Muzyczno-romantyczna podróż w czasie

Ten tekst przeczytasz w ok. 4 minuty
Muzyczno-romantyczna podróż w czasie
 fot. Jakub Janecki prestigemjm.com

To był wspaniały wieczór wspomnień, romantycznych spojrzeń oraz powrotów do przeszłości. Największe przeboje Julia Iglesiasa z całej plejady jego hitów wybrzmiały podczas półtoragodzinnego koncertu w Warszawie. „Amor, Amor”, Amor” - miłość powróciła na Torwar nie tylko w piosenkach! Przyjazd Julia Iglesiasa do Polski rekomendowany był jako występ największego romantyka wśród wokalistów, a wiele pań jeszcze przed rozpoczęciem wieczoru przyznawało, że od 40 lat są zakochane w piosenkach Hiszpana! Na koncercie obecne były wszystkie pokolenia: począwszy od dzieci poprzez dwudziestoparoletnią młodzież i czterdziestolatków do par w słusznym już wieku

REKLAMA
Judas Priest News

- Jest miłością mojego życia. Przyjechałam specjalnie na koncert Julia Iglesiasa ze Szczecina! - nie kryła wzruszenia jedna z fanek. Kilka osób podkreślało, że romantyczny, ponadczasowy repertuar, elegancja na scenie i stara szkoła śpiewania bez elektronicznych udziwnień – wszystko to przyciągnęło ich na koncert boskiego Julia.

Spora liczba znanych piosenek, liczna publiczność i przyjazna atmosfera panująca w czasie koncertu sprawiły, że wydarzenie można uznać za udane. Na samym początku wieczoru wybrzmiał jeden z największych hitów artysty „Amor, Amor, Amor”. Już pierwsze nutki tego utworu wzbudziły wielki aplauz publiki. Jeśli wydarzenie zaczęło się od dużego uderzenia, to dalej nie mogło być gorzej. Zaraz potem wokalista zaprezentował ogniste „La Gota Fria”, a wyobraźnia wielu osób z pewnością poszybowała w kierunku gorących plaż i szumu morza. Hitem numer trzy tego wieczora był na wskroś sensualny i romantyczny „Mammy Blue”.

- Julio Iglesias to jedna z najjaśniejszych i największych gwiazd w historii światowego showbiznesu. Nie ma artystów, którzy sprzedali tak dużą liczbę płyt. To artysta, który śpiewa m.in. po hiszpańsku, portugalsku, katalońsku, niemiecku, angielsku, włosku. Czyli praktycznie na całym świecie jest rozumiany. Ta kariera trwa wiele lat, bo zaczęła się na początku lat siedemdziesiątych. Niewiele brakowało, a Julio Iglesias nie byłby piosenkarzem, bo zapowiadał się jako niezwykle zdolny piłkarz – bramkarz juniorskiej drużyny Realu Madryt. Gdyby nie wypadek i kontuzja, to być może przez wiele lat byłby bramkarzem, a potem trenerem i w innej roli podziwialibyśmy Julio Iglesiasa. Ale dzięki temu, że nie jest piłkarzem, jest fantastycznym wokalistą! - powiedział Marek Sierocki, dziennikarz muzyczny, jeszcze przed rozpoczęciem koncertu. Sam artysta nadal jest entuzjastą sportu – dowiódł tego wspominając podczas show polskiego piłkarza Roberta Lewandowskiego.

Cała setlista przygotowana była tak, że piosenki o ognistych rytmach przeplatały się z tymi bardziej romantycznymi. Można się było pobujać, poklaskać, ale i spojrzeć partnerowi w oczy, i przywołać wspomnienia dawnej miłości i letnich uniesień. Co ciekawe, Julio Iglesias, choć blisko 76-letni, zaśpiewał w sumie około 30 piosenek! Rzadko się zdarza, aby artyści prezentowali tyle utworów na koncercie. Twórczość tego wokalisty jest jednak tak ogromna, że warszawska publiczność wysłuchała jedynie ułamka z jego przebogatego dorobku muzycznego. W trakcie występu rozbrzmiały także „Caruso”, „Hey”, „A Media Luz”, „Crazy”, „Drive”, a także „Careless Whispers” z repertuaru Georga Michaela z genialną solówką saksofonu czy przejmująca „Nathalie”. Julio zaśpiewał również znaną z duetu z Dianą Ross piosenkę „All Of You” i oczywiście „Me Va Me Va” oraz „When I Need You” - kolejne hity wszech czasów.

- To był fantastyczny koncert! Ja się tak cieszyłam na to muzyczne spotkanie, tym bardziej, że miała to być sentymentalna podróż do lat dzieciństwa, kiedy to podsłuchiwałam płyty mojej mamy. To właśnie moja mama uwielbiała Julia Iglesiasa, Ja tym samym też zakochałam się w tym aksamitnym głosie i w tej fantastycznej kulturze muzycznej. (…) Dzisiaj oczarował całą widownię. To było wspaniałe przeżycie muzyczne: bardzo wam za to dziękuję – powiedziała Natasza Urbańska, piosenkarka, aktorka i tancerka. Na koncercie byli także inni polscy wokaliści i aktorzy: Irena Santor, Jerzy Bończak, Robert Janowski, Jerzy Grzechnik.

- To był koncert naszpikowany romantycznymi, pięknymi piosenkami, które znamy z lat młodości czy dzieciństwa, a do których wracamy zawsze z wielkim sentymentem. Niekwestionowany król przebojów, znany ze śpiewania w czternastu językach świata, zachwycił warszawską publiczność. Mieliśmy wielką przyjemność gościć maesta w Polsce. On sam zresztą bardzo ciepło wypowiadał się o Polakach i przyznał, że chętnie powraca do naszego kraju – powiedział Janusz Stefański z agencji Prestige MJM, która zorganizowała koncert.

author

Renata Wilczura

Zastępca Redaktora naczelnego - Redaktor - Dział prasowy
 renata.wilczura@netfan.pl

 19.06.2019   prestigemjm.com   fot. Jakub Janecki

Pidżama Porno powraca!

NOCTI w hołdzie legendy muzyki – nietypowy gość w nowym singlu zespołu

NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE
Trwa ładowanie zdjęć