliśmy się na jednym z ich koncertów i bardzo szybko się okazało, że nadajemy na podobnych falach. Zaczęliśmy współpracę, efektem której był udział Darii w numerze "Lust". Świetnie się przy tym bawiliśmy i na pewno chcielibyśmy to powtórzyć w przyszłości. Zresztą mamy nieśmiałe plany stworzenia kilku duetów po wydaniu pierwszej płyty, więc być może będzie jeszcze okazja usłyszeć Darię i Mateusza razem.

Mieliście również okazję gościć na antenie radiowej Czwórki, stacji nie ukrywajmy dalekiej od tak zwanego mainstreamu, a kojarzonej głównie z alternatywą. Jak wspominacie swój radiowy debiut?
Bardzo przyjemnie! Sama możliwość opowiedzenia o naszej twórczości na antenie ogólnopolskiego radia była bardzo nobilitująca, a dodatkowo mogliśmy zagrać w studio Czwórki nasze dwa utwory w wersji akustycznej. Co prawda na parkingu przed Polskim Radiem pojawiła się lekka trema, ale tuż po wejściu do studia wszystkie negatywne emocje zniknęły dzięki ciepłemu przyjęciu przez Damiana Sikorskiego - prowadzącego audycję "Będzie głośno".

Dzisiaj w dobie internetu, na ogół praca nad materiałem odbywa się w sposób chałupniczy. Odchodzi się od pracy w studio. Jak wygląda Wasz proces twórczy?
Nowy materiał powstaje zawsze na próbach, w większości przypadków dźwięki rodzą się ze wspólnego jamowania. Dobrze czujemy się w improwizowaniu, słuchamy się wzajemnie i taki układ nam odpowiada. Mateusz pisze teksty do gotowych już form muzycznych. Czasami natrafiamy na przeszkody, np. nie potrafimy wymyślić refrenu, wtedy zostawiamy taki numer na jakiś czas, by powrócić do niego na świeżo i zazwyczaj udaje nam się w taki sposób kończyć wszystkie utwory. Co dla ważne – nie uznajemy półśrodków – albo jesteśmy do czegoś przekonani albo tego nie wypuścimy. Jak wspomniałeś, sporo zespołów tworzy dziś muzykę głównie na komputerze. Odchodzi się od wykonywania muzyki alternatywnej z żywymi instrumentami, wykreował się taki trend – komputer, wokal i klawisze. Kompletnie nam się to nie podoba i na pewno nie będziemy zmieniać instrumentarium, co nie znaczy, że nie będą pojawiać się nowe instrumenty. Zależy nam bardzo by nasza muzyka była mocno organiczna, zarówno w studio jak i na scenie.

Czy w zespole jest osoba, której głos w pewnych kwestiach jest decydujący, czy wszystkie decyzje zapadają w sposób demokratyczny?
Wszelkie decyzje w zespole podejmujemy wspólnie, na zasadach demokracji. Jedynie teksty to w 100% działka Mateusza, nie przeszkadzamy mu w procesie ich tworzenia. Mateusz też nie wyobraża sobie śpiewania nie swoich tekstów, co dziś jest bardzo popularne wśród artystów, więc można powiedzieć, że pod tym względem jesteśmy radykalni (śmiech przyp. red).

Epka, to z pewnością przedsmak pełnowymiarowego albumu, nad którym obecnie pracujecie. Kiedy planowana jest premiera? Czy macie już jakieś sprecyzowane plany wydawnicze?
Chcielibyśmy jeszcze w tym roku (być może na jesień) wejść do studia i nagrać płytę. Ponieważ jesteśmy dość ostrożni w podpisywaniu wszelkich umów i nie mamy zamiaru iść na żadne kompromisy jeśli chodzi o muzykę, to największą przeszkodą na chwilę obecną są finanse – nagranie i realizacja całego albumu z odpowiednią jakością i producentem to kwoty 5-cyfrowe, więc na tę chwilę zastanawiamy się nad możliwościami pozyskania odpowiednich środków.

Na Epce mamy tylko sześć utworów. Przygotowujecie się do sezonu koncertowego. Czy podczas występów na żywo zaprezentujecie znacznie obszerniejszy materiał?
Na tą chwilę mamy gotowych 13 numerów, na bieżąco powstają kolejne, mocno pracujemy też nad utworami w języku polskim. Wszystkie skończone kompozycje prezentujemy publiczności na koncertach, to najlepsza weryfikacja tego czy dany numer jest dobry, czy być może warto jeszcze nad nim chwilę podłubać.

Czy podczas koncertów będziecie stawiać przede wszystkim na własne utwory, czy w repertuarze nie zabraknie coverów? Jeśli tak, to jakich?
Od niedawna zaczęliśmy rozważać zrobienie jednego czy dwóch coverów, i tak – mamy pierwszy cover w repertuarze. Wybacz, ale nie chcielibyśmy zdradzać co to będzie – ma to być niespodzianka koncertowa (śmiech przyp. red).

Jesteście Artystami marca NetFan.pl. Macie teraz niepowtarzalną okazję, by zachęcić naszych Czytelników do zapoznania się z Waszą twórczością. W kilku słowach: dlaczego warto sięgnąć po muzykę Hengelo?
. Czujemy się troszkę osamotnieni tworząc taką muzykę na naszej rodzimej scenie. Chcielibyśmy żebyście z zamkniętymi oczami posłuchali Hengelo i wypowiedzieli się czy te dźwięki z Wami zostaną. A jeśli tak.. to do zobaczenia na koncertach!

Dziękuję za rozmowę
Rozmawiał Sebastian Płatek

author

Sebastian Płatek

Redaktor naczelny
 redakcja@netfan.pl

 20.03.2017   fot. mat. prasowe

Depeche Mode - płyta "Spirit" podbiła serca Polaków - Złoto po trzech dniach sprzedaży!

Odkryj najwyższą jakość. Wac Toja – High Quality!

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE
Trwa ładowanie zdjęć