"Chcę być głosem, który opowiada się za zmianą i dokonać jej na każdy z dostępnych sposobów..."

Ten tekst przeczytasz w ok. 7 minut
Chcę być głosem, który opowiada się za zmianą i dokonać jej na każdy z dostępnych sposobów...
 fot. mat. prasowe

Layke – amerykańska piosenkarka i autorka tekstów u progu swojej drogi na szczyty list przebojów. Jej solowy album „Layke Part One” już niebawem zagości na półkach sklepów muzycznych.


Pablo Picasso twierdził, że sztuka ma niewiele wspólnego z prawdą. Jest kłamstwem, które pozwala ją odkryć. Jeśli uznamy muzykę za najważniejszą z form sztuki, jak brzmi prawda o Tobie, którą odkryłaś pośród jej brzmień i dźwięków?
Nauczyłam się, że należy wyrażać emocje i nie traktować siebie zbyt poważnie. W ten sposób można dorosnąć, rozwinąć swój talent. Jeśli zbyt sztywno podchodzisz do własnych oczekiwań wówczas ograniczasz się pod względem artystycznym. Najlepiej pozwolić, by wszystko toczyło się swoim torem i zobaczyć dokąd to nas prowadzi. Brzmi banalnie, ale kryje się w tym sporo słuszności.

REKLAMA
Judas Priest News


W jego ocenie artysta jest jak pojemnik, w którym gromadzą się najróżniejsze emocje. Pochodzą z nieba, ziemi, nawet ze skrawka papieru. Patrząc z tej perspektywy właśnie, jakie jest źródło Twoich inspiracji muzycznych?
Większość z nich bierze się z moich doświadczeń życiowych. Wielokrotnie pisałam o relacjach z innymi ludźmi i to na różnych poziomach znajomości. Byli wśród nich przyjaciele, więcej niż przyjaciele lub całkiem postronne osoby. Wszystkie te doświadczenia zatem tworzą historie, które przedstawiam w swojej twórczości. Muzyka działa oczyszczająco, a dla mnie jest formą terapii.


Twoja przygoda z muzyką rozpoczęła się w bardzo młodym wieku. Brałaś udział w wielu wydarzeniach artystycznych nie do końca zdając sobie wówczas sprawę z wagi własnych działań. Czy na serio przychodziło Ci do głowy, że pewnego dnia zostaniesz profesjonalną artystką?
Odkąd pamiętam czułam się, jak okrągły klocek, który stara się wpasować w kwadratowy otwór. Byłam inna – inna niż to otoczenie, w którym dorastałam. Zakończyło się więc na muzyce oraz sztuce. Pojedynkowałam się z myślami przez cały ten czas, ale kiedy zamieszkałam w Los Angeles dużo łatwiej przychodziło mi urzeczywistnianie marzeń. Choć zupełnie nie wiedziałam, jak się za to zabrać. Zajmowałam się po prostu nagrywaniem piosenek i to obok innych rzeczy, które zmuszona byłam robić. Miałam chyba 19 lub 20 lat, gdy postanowiłam, że z muzyką zwiążę się na stałe. Była to jedyna rzecz, która miała dla mnie jakiekolwiek znacznie, której chciałam oddać całe swoje serce. Od tej pory główkowałam, jak przemienić zamierzenia w czyny. Sądzę, że to problem wszystkich nas – artystów. Problem, w jaki sposób zainteresować ludzi tym, co próbujemy stworzyć.


Jak zareagowali Twoi bliscy, kiedy oznajmiłaś im, że muzyka stanie się od teraz sensem Twego życia? Zdaje się, że los jedynie Ciebie obdarował talentem muzycznym.
Wspólnie z siostrami od zawsze angażowałyśmy się w rozmaite aktywności artystyczne. Intensywnie trenowałyśmy techniki taneczne, a dziś jedna z nich zajmuje się tym zawodowo. I choć nikt z najbliższych nie interesował się muzyką brałam udział w musicalach teatralnych. Mój późniejszy wybór nie był więc tak wielkim szokiem. To, co ich zaszokowało to wyznanie, że chcę zacząć karierę piosenkarki. Jest to jednak moje życie oraz wybory, których w nim dokonuję.


W październiku swą premierę miał Twój debiutancki singiel „Beautiful War” promowany teledyskiem w reżyserii Timothy’ego Saccenti. Dokonując tego za pomocą trzech wybranych przymiotników, w jaki sposób opisałabyś wspomniany przeze mnie utwór?

Intensywny, melodyjny, mroczny.


Powiedz zatem, jak przebiegał proces powstawania tej piosenki. Ponoć pracowałaś nad nią we współpracy z producentem Adrianem Gurvitzem.
Zapoznaliśmy się dzięki znajomemu i od razu zgraliśmy zarówno twórczo, jak i tak po ludzku. Adrian skończył pracę z Andrą Day, no i jako kreatywny geniusz postanowił, że wyznaczy sobie całkiem nowy cel. Zdecydował się na pracę przy elektronicznych brzmieniach. Przebywanie w studiu w jego towarzystwie było wyjątkowym doświadczeniem. Czuję się szczęściarą, że spotkało mnie to wyróżnienie.


Kończysz również prace nad solowym krążkiem, który już niebawem ujrzy światło dzienne. Wiem – nie lubisz kategoryzować, ale zdradź nam, co się na nim znajdzie? Jakieś podobieństwa do jednego, konkretnego gatunku muzycznego?
Moja debiutancka EPka „Layke Part One” znajdzie się na półkach 14 grudnia. Pierwszym singlem jest wspomniany „Beautiful War”, a kolejne dwie piosenki to „Body Parts” oraz „All Cut Up”. Zobaczycie też teledysk do utworu „Strangers in the Dark”. A na wiosnę wydam nowy album i już teraz jestem bardzo podekscytowana! Całość pełna jest elektronicznych dźwięków oraz chrupkich bitów, które łączy melodyjny wokal. Lubię myśleć o tym w kategorii „dream popu” i uważam, że to określenie idealnie tu pasuje!


Gdy prosimy wykonawców, aby opisali swój stosunek do muzyki, powtarzają, że jest ona wszystkim, co się dla nich liczy. Ty za jej pomocą eksponujesz swe emocje, pokazujesz też uczucia, które towarzyszą Ci już dłuższy czas. Gdybyś nie spotkała jej na swojej drodze to, jak sądzisz, gdzie byś dzisiaj była? Wyobrażasz sobie życie bez muzyki obok?
Bardzo trudno jest mi jednoznacznie odpowiedzieć, bowiem znam siebie i wiem, że zajmowałabym się czymś, co pasowałby do moich umiejętności. Ciężko pracuję i robię to na 100%. Ale, czy faktycznie byłabym tą samą osobą, jaką jestem obecnie, gdyby muzyka nie pojawiła się w moim życiu? Absolutnie nie. Używanie tego środka wyrazu całkowicie zmieniło zarówno mnie, jak i moje spojrzenie na świat. A im dalej podążałam, jako artystka tym silniej docierało do mnie, że mój cel nie skupia się wyłącznie na tworzeniu nagrań. Chciałabym wykorzystywać tę platformę, aby wspierać tych, co walczą ze społeczną marginalizacją. Jeśli zrobię tym różnicę, choćby nawet tą najmniejszą, to uczynię świat lepszym miejscem. Teraz bowiem jest okropnie i jeżeli koncentrujesz się jedynie na tworzeniu sztuki, z dala od tych kwestii, to działanie, które podejmujesz nie ma całkowicie sensu. Chcę być głosem, który opowiada się za zmianą i dokonać jej na każdy z dostępnych sposobów.


Z czystej ciekawości, jaki przedmiot opisuje w pełni Twoją osobowość?
Twilight Sparkle z bajki o kucykach Pony. Jest niesamowita. Mamy tu więc przedmiot oraz postać w jednym (śmiech – przyp. red.).


Kolor, który charakteryzuje Cię najlepiej?
A to proste – fioletowy! Lavender jeśli wolisz precyzyjnie. I uwielbiam również kolor opalizujący. Gdybym mogła ufarbować włosy w taki właśnie sposób to zrobiłabym to bez mrugnięcia okiem!


A krytykę znosisz dobrze?
Kiedyś zadręczałam się tym bardzo i martwiłam, co pomyślą ludzie. Byłam też najmłodszą spośród czterech sióstr, a wzajemna miłość między nami nieraz przybierała dosyć szorstką formę. Przeszłam długą drogę, ale dziś już umiem dookreślić siebie. Wiem, kim jestem i co mogę zrobić, zaś krytykę umiejętnie ignoruję. Każdy z nas ma swoje zdanie, a próbując dopasować siebie do opinii innych, zatracamy osobowość. W końcu jest to moje życie. Żyję w nim dla siebie, nie dla tamtych ludzi.


Wskaż więc proszę, kim jest Twój ideał artystyczny?
Jestem pod ogromnym wpływem Freddiego Mercury’ego. I to nie jedynie ze względu na jego zdolności wokalne. Kręci mnie całokształt jego życia – ten koloryt, orientacja seksualna – pod tym względem mamy wiele wspólnych cech. Jestem również fanką grupy Blondie. Debbie Harry miała gdzieś opinie innych. Była też niezwykłą piosenkarką. Moim innym ideałem jest od zawsze Shirley Manson, wokalistka Garbage. Dla mnie to uosobienie wszystkiego, co fajne. Dla osoby, która dorastała tak, jak ja w Teksasie widok Shirley Mason bywa punktem zwrotnym. Ona jest ikoną.


No to gdybyś mogła wybrać - czyj głos chciałabyś posiadać, jako wokalistka?
Rany, duet z Shirley byłby czymś niesamowitym! Myślę, że wrażliwość, którą mamy oraz styl śpiewania idealnie by do siebie pasowały. Chciałabym, jak mucha latać w jej pokoju, żeby tylko widzieć jak pracuje. Jestem pewna, że to byłoby coś wspaniałego. Przecież ona jest wspaniała. Mogę tak jej słodzić jeszcze długo!


To już na sam koniec, jak brzmieć może najtrudniejsze z pytań, które mógłbym dzisiaj zadać?
Nie zamierzam kłamać – pierwsze, które dziś zadałeś było najtrudniejsze i mnie powaliło. Różni się zdecydowanie od typowych pytań, które dziś zadaje się muzykom.

Rozmawiał: Kamil Mroziński

author

Kamil Mroziński

 22.11.2018   fot. mat. prasowe

Maciej Maleńczuk z zespołem Psychodancing - The Best Of (2CD) - album już dostępny!

"Horyzont" nowy singiel Eryka Waszczuka z The Voice Kids!

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE
Trwa ładowanie zdjęć